środa, 24 grudnia 2014

Świąteczny imagin

-Wesołych Świąt - powiedziała moja dziewczyna Eleonor podając mi prezent.
-Dziękuję skarbie - pocałowałem ją, a do salonu weszła reszta zakochanych.
-Wesołych Świąt - zawołała Sandra i usiadła na kolanach Zayn'a.
-Tobie również życzymy wesołych świąt!!! - krzyknęliśmy wszyscy, a po chwili wybuchnęliśmy śmiechem.
-Jak ci się podobał nasz prezent? - zapytała Dominika.
-Zajebisty był - zaśmiałem się na wspomnienie prezentu urodzinowego.
-Sama wybierałam - Martyna i Sandra spojrzały na siebie i zaczęły się śmiać.
-Oglądamy Kevina? - zapytał Liam.
-Tak - zawołaliśmy wszyscy i wygodnie oparliśmy się. Danielle włączyła telewizor i puściła Kevina.
*2 godziny później, oczami Sandry *
-To były wspaniałe święta - uśmiechnęłam się do Zayn'a siadając przy kominku.
-Nasze pierwsze - Zayn usiadł obok mnie i przytulił od tyłu.
-Kocham cię - obróciłam głowę w jego stronę.
-Ja ciebie też - Zayn oparł swoje czoło o moje i wpatrywał się w moje oczy, a ja jego.
-Zatańczysz? - chłopak przerwał tę piękną ciszę, wstał i podał mi rękę.
-Chętnie - złapałam jego dłoń, a chłopak pomógł mi wstać.
Zayn włączył radio, gdzie leciała właśnie każdemu dobrze znana piosenka "All I Want For Christmas Is You"
Wyciągnął w moją stronę rękę, a ja ponownie ją złapałam, a chłopak mną zakręcił przyciągając jednocześnie. Zaczęliśmy powoli tańczyć ciągle patrząc w oczy partnera.
-Jesteś najlepszą rzeczą, która mogła mnie spotkać w życiu - powiedział cicho Zayn.
-A ty moją - szepnęłam również cicho - I nie zamierzam oddawać nikomu.
-Ja ciebie też - uśmiechnął się cwaniacko Zayn, po czym namiętnie mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, a on ciągle go pogłębiał i pogłębiał. Nasze języki walczyły zaciętą walkę między sobą, ale jak zawsze to mulat wygrał. Powoli odsunęliśmy się od siebie, ciągle patrząc w swoje oczy.
-Kocham Cię wariacie - zaśmiałam się i przytuliłam do torsa chłopaka.
-Ja ciebie też, tylko że bardziej - chłopak również mnie przytulił i pocałował w czoło.
*Oczami Martyny *
Usiadłam na kanapie obok Niall'a.
-I jak ci się podobał dzisiejszy dzień? - zapytałam blondyna.
-Był wspaniały, ponieważ spędziłem go obok najwspanialszej dziewczyny na świecie - powiedział Niall, a ja momentalnie się zarumieniłam.
-Aż taka wspaniała nie jestem - zaśmiałam się.
-Dla mnie jesteś perfekcyjna - Niall pocałował mnie czule.
-Nie jestem perfekcyjna, przepraszam - spojrzałam na niego.
-Tak, jesteś - Niall uśmiechnął się i mnie przytulił.
-Ten prezent, który mi dałeś jest wspaniały - wdychałam powoli słodki zapach blondyna.
-A skąd wiesz, że to ja ci to dałem?
-A kto inny? - spojrzałam na niego.
-Mikołaj - uśmiechnął się Niall, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Kocham Cię wariacie - uśmiechnęłam się słodko do mojego chłopaka.
-Ja ciebie też - Niall znów złączył nasze wargi w jedność.
*Oczami Dominiki *
-Jesteś niemożliwy - zaśmiałam się z Harry'ego.
-A czemu niby? - chłopak przytulił mnie od tyłu.
-No bo! Eee... Bo ja tak mówię - obróciłam się przodem do lokowatego.
-Wiesz co?
-Co?
-Mam coś dla ciebie kochanie - Harry złączył nasze wargi, a po chwili się odsunął. Jego usta są takie słodkie i miękkie, że straciłam równowagę i wpadłam na chłopaka złączając nasze wargi ponownie.
-Ktoś mnie tutaj pragnie - zaśmiał się Harry.
-Możliwe - zagryzłam wargi, a chłopak obrócił mnie, że teraz stałam tyłem do niego.
-Zamknij oczy i nie podglądaj - szepnął mi do ucha brunet i nagle poczułam coś zimnego na mojej szyi.
-Możesz otworzyć - szybko otworzyłam oczy i podeszłam do lustra. Na mojej szyi zauważyłam śliczny naszyjnik.
-Podoba się? - zapytał Harry.
-Tak - rzuciłam się na niego i przytuliłam - Kocham Cię wariacie!
-Ja ciebie też - Harry uśmiechnął się i wpił w moje usta.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Ho ho ho!!! Wesołych Świąt  <3 Na święta Bożego Narodzenia życzę Wam ujrzenia Harry'ego przyrodzenia. Niach Louis z marchewkami przyjedzie w koszulce z paskami. Niech Liam da Wam żółwia swego, ale musicie go karmić dnia każdego. Niech Niall rozwali Wam lodówkę i zje ci wszystko, nawet parówkę. Niech Zayn się w waszym lustrze przejrzy i Paul przez wasze okno wejrzy. Niech wszyscy wyskoczą Wam spod choinki i zaśpiewają kolędy dla Waszej... rodzinki! Niech Horan dopadnie się do kolacji. Niech Zayn powie, że jest pełen gracji. Niech Harry'ego dopadnie na sex pokusa, a Louis zrobi wam psikusa. Niech Liam ucieka przed łyżeczkami, a Paul będzie gonił za wszystkimi wami. Wszyscy potem zjedzcie żelki. To są życzenia dla DIRECTIONERKI! Życzę Wam również dużo szczęścia, eee... to banalne. Dużo seksu, ohh... to normalne. Dużo kasy, emm... nie wiem skąd. Oj po prostu WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Wczoraj wybiło Nam 2000 wyświetleń!!! Z całego serca Wam za to dziękuję :*
W imaginie pojawiły się trzy imiona, oprócz Eleonor, Danielle i chłopaków. Mianowicie : Sandra, Martyna i Dominika. Sandra dałam, bo to moje imię :* A dwa pozostałe to imiona moich Najlepszych Przyjaciółek, zakochanych w One Direction tak samo jak ja. Przez ten imagin chciałam im podziękować, za to że ze mną są i za wszystko co dla mnie robiły, robią i beda robić. Kocham was Wariatki <3 /Sandi :*

wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział XXIV

Ważna informacja pod rozdziałem!!! Proszę o przeczytanie!!!
--------------------------------------------------------------------------------------------------
-Czy wy cały dzień będziecie siedzieć przed telewizorem? - zapytałam przechodząc przez salon kuzyna.
-Nie - uśmiechnął się.
-Wybieracie się gdzieś?
-No przecież jedziemy z tobą na ten koncert! - Lucy wykrzyknęła to w taki sposób, jakby było to oczywiste.
-I kto jeszcze pojedzie? - przewróciłam oczami i usłyszałam pukanie do drzwi. Udałam się do holu i otworzyłam je. W progu stała blondynka.
-Cześć - przytuliłyśmy się i zaprosiłam dziewczynę do środka.
-Idziemy do mojego pokoju? - zapytałam ją.
-Pewnie - Sel uśmiechnęła się.
-Zack idziemy do pokoju - zawołałam.
-A kto przyszedł? - kuzyn wyszedł z salonu.
-Cześć, jestem Selena - dziewczyna podała mi rękę.
-Zack - chłopak uścisnął dłoń, a po chwili w korytarzu pojawiła się Lucy.
-Lucy - dziewczyna uśmiechnęła się.
-Selena. Ty jesteś bratem Mai? - Sel pokazała palcem na mojego kuzyna.
-Nie - zaśmialiśmy się.
-Mój brat ma na imię Zayn, a to jest mój kuzyn - zaśmiałam się.
-Oh umm... Idziemy do pokoju? - blondynka zawstydziła się.
-Tak - pociągnęłam ją w stronę schodów i udałyśmy się do mojego pokoju.
-Ładny pokój - Sel uśmiechnęła się w moją stronę.
-Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech - Jest 15 mamy 2 godziny na zrobienie się na bóstwo.
-A to ja też jadę?
-A nie chcesz? - usiadłam na łóżku, a dziewczyna obok mnie.
-Pewnie, że chcesz! - zaśmiałyśmy się i obie podeszłyśmy do szafy.
-Ty idź się umyć, a ja wybiorę nam ubrania, okey?
-Tak - Sel udała się do łazienki. Nie było jej chyba z 30 minut, a ja w tym czasie przygotowałam ubrania dla niej i biżuterię, oraz dla mnie ubrania i biżuterię.
Dla Seleny:

I dla mnie:


-Nareszcie wyszłaś - zaśmiałam się i wpakowałam do łazienki.
Zabrałam szybki prysznic, ale już nie myłam włosów. Wyszłam, posmarowałam ciało balsamem i ubrałam bieliznę. Sięgnęłam po lokówkę i zrobiłam lekkie fale na włosy, ale ja miałam bardziej brązowe. Teraz zabrałam się za makijaż. Chciałam , aby był mocny i podkreślił moje oczy. I moim zdaniem makijaż bardzo mi się udał. Wyszłam z łazienki i zauważyłam ubraną już Selenę.
-Ślicznie wyglądasz - uśmiechnęłam się do niej.
-Ładny makijaż - pochwaliła mnie Sel.
-Zaraz zabiorę się za ciebie tylko się ubiorę.
-Okey - Sel usiadła na łóżku, a ja zaczęłam się ubierać.
Po 10 minutach byłam gotowa.
-Która jest? - zapytałam blondynkę i poszłam do łazienki po kosmetyki.
-16:45.
-Co?! - krzyknęłam kiedy wyszłam z kosmetyczką do pokoju.
-No - zaśmiała się Sel i usiadła na krześle.
-Mamy mało czasu - mruknęłam i zabrałam się za makijaż blondynki. Nagle dostałam sms'a.
-Poczekaj - powiedziałam do dziewczyny i sprawdziłam kto napisał. Był to Louis.
"Paul zaraz będzie po ciebie jechać i resztę. Jak będziesz wyjdę po ciebie, dobrze? XxLou"
"Dobrze i dziękuję :* XxMaja"
Odpisałam i podeszłam do dziewczyny, aby zrobić ten makijaż. Po 15 minutach był gotowy.
-Super - powiedziała Sel, kiedy przejrzała się w lustrze.
-Cieszę się - uśmiechnęłam się.
-A włosy zostawić rozpuszczone?
-Tak. Chodź idziemy na dół - do torebki wrzuciłam komórkę, błyszczyk i wychodząc spojrzałam na zdjęcia.
-No chodź - Sel pociągnęła mnie i zeszłyśmy po schodach.
-Ślicznie wyglądacie - powiedziała Lucy, kiedy byłyśmy na dole.
-Dziękuję! Ty również wyglądasz prześlicznie - pochwaliłam Lucy i usłyszałyśmy dźwięk samochodu -To pewnie Paul.
-Zack - krzyknęła Lucy, a chłopak od razu pojawił się w korytarzu.
-Jedziemy - uśmiechnęłam się do chłopaka i poszliśmy do holu. Ubraliśmy buty, założyliśmy płaszcze, ale w przypadku Zack'a była to kurtka i wyszliśmy. Weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
-Dziękuję Paul - uśmiechnęłam się do mężczyzny.
-To nie mi dziękuj tylko Louis'owi - Paul mrugnął do mnie.
Po 20 minutach jazdy znajdowaliśmy się przed wielkim budynkiem, gdzie odbywał się teraz koncert.
-Boję się - szepnęłam do ucha Seleny.
-Nie masz czym! Będziemy przy tobie - dziewczyna uśmiechnęła się - No i spotkasz swojego brata i chłopaka.
-Louis - zaśmiałam się.
-A on nie ma na imię Liam? - Sel spojrzała na mnie.
-A co ja powiedziałam?! - zasłoniłam swoje usta ręką.
"Dobrze wiesz co powiedziałaś" - ten głos znów zaczyna.
-Powiedziałaś Louis!
-Po prostu przypomniało mi się i chciałam podziękować Louis'owi za uratowanie mi życia - uśmiechnęłam się.
-Co?! - wydarł się Zack.
-Nic - uśmiechnęłam się sztucznie i pognałam za Paulem.
-Maja!!! - Zack mnie dogonił i złapał - Co to miało znaczyć, że Louis uratował ci życie.
-Długa historia - machnęłam dłonią i weszłam do środka budynku.
Wszyscy szliśmy za Paulem mijając co chwilę jakiś ludzi. Nagle zauważyłam znajomą mi postać.
-Lou!!! - krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję.
-Maja jak ja cię dawno nie widziałam! - kobieta szepnęła mi do ucha.
-Jak malutka? - zapytałam.
-Rośnie jak na drożdżach. Ciągle pyta gdzie jest "Ciocia Aja" - obie zaśmiałyśmy się.
-Lou poznaj mojego kuzyna - Zack'a - wskazałam palcem na chłopaka.
-Miło mi - oboje podali sobie dłonie i uścisnęli je.
-A to są moje przyjaciółki Selena - pokazałam na blondynkę, a następnie na brunetkę - A to Lucy.
-Cześć - dziewczyny przytuliły się.
-Zaraz wchodzisz kochana - Lou cmoknęła mnie w policzek - Musze już iść.
-Pa - pomachałam jej i udaliśmy się do Paula.
-Jesteśmy - uśmiechnęłam się do mężczyzny.
-Zaraz powinien przyjść Louis - Paul klępnął mnie w plecy i gdzieś poszedł.
-Ał - pomasowałam sobie plecy i zauważyłam jak Louis wychodzi ze sceny. Moje serce momentalnie zaczęła przyspieszać.
-Cześć śliczna - Lou pocałował mnie w policzek, tak jak wczoraj, tym razem jeszcze bliżej ust.
-Hejka - mój głos był nie do poznania. Rozpływał się tak jakby.
-Cześć reszcie - Lou machnął ręką, a reszta się do niego uśmiechnęła -Gotowa?
-Nie - zrobiłam przerażoną minę i wyjrzałam spod kulis. Tam było tyle ludzi...
-Nie bój się - Lou przytulił mnie, a ja zaczęłam wdychać jego zapach. Jak on ślicznie pachnie.
"A jak?" - zapytał mój głos wewnętrzny.
Tak... słodko! Ej podpuszczasz mnie!
"Ja?!"
Tak ty!
"Możliwe, bardzo możliwe"
-Chodź, chłopcy zaczynają się wygłupiać. Będziesz stać tutaj - Louis złapał moją rękę i wyszedł za kulis na scenę. Momentalnie złapałam rękę Louis'a jeszcze mocniej.
-Ja nie dam rade - szepnęłam chłopakowi i uciekłam z sceny.
-Maja - Louis wrócił po mnie i zaczął ciągnąć.
-Nie!!! - krzyczałam, i wiłam się.
-Chopla!!! - zaśmiał się Zack i zabrał mnie na ręce.
-Zabiję cię kiedyś - spojrzałam na niego morderczym spojrzeniem.
-Też cię kocham kuzyneczko - Zack pocałował mnie w policzek i odstawił dopiero przed sceną.
-Nie bój się - Louis przytulił mnie i... dodał mi takiej siły, że wyszłam.
Louis pobiegł do reszty krzycząc do mikrofonu:
-Przepraszam kibel się zatkał!!! - wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Zaraz zaczynasz - powiedział do mnie gitarzysta.
-Dobrze - uśmiechnęłam się lekko i usłyszałam początek melodii piosenki, którą mam zaśpiewać.
-Chyba się pomylili - wypalił nagle Zayn.
-Nie - zaśmiał się Niall i usłyszałam swój głos, który śpiewa do piosenki. ( włączcie sobie 1:06 )
Chłopcy zaczęli się wygłupiać. Latać po scenie, albo pić wodę. Rzucali też autografy fanom. Liam i Zayn stali tylko w miejscu i przysłuchiwali się. Nie za bardzo wiedzieli chyba co się dzieje. Uśmiechnęłam się sama do siebie i dalej śpiewałam. Chyba nie za bardzo wiedzieli kto śpiewa i skąd, bo rozglądali się i to strasznie. Byłam dość dobrze skryta, więc nie widzieli mnie, ale ja bardzo dobrze widziałam ich. Ich miny były boskie.
-Maja - szepnął Zayn, kiedy zaczęłam śpiewać refren.
Gitarzysta dał mi znak, że mam wyjść i tak też zrobiłam. Oboje stali w miejscu i nie ruszali się, więc powoli do nich podchodziłam.
-Ruszcie się głąby!!!! - krzyknął Louis do mikrofonu. Stanęłam jak wryta i spojrzałam na niego z rozbawieniem.
-Myszka - szepnął Liam i podszedł do mnie i przytulił. Kiedy skończyłam śpiewać podszedł również do mnie Zayn i złożył na moim czole pocałunek.
-Tak za wami tęskniłam - z moich oczu zaczęły płynąć łzy, które po chwili zostały starte przez Liam'a.
-Kocham Cię - szepnął Liam i namiętnie mnie pocałował. Wszyscy fani, ludzie którzy byli z tyłu na scenie i chłopcy zaczęli bić brawo.
Od razu odwzajemniłam pocałunek.
Głosie?
"Tak?"
Kocham tylko jednego wariata!
"Liam'a?"
Całym moim sercem! Całą sobą!
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Nareszcie Maja i chłopaki są razem <3 Fajnie, co nie? Szkoda tylko, że nie piszecie komentarzy, bo czasem tak myślę czy nie skończyć już tego opowiadania, bo chyba mało osób jest chętnych do odwiedzania, czytania i komentowania mojego bloga. /Sandi :*

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział XXIII

Obudziłam się około 10. Przetarłam leniwie oczy i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ubrania i udałam się do łazienki. Zabrałam szybki i orzeźwiający prysznic oraz umyłam włosy. Wyszłam z kabiny prysznicowej i owinęłam ciało ręcznikiem i tak samo postąpiłam z włosami, lecz tym razem zabrałam mniejszy ręcznik. Umyłam zęby, a następnie zrzuciłam ręcznik, którym były owinięte moje włosy. Wysuszyłam je szybko, a kiedy były już suche, rozczesałam je i złapałam w kucyk. Ręcznik, którym owinęłam sobie ciało zdjęłam i wrzuciłam do kosza na pranie. Na ciało nałożyłam balsam, a następnie ubrałam bieliznę i wcześniej przygotowane ubrania. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Piżamę włożyłam do szafy i udałam się po schodach do kuchni.
-Cześć ciociu - przywitałam się z kobietą, która siedziała przy stole.
-Witaj - uśmiechnęła się ciepło w moją stronę.
-Możemy porozmawiać? - zapytałam niepewnie podchodząc do stolika i siadając naprzeciwko ciociu na krześle.
-A o czym?
-Nie chcę być prawnikiem - wypaliłam prosto z mostu.
-Zauważyłam - westchnęła kobieta.
-Jak to?!
-Oglądałam twoje oceny, nie były za ciekawe. Z plastyki, fotografi i muzyki były znakomite, ale nie dajesz sobie rady w pisaniu podań - to prawda, nie przykładałam się za bardzo do pisania podań, przeprosin i innych tego typu sprawach.
-Ciociu, ale ja chcę być fotografką. Robić zdjęcia naturze, ludziom! Proszę cię - ostatnie słowa powiedziałam cicho i błagalnym tonem.
-No nie wiem. A masz może jakieś zdjęcia?
-Oczywiście! Już ci przyniosę - pobiegłam jak najszybciej do pokoju, zabrałam 4 najlepszych zdjęć i zbiegłam do kuchni.
-Oto one - podałam cioci zdjęcia, łapiąc oddech.





-Te zdjęcia są ŚWIETNE!!! - wykrzyknęła ciocia.
-Naprawdę? - spojrzałam na nią.
-Nigdy nie myślałam, że będziesz taka zdolna!
-Czyli mogę studiować fotografię?
-Tak - kobieta ciepło się uśmiechnęła, a ja rzuciłam jej się na szyję.
-Dziękuję - pocałowałam ją w policzek - A i idę dzisiaj na koncert.
-Słyszałam od Zack'a.
-Co ode mnie?! - do kuchni wszedł Zack razem z Lucy.
-Będę studiować fotografię!!! - krzyknęłam, a Lucy mnie przytuliła.
-Gratuluję - uśmiechnęła się dziewczyna, a ja od razu to odwzajemniłam.
-Mówiłem, że to będzie dobry pomysł - Zack mrugnął do cioci.
-Ty zawsze coś mówisz - ciocia zaśmiała się i wyszła z kuchni.
-Ale ja będę lecieć do Londynu - krzyknęłam i pobiegłam za ciocią.
-Wiem i zgadzam się. Będziesz mieć wspaniałego chłopaka i brata, który będzie cię pilnował. Więc życzę udanego koncertu, a ja muszę iść.
-Już się nie zobaczymy?
-Wątpię - ciocia przytuliła mnie - Będę tęsknić.
-Ja też - westchnęłam kobiecie do ucha, a po chwili kobieta zamykała za sobą drzwi.
-To naprawdę niezwykłe zdjęcia! Nawet ja takich nie zrobiłem - powiedział Zack kiedy weszłam do kuchni.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się szeroko - Co robisz?
-Jajecznicę, chcesz? - dziewczyna spojrzała na mnie.
-Chętnie. Pokażesz mi swoje zdjęcia? - zapytałam kuzyna.
-Chodź - chłopak pociągnał mnie za rękę i poprowadził do swojego pokoju.
*Oczami Zayn'a *
-Ja chcę do Miami, ja chcę do Miami, ja chcę do Miami!!! - darłem się razem z Liam'em, chodząc w kółko za Paulem.
-Dacie mi spokój? - spojrzał na nas zdenerwowany.
-Nie! - Nagle odezwał się mój telefon. Spojrzałem kto dzwoni. Maja. Szybko odebrałem.
-Maja! Tak dawno nie dzwoniłaś!!! - uśmiechnąłem się do telefonu.
-Wiem przepraszam.
-Jak tam?
-Wyśmienicie!
-Kiedy zaczynasz szkołę prawniczą?
-Szkoła prawnicza?! Raczej szkoła prawa i administracji głąbie! - zaśmiała się dziewczyna.
-Już mnie przezywasz?
-Nie po to dzwonię, braciszku - czułem że się uśmiecha.
-No to słucham.
-Ciocia pozwoliła mi studiować fotografię!!! - krzyknęła do słuchawki Maja. Nie umiałem za bardzo zaskoczyć.
-Jesteś tam Zayn? - głos Mai wybudził mnie z transu.
-Muszę kończyć idziemy na próby - powiedziałem.
-Dobrze. Pozdrów wszystkich! Kocham Cię - Maja posłała do słuchawki buziaki.
-Też cię kocham - uśmiechnąłem się i rozłączyłem.
-Kto dzwonił? - zapytał Lou, który wszedł do sali prób.
-Maja - uśmiechnąłem się.
-Jak tam? - tym razem zapytał się Niall.
-Jej ciocia - nagle Harry mi przerwał.
-Raczej wasza - chłopacy się zaśmiali.
-Dzięki Styles za poprawkę - uśmiechnąłem się zadziornie - No to nasza ciocia pozwoliła jej studiować fotografię - chłopcy spojrzeli na siebie i przybili sobie piątki.
-Witam panów - do sali wszedł Paul.
-Spóźniony - rzucił Lou.
-Sposzczegawczy jesteś - zaśmialiśmy się.
-Dziękuję - Lou wstał z kanapy i ukłonił się nam, a my zaczęliśmy bić mu brawa.
-Koniec zabawy. Próba!!! - krzyknął Paul, co było do niego nie podobne.
*Oczami Mai *

-Ciekawe zdjęcie - uśmiechnęłam się do kuzyna i wciąż przyglądałam się zdjęciu.
-Naprawdę?
-Tak. Dziewczynka pokazuje smutek, żal i rozczarowanie. Jej twarz przyciąga uwagę i to wielką. Dopiero po chwili zauważamy skrzydła anioła i zdajemy sobie sprawę, że dziecko przedstawione na fotografii to mały aniołek, które tęskni za kimś z bliskich. Tak to ja wyczytałam.
-Po prostu miałem pomysł aby sfotografować dziewczynkę jako anioła - Zack podrapał się w kark.
-Nie myślisz jak fotograf - przyznałam, wpatrując się w niego - Gdy fotograf robi zdjęcia lub zdjęcie musi mieć pomysł. Ale zdjęcie nie może być tylko ładne. Ma pokazywać jakąś drugą głębię. To ma być tak! Na początku widzisz tylko dziecko, ale gdy się w nie wpatrujesz zaczynasz dostrzegać smutek, który pokazuje nam twarz dziewczynki. Następnie wyczytujesz rozczarowanie i żal, który daje od razu do myślenia. Zadajesz sobie pytania: "Dlaczego dziecko jest smutne?" "Co one przeżyło?" I inne takie. Później widzisz skrzydła i zdajesz sobie sprawę, że dziewczynka przedstawiona na fotografii to mały aniołek - powiedziałam.
-Ty naprawdę to uwielbiasz - Zack odłożył zdjęcie na biurko.
-To moja pasja, hobby i po prostu to kocham - uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z pokoju.
-Śniadanie - krzyknęła Lucy.
-Idziemy - również krzyknęłam i zeszłam razem z kuzynem po schodach do kuchni.
-Jakie wspaniałe śniadanie - uśmiechnęłam się do dziewczyny i usiadłam przy stole.
-Życzę smacznego - Lucy usiadła obok mnie, a zack naprzeciwko.
-Również życzę smacznego - uśmiechnęłam się i wszyscy w trzech zaczęliśmy pałaszować śniadanko.
-------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że wczoraj dodałam rozdział tak późno, ale byłam na urodzinach. Mam nadzieję, że rozdział przypadł wam do gustu i przeczytaliście go z uśmiechem na twarzy :) /Sandi :*

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział XXII

Tekst oznaczany takim czymś ( " ) to w środki, będzie oznaczać, że odzywa się głos bohatera o którym mowa. Np. Jeśli mamy "Oczami Mai" to znaczy że wewnętrzny głos Mai się odzywa, jak Zayn'a to Zayn itd.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Musimy już jechać - Lou wstał z kanapy i złapał moją rękę.
Pomógł mi wstać, jak zawsze.
-Musicie? - spojrzałam na niego, a po chwili utonęłam w jego tęczówkach.
-Przykro mi - Lou przytulił mnie, a po moim ciele przeszedł dreszcz.
On jest taki słodki. Aż mam ochotę go pocałować.
"Co masz ochotę" mój głos w głowie nagle się odezwał.
Że co ja mówię?
"Niegrzeczna"
-Do jutro - Harry podszedł do mnie i przytulił.
-Pa - spojrzałam na Sel, a potem na Niall'a.
-A ty zostajesz? - zapytałam go.
-Nie też jadę - uśmiechnął się smutno.
-Szkoda - odprowadziłam swoich gości do holu, gdzie zaczęli ubierać buty.
-Jeszcze raz ci dziękuję Louis - spojrzałam na chłopaka, a ten pocałował mnie w policzek. Dość blisko ust.
Jak on całuje!!!
"Że co ty mówisz? Zapomniałaś już o Liam'ie?"
-Nie - krzyknęłam i dopiero teraz zauważyłam, że stoję sama w holu.
Udałam się do salonu wszystko posprzątać. Trochę mi to zajęło, ponieważ chłopcy zaczęli się wygłupiać i potłukli dwa kubki. Po około 20 minutach wszystko było gotowe. Zrobiłam sobie kanapki oraz herbatę i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i włączyłam laptop.
Nigdy nie zauważyłam, że Lou jest przystojny.
"Przystojny powiadasz"
Tak! Słodki jest.
"Czy ty przypadkiem... "
-Nie!!! - wykrzyknęłam na głos.
-Co się drzesz?! - do pokoju zajrzał Zack.
-Idź stąd mam problem z sobą - położyłam się na łóżku i zakryłam twarz dłońmi.
-To ja nie przeszkadzam - Zack zamknął drzwi.
-Co się ze mną dzieję? - zadałam samej sobie to pytanie.
Mój telefon nagle zabrzęczał, a to oznaczało że dostałam sms'a.
"Cześć myszko <3 Bardzo za tobą tęsknię i mam nadzieję, że za niedługo znów zobaczę twe cudne oczka, twój pełny szczęścia uśmiech. Dotknę twych dłoni, poczuję smak twoich warg <3 Kocham Cię <3 xXLiam"
Uśmiechnęłam się do samej siebie i zaczęłam odpisywać.
"Też już chcę cię zobaczyć."
Nagle przestałam pisać, ponieważ...
"Czy jesteś pewna, że chcesz spotkać Liam'a, a nie Louis'a?" - mój głos w głowie nie dawał mi spokoju.
Ale nie martwiłam się nim, pisałam dalej sms'a.
"Też już chcę cię zobaczyć i utonąć w twoich wargach <3 Też cię kocham <3 xXMaja"
Poszło! Włączyłam na laptopie internet i weszłam na facebook'a i Twittera. Nic nowego... Parę znajomych dodało zdjęcia. Ale czekaj, czekaj... Przecież to wpis od Louis'a do mnie.
"Kocham Cię maleńka :* Uważaj na siebie <3"
Jaki on słodki. Troszczy się o mnie i kocha!
"A czy ty go kochasz?" - zabiję kiedyś ten głos.
-Możesz głosie wyjść z mojej głowy? - powiedziałam.
"Ja pierwszy zadałem pytanie"
-A ja chcę spać!
"Nie widać za bardzo"
-Przymknij się!!! - do pokoju weszła Lucy.
-Czy ty...? - pokazała na mnie palcem.
-Tak - uśmiechnęłam się z własnej głupoty. Kto normalny gada do siebie? Chyba nikt o zdrowych zmysłach.
-Co się dzieje? - dziewczyna usiadłam obok mnie.
-Nie wiem! Moje serce szaleje - położyłam swoją głowę na jej ramieniu.
-A z czyjego powodu? - uśmiechnęła się i oparła swój podbródek o moją głowę.
-Louis'a - westchnęłam.
Czy ja to powiedziałam na głos?!
"Tak, owszem" - mój głos ze mnie po prostu drwi!
-A co z Liam'em? - Lucy mówiła spokojnym i opanowanym głosem, a myślałam że wybuchnie i zacznie mnie wyzywać.
-Nie wiem co robić Luc - byłam zrozpaczona.
-Spokojnie - Lucy zaczęła mnie głaskać - Kogo bardziej kochasz?
-No oczywiście, że... - nagle mój głos się urwał.
"Przyznaj się maleńka"
-Lucy ja nie wiem! Louis jest słodki, odważny, zabawny i uczuciowy, a Liam słodki, poważny i romantyczny. Ale Louis ma dziewczynę!
-To tylko zauroczenie, nie martw się kochana. Prześpij się i zobaczysz jutro - Lucy wstała z łóżka i wyszła, zostawiając mnie samą z moimi myślami i głosem wewnętrznym.
Wyłączyłam laptop, przebrałam się w piżamę i położyłam się spać.
----------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział ma mało akcji, ale ma dużo treści o czym myśli nasza bohaterka. Mam nadzieję, że się spodobał, skomentujecie i wejdziecie jutro, aby przeczytać nowy rozdział :) /Sandi :*

sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział XXI

-Chcecie herbatę czy kawę? - zapytałam chłopaków.
-Kawa - powiedzieli chórkiem.
-Rozgrzewacie się?
-Tak - zaśmiał się Harry.
-Sel! - wydarłam się na cały dom.
-Co?! - dziewczyna również się wydarła.
-Nic - uśmiechnęłam się do dziewczyny, kiedy weszłam do kuchni - Rozgrzewam się.
-Yhym - mruknęła.
-robisz sobie herbatę?
-Yhym.
-Zrobisz mi tez?
-Yhym.
-To ja zrobię kawę chłopakom.
-Yhym.
-Co ci? - podeszłam do blondynki.
-Yhym.
-Zakochałaś się?
-Yhym.
-W kim?
-Ale co?
-Zapytam jeszcze raz - przewróciłam oczami - Zakochałaś się?
-Może - uśmiechnęła się cwaniacko.
-Idę zanieść im kawę - uśmiechnęłam się i udałam się w stronę salonu razem z tacą na której znajdowały się 3 kubki z kawą i talerz z ciastem oraz 5 małych talerzyków i 5 widelczyków.
-Jestem - zaśmiałam się na widok bijących się chłopaków.
-Niall ciasto! - krzyknęła Sel.
-Z słodką czereśnią - Niall oblizał wargi, a ja spojrzałam się z zdziwieniem na Louis'a.
-Czy on? - odłożyłam tacę na stół i pokazałam na blondyna palcem.
-Widocznie - zaśmiał się Lou, a ja usiadłam obok niego.
-Jeszcze raz dziękuję - spojrzałam na Louis'a, a ten się zaśmiał.
-Powtarzasz się kochaniutka.
-Kochaniutka? - zrobiłam lekki grymas.
-No tak - mruknął Lou.
-Okey kotek - zaśmiałam się, a reszta spojrzała się na nas jak ja debili.
-Nie wnikamy - machnął ręką Harry i powrócił do rozmowy z Niall'em i Seleną.
-Uwielbiam cię chyba za bardzo - uśmiechnęłam się do Louis'a tak bardzo, że wszystkie zęby było mi widać.
-Ja ciebie też - pocałował mnie w policzek.
-Sel? - spojrzałam na dziewczynę, która siedziała na kolanach Niall'a.
-Tak?
-Gdzie herbata?
-Czyli ja to miałam zrobić - blondynka pobiegła do kuchni, a po chwili Niall również wyszedł z salonu.
-Oni coś kombinują - równocześnie powiedziałam to z chłopakami i spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem. Po chwili wybuchnęliśmy śmiechem.
*Oczami Niall'a *
Poszedłem za nią. Ona ma coś w sobie. Coś takiego magicznego. Chyba znalazłem tą jedyną. Nareszcie.
-Sel? - powiedziałem cicho, kiedy wszedłem do kuchni i przypatrywałem jej się.
-O Niall - dziewczyna obróciła się w moim kierunku - Długo tak stoisz?
-Że tutaj? - pokazałem na podłogę.
-Tak tutaj - powiedziała słodko i podeszła bliżej mnie.
-Wiesz, że jesteś śliczna?
-Teraz tak.
-Ale ja tak na poważnie - złapałem jej dłoń. Nie sprzeciwiła się tylko złapała mocniej moją.
-Wiem - mruknęła namiętnie.
-A wiesz co bym chciał teraz zrobić?
-Tak, pocałować mnie.
-A skąd wiesz?
-Nie gadaj tylko mnie pocałuj - dziewczyna przybliżyła się jeszcze bliżej, a po chwili poczułem jak ją całuję.
Jej wargi... Mogłem tylko pomarzyć, a teraz czuję jej wargi na swoich. Po chwili oboje się odsunęliśmy.
-Kocham Cię - powiedziała blondynka.
-Ja ciebie też - uśmiechnąłem się i znów ją pocałowałem tym razem na dłużej i bardziej namiętnie.

---------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że dopiero teraz dodaję rozdział, ale miałam dzisiaj tyle na głowię! Byłam u rodzin, ponieważ jestem wolontariuszką i musiałam wcześniej zrobić kartki. O 16 zbierałam się do kościoła, bo szłam z rodziną na mszę świętą i jeszcze do spowiedzi. Po mszy jechałam na występ z moim udziałem. Należę do chórki szkolnego i mieliśmy świąteczny występ. O 19:30 wróciłam do domu i musiałam mamie pomóc, a następnie przygotować kolację, dlatego dopiero teraz pojawia się rozdział. Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał i widzimy się jutro. /Sandi :*

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział XX

WAŻNA WIADOMOŚĆ POD ROZDZIAŁEM!!! PROSZĘ O PRZECZYTANIE!!!
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Louis! Niall! Harry! - krzyknęłam i rzuciłam się na nich.
-Mała! -zawołali równocześnie.
-Jak ja za wami tęskniłam - uśmiechnęłam się.
-My też - Harry ukazał mi swoje dołeczki.
-Jak reszta się trzyma? - zapytałam i usiadłam na ławce, a obok Sel i reszta.
-Nie za dobrze - zaczął Niall.
-Nie umieją się pogodzić z tym, że nie będą cię mogli spotkać - skończył Lou.
-Ale przecież oni ją spotkają - powiedziała Sel z lekkim zdziwieniem.
-A ty to kto? - spojrzał na nią z obrzydzeniem Harry.
-Harry! - trzepnęłam go w głowę.
-Co? - krzyknął oburzony.
-Po Louis'ie się tego spodziewałam, ale nie po tobie! - zaśmiałam się.
-Ej! - Lou spojrzał na mnie.
-Wiesz że cię uwielbiam? - zapytałam pasiastego.
-Nie.
-To teraz już wiesz - przytuliłam go, a on po chwili również mnie przytulił.
-Mam na imię Selena - dziewczyna się przedstawiła.
-Miło mi - blondyn podał jej rękę, a ona z uśmiechem na twarzy ją uścisnęła - Niall.
-Louis - chłopak się uśmiechnął.
-No i nieumiejący się zachować Harry - Niall wskazał na loczka.
-Zauważyłam - szepnęła Sel.
-Ej!
-To nie ja powiedziałam - uśmiechnęłam się.
-Ale pewnie pomyślałaś - zwrócił się do mnie loczek.
-Nie w ogóle - uśmiechnęłam się do niego - Czujesz ten sarkazm?
-Teraz tak - przewróciłam oczami i spojrzałam na chłopaków.
-Jak ja mam dojechać na ten koncert? - zapytałam.
-Po ludzku - zaśmiał się Horan, a Sel razem z nim.
-Dzięki - spojrzałam na nich z obrazą na twarzy.
-Paul ma po ciebie przyjechać. Koncert zaczyna się o 17, więc Paul będzie po ciebie o 17:15? Chyba tak - zaczął Lou.
-Okey - uśmiechnęłam się - Idziemy coś zjeść?
-Do Nando's! - wykrzyknęli równocześnie Niall i Selena.
-Pewnie - zaśmiał się Harry.
-Oni są w jakiejś zmowie - szepnęłam Louis'owi do ucha, a ten parsknął śmiechem -Co?!
-A może ich coś łączy?
-Czy ty coś sugerujesz?
-No wiesz. Nial jest sam i szuka swojej jedynej - zaczął pasiasty.
-Czekajcie! - krzyknęłam za resztą, który przechodziła już przez pasy. Ja i Lou ruszyliśmy w ich stronę biegiem, bo zielone światło dla pieszych zaczęło już migać.
-Stój! - poczułam szarpnięcie w ramię, kiedy chciałam wbiec na jezdnię.
-O boże! - schowałam twarz w dłoniach i rozpłakałam się.
W jednej chwili mogłam skończyć ze swoim życiem. Jednym ruchem. Mogłam już nigdy więcej nie zobaczyć moich ukochanych chłopaków. Nie poczułabym już jego dotyku. Nie ujrzałabym już jego uśmiechu. Nie usłyszałabym jego śmiechu. Nie poczułabym na swoich ustach jego ciepłych i czułych warg.
-Spokojnie - poczułam jak Louis przytula mnie do siebie.
-Lo-Louis - wyjąkałam płaczliwym głosem i znów się rozpłakałam.
-Ciii... Wszystko dobrze, nie płacz - Lou otarł łzy, które spływały po mojej twarzy, ale było to niepotrzebne, ponieważ po chwili znów pojawiły się nowe na miejscach starych.
-Maja! - Niall i Harry przytulili mnie.
-Czemu?! - krzyknęłam nagle.
-Spokojnie - szepnął mi do ucha Hazza.
-Dlaczego? - zapytałam łamliwym głosem.
-Chodź - poczułam ciepłą dłoń, która trzyma w uścisku teraz moją.
-Sel? - spojrzałam na nią.
-Chodź do domu - dziewczyna ciepło się uśmiechnęła i zaczęła mnie prowadzić.
Moje nogi były jak z waty. Poruszały się bez mojej wiedzy i były lekkie jak piórko. Czułam się jakbym latała. W jednej chwili moje życie runęło. Prawie runęło.
-Maja? - powiedział powoli Harry.
-Tak? - spojrzałam na niego i pierwszy raz od 20 minut się uśmiechnęłam.
-Cieszę się, że nic ci nie jest - chłopak się uśmiechnął.
-Mi też - spojrzałam na Louis'a - Dziękuję.
-Co? - spojrzał na mnie i dopiero teraz zorientowałam się, że jesteśmy przed domem. Otworzyłam go, ponieważ nikogo jeszcze w domu nie było.
-Dziękuję - powiedziałam do Louis'a, a ten nie mówiąc nic przytulił do siebie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Pare słów ode mnie. Przepraszam Was tak bardzo za moją nieobecność, ale mój komputer mi się zbuntował i trzeba było go oddać do naprawy. Taaa... Po prostu kocham ten komputer. Mam dla Was pewny prezent. A mianowicie od dzisiaj, aż do wtorku będę dodawać rozdziały. Postaram się dodawać je o 17 lub 18, ale nie wiem czy na 100% mi się uda, no bo wiecie jest troszkę zamieszania przed świętami. Dzisiaj dodaję później, ponieważ byłam u lekarza. Wesołych Świąt :*  /Sandi :*

piątek, 28 listopada 2014

Rozdział XIX

Wstałem, a bardziej zostałem obudzony. Spojrzałem z nienawiścią na Niall'a.
-Co ty chcesz?! - wstałem i położyłem się w łóżku.
-Paul powiedział, że mam cię obudzić - powiedział - Wszyscy mamy być w restauracji za 5 minut.
-Po co? - zapytałem.
-Bo chce z nami pogadać - blondyn wyszedł z pokoju, a ja wstałem.
Zabrałem pierwsze lepsze ubrania i udałem się do łazienki, aby trochę się ogarnąć.
Po 4 minutach byłem gotowy, więc wybiegłem z pokoju trzaskając drzwiami. Nie chciałem czekać na windę, więc zbiegłem po schodach, przeskakując co dwa. Po paru sekundach byłem na dole przy restauracji. Poprawiłem fryzurę i wszedłem do restauracji. Podszedłem do stolika, gdzie siedziała już reszta i zająłem miejsce obok Liam'a i Louis'a.
-No nareszcie - zaśmiał się Lou, a ja zabrałem z koszyka bułkę.
-Co chciałeś? - spojrzałem na Paul'a.
-Dzisiaj jedziemy do Hialeah - powiedział menadżer.
-Będziemy mieć dzień wolny? - zapytał Liam.
-Tak - uśmiechnął się Paul.
Nareszcie jakaś dobra wiadomość.
*Oczami Mai *
Wstałam jak na mnie dość wcześnie, bo o 9. Weszłam do łazienka, gdzie czekały już na mnie wczoraj przygotowane ubrania:

Zeszłam po schodach do kuchni i przeczytałam karteczkę:
" Maja!
Pojechałam do pracy, będę wieczorem. Zack gdzieś pojechał. Zrób zakupy. Pa! Ciocia"
Super! Jestem u cioci, a widziałam ją może z 2 razy? No trudno. Wyszłam z domu zamykając go na klucz i kryjąc je do torebki. Po 15 minutach byłam w sklepie. Zabrałam koszyk i zaczęłam chodzić obok półek. Zabrałam bułkę z ziarenkami, paczkę serka i szynki, sałatę, pomidor i ogórek. Kiedy wszystko co chciałam znajdowało się w moim koszyki udałam się do kasy. Nie było kolejki, więc od razu wyciągnęłam rzeczy z kosza na taśmę.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się do kasjerki.
-Dzień dobry - kobieta również odwzajemniła mój uśmiech - To wszystko?
-Tak - kasjerka zaczęła kasować moje rzeczy.
-Polecam doniczki i rośliny - powiedziała obojętnie.
-Nie dziękuję. Ile płacę? - zapytałam.
-16.65 $
-Proszę - podałam kobiecie banknoty, a ona oddała mi resztę. Spakowałam do reklamówki rzeczy zakupione przeze mnie. Wróciłam do domu i rozpakowałam moje zakupy na blat w kuchni. Zrobiłam sobie kanapkę z serem i szynką. A na obiad zrobię sobie sałatkę. Zaparzyłam również herbatę owocową i poszłam z moim śniadankiem do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam jeść kanapkę.
Leciał jakiś serial. Był dość nudny, więc jak zjadłam wyłączyłam telewizor i zaniosłam naczynia do kuchni, i włożyłam do zmywarki. Postanowiłam pójść na spacer do parku, który jest niedaleko. Wyszłam z domu i znów go zamknęłam na klucz. Zaczęłam iść powoli w stronę parku.
-Wow - wyszeptałam, gdy doszłam do parku.
Zaczęłam robić zdjęcia, a następnie chciałam wysłać te zdjęcia Liam'owi. Nagle poczułam jak ktoś mnie popycha, a ja się wywróciłam.
-Przepraszam - powiedziałam dziewczyna i pomogła mi wstać.
-W porządku - strzepałam brud z spodni i bluzki.
-Nie widziałam cię jeszcze tutaj - uśmiechnęła się blondynka.
-Dopiero się przeprowadziłam, ale znów lecę do Londynu - odwzajemniłam uśmiech.
-Selena - dziewczyna podałam mi dłoń.
-Maja - uścisnęłam ją - Może porozmawiamy w domu co?
-Pewnie - ruszyłyśmy do domu.

***

-Naprawdę? - zaśmiała się Sel.
-Tak! Byłam taka szczęśliwa!
-Zazdroszczę - upiłam łyk herbaty.
-Niby czego?
-Mieszkasz w Londynie, odnalazłaś brata i masz wspaniałego chłopaka.
-Tak... Masz czego mi pozazdrościć - zaśmiałyśmy się - I jadę jutro na koncert, i będę tam śpiewać i nareszcie zobaczę moich ukochanych chłopaków!
-A mogę - mój telefon zaczął grać tak znaną mi melodię.
-Poczekasz? - spojrzałam na Sel, a ona pokiwała mi twierdząco głową. Dzwonił Lou.
-Hej Lou - uśmiechnęłam się do słuchawki.
-Idź w stronę parku, my zaraz tam będziemy - powiedział chłopak i rozłączył się.
-Szybka rozmowa - zaśmiałam się do siebie i weszłam do salonu.
-Idziesz ze mną, Sel? - zapytałam blondynkę.
-Gdzie? - spojrzała na mnie.
-Do parku, czekają tam na mnie przyjaciele.
-Pewnie - uśmiechnęła się i poszłyśmy ubrać buty. 
-Czekaj! - krzyknęłam.
-Co?
-Idę siusiu - zdjęłam buty i pobiegłam do łazienki. Załatwiłam się szybko, a w tym momencie mój telefon odezwał się chyba z 10 razy.
-Nerwowi - wyszłam z łazienki. Zadzwoniłam do Louis'a.
-Już idziemy - powiedziałam i rozłączyłam się, dopóki się nie odezwał.
-Chodź - ubrałam but i zostałam pociągnięta przez Sel.
-Następna nerwowa - rzuciłam i zamknęłam dom.
-Co chciałaś ode mnie wcześniej? - spojrzałam na dziewczynę i szłyśmy szybkim krokiem w stronę parku.
-Później ci powiem - rzuciła i przeszłyśmy przez pasy.

--------------------------------------------------------------------
Następny rozdział! Mam nadzieję, że się podobał i będę mieć wenę na dalsze rozdziały :D /Sandi :*

środa, 19 listopada 2014

Imagin z Louis'em cz. 3

Obudziłam się około 11. Leniwie wyczołgałam się z łóżka i udałam się do łazienki. Umyłam zęby, a włosy złapałam w kucyk. Wyszłam z pomieszczenia i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej ubrania i poszłam do łazienki je założyć. Kiedy wyszłam z łazienki podeszłam do okna. Zauważyłam biegnącego Louis'a. Nagle zadzwonił dzwonek, a ja zbiegłam po schodach aby otworzyć drzwi, jednak one już były otwarte.
-Aaaa! - krzyknęłam i zaśmiałam się.  Louis złapał mnie w tali i okręcił wokół siebie.
-Tęskniłem - powiedział, gdy mnie odłożył.
-Ja też - namiętnie się pocałowaliśmy.
-Jadłaś już? - zapytał Louis i splótł nasze palce.
-Nie - spojrzałam na nasze złączone dłonie i uśmiechnęłam się.
-No to chodź - pociągnął mnie w stronę kuchni - Robimy zawody?
-Znów? - spojrzałam na niego z rozbawieniem. On i te jego zawody.
-A czemu by nie?
-A co mamy robić? - zapytałam go.
-Kto zrobi lepsze śniadanie - uśmiechnął się zadziornie.
-Nie! Przecież wiesz, że ja nie umiem gotować!
-Nareszcie wygram! - wykrzyknął uradowany.
-Czas, start! - zaśmiałam się i obaj rzuciliśmy się w stronę lodówki. Zabrałam z lodówki mleko, jajka i dżem.  Zaczęłam szybko robić masę na naleśniki. Kiedy masa była gotowa zaczęłam robić naleśniki. Po 15 minutach miałam cały stos naleśników. Umyłam naczynia i poukładałam dżem, nutelle i owoce na stole. Spojrzałam na Louis'a. Wciąż coś robił. Usiadłam na krześle i podziwiałam swoje naleśniki.
-Gotowe! - Louis podał mi talerz.
-Jest cudowne - uśmiechnęłam się.
-Ale to ty znów wygrałaś - zaśmiał się Lou.
-Nie prawda! Ty wygrałeś - Lou pocałował mnie, po czym usiadł naprzeciwko mnie i zaczęliśmy się objadać.
-Było pyszne - wstałam od stołu i włożyłam naczynia do zmywarki.
-Co chcesz robić?
-Może pooglądamy film? Co ty na to?
-Jestem za - uśmiechnął się Louis i razem udaliśmy się do salonu.
-Oglądamy "Jazda na maksa"? - zapytałam.
-Pewnie - Lou usiadł na kanapie, a po chwili ja również siedziałam wtulona do niego.
Gdy film się skończył była już 12:30.
-Zaraz jedziesz - powiedziałam wstając z kanapy.
-Poprawka. My jedziemy - brunet uśmiechnął się - Idę się przebrać.
-Ja też idę - pocałowałam go i pobiegłam po schodach do pokoju.
Ubrałam się , włosy rozpuściłam i usłyszałam jak ktoś zaśmiał się za mną. Obróciłam się.
-Ślicznie wyglądasz, skarbie - Lou pocałował mnie i zeszliśmy po schodach.
-Na pewno mogę tak jechać? - zapytałam.
-Nie.
-Dlaczego? - spojrzałam na niego z zdziwieniem.
-Bo będę zazdrosny - uśmiechnął się i złapał mnie w talii.
Weszliśmy do auta.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się do pana Tomlinsona.
-Dzień dobry - odpowiedział i pojechaliśmy.
*2 godziny później *
Były straszne korki i trochę nam zajęło dojechanie na miejsce. Wyszłam razem z Louis'em z samochodu i udaliśmy się do środka.
-Ile ludzi! - powiedziałam i mocniej złapałam rękę Louis'a.
-Coś się stało? - spojrzał na mnie.
-Nie chcę, abyś mi uciekł - uśmiechnęłam się.
-Nie ucieknę - chłopak zaśmiał się i usiadł na krześle, a mnie zabrał na kolana.
-Cześć - powiedział do nas chłopak o czarnych włosach.
-Cześć - uśmiechnęłam się, a Louis również się przywitał.
-Jestem Zayn - usiadł obok nas.
-Louis - podali sobie ręce - A to jest T.I.
- Ładna sukienka - powiedział, a ja się zaśmiałam.
-Prosimy chłopaków o numerze 155204, 165998,  232677, 61898, 165616 i 846391.
-Muszę iść - powiedział Zayn.
-Czekaj - krzyknęłam, a chłopak się odwrócił.
-Ja też idę - uśmiechnął się Lou, a ja razem z nimi udałam się do hali. Oczywiście musiałam zostać za zasłoną, ale wszystko słyszałam.
-Tylko jeden z was przejdzie - powiedział Simon. Zaczęłam z zdenerwowania ruszać nogami.
-A tą osobą będzie - Simon westchnął - Pieter.
-Nie - powiedziałam cicho, a po moim policzku popłynęła łza.
-Możecie iść - chłopaki pojawili się za kurtyną. Louis podszedł do mnie i mnie przytulił. Rozpłakał się.
-Louis - powiedziałam, a chłopak dźwignął twarz - Nie martw się - uśmiechnęłam się lekko.
-Miałem nadzieję, że to ja przejdę - po policzku Louis'a popłynęła łza.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - pocałowałam go namiętnie, a on ciągle pogłębiał ten pocałunek.
-Czy mógłbym prosić Harry'ego Stylesa, Zayn'a Malika, Niall'a Horana, Liam'a Payna i Louis'a Tomlinsona do swojego gabinetu? - zapytał Simon, a oni pokiwali tylko głowami na znak zgody.
-Chcą nagrać jak płaczemy - powiedział Harry. Poznałam go, ponieważ razem z Louis'em rozmawialiśmy z nim chwilkę wczoraj.
-Głowa do góry - uśmiechnęłam się, a każdy z nich, ku mojemu zaskoczeniu, przytulił mnie i szepnął do ucha " Dziękuję". Na końcu Lou pocałował mnie i poszedł do gabinetu. Po 40 minutach wyszli z gabinetu.
-Tak!!! - Louis podbiegł do mnie i wziął na ręce.
-Hahaha... Louis - złapałam go za policzki - Odłóż mnie i powiedz o co chodzi.
-Simon stworzył ze mnie, Zayn'a, Niall'a, Harry'ego i Liam'a zespół - powiedział mi na ucho Lou - Ale nikomu nie mów.
-Dobrze - uśmiechnęłam się, a brunet pocałował mnie.
*W domu *
-Jeju tak się cieszę - wykrzyczał Lou w moim pokoju.
-Super! Ale nie krzycz już tak - zaśmiałam się, a chłopak usiadł obok mnie.
-Kocham Cię - powiedział.
-Ja cie - nie dokończyłam, ponieważ zadzwonił telefon Louis'a i wyszedł z mojego pokoju. Po chwili wrócił.
-Jutro wyjeżdżam - powiedział.
-Co?! - wstałam gwałtownie.
-Jadę do Harry'ego i będzie tam też reszta chłopaków. Musimy się poznać.
-Ale to ty jedziesz sam, tak? - spojrzałam na niego.
-No tak, a co myślałaś? - w moich oczach pojawiły się łzy
-Chyba musisz już iść - powiedziałam, a chłopak bez pożegnania opuścił mój dom.
*tydzień później *
Wyglądam przez okno. Louis właśnie wrócił od Harry'ego. Zapomniał o mnie. Nie dzwonił. Nie pisał. Dlaczego tak jest? Pisałam do niego, a on nie odpisywał. Nagle odezwał się mój telefon. Sms od Lou:
"Cześć kochanie"
"Teraz kochanie?!"
"O co ci chodzi?"
"Pisałam do ciebie, dzwoniłam! A ty co? Nie odezwałeś się do mnie!"
"Przepraszam :( Zapomniałem zabrać ładowarki i jeszcze poznawałem się z chłopakami"
"Bałam się"
"Czego?"
"Że mnie zostawisz"
"Nigdy o tym nawet nie pomyślałem!"
"Przepraszam :("
"Nie masz za co :*"
"Mam! Zaczęłam na ciebie krzyczeć, ale ja Cię tak bardzo kocham i bałam się że zostawisz mnie, aby być wolnym"
"Też Cię Kocham <3 A o to się nie martw, nigdy cię nie zostawię. Idę na śniadanie"
"Smacznego ^-^"
"Dziękuję :*"

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jesteście ciekawi co będzie się działo dalej? Musicie jednak jeszcze poczkeać, ponieważ nie nadążam nad pisaniem i wymyślaniem wszystkiego :P Musze się przyznać, że zawiodłam się na was :( Nie komentujecie. Po prostu się nie odzywacie :( Mam nadzieję, że się to zmieni. Miłego tygodnia :D/ Sandrusia :*

niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział XVIII

*Oczami Mai*
Nareszcie wyszłam z tego auta. Zack i Lucy ciągle się kłócili co bardzo przeszkadzało w podróży, ale na szczęście Harry odebrał ode mnie telefon i po gadaliśmy.
*Rozmowa Mai i Harry'ego*
-Heja! - krzyknęłam do słuchawki.
-Hej!
-I jak tam plan powoli wkracza w życie?
-Tak. Chłopaki dali się nabrać.
-Widziałeś wpis?
-Jaki wpis?
-No ten co dałam na Twitterze!
-A ten. Najpierw nie wiedziałem o co ci chodzi ale po chwili się skapłem.
-Głupek!
-Ej!
-Oj wiesz, że cię kocham - posłałam do słuchawki buziaka.
-Harry z kim ty gadasz? - usłyszałam głos Zayn'a - Z Caroliną?
-Co?! Yyy... Tak - zawołał Harry. Słyszałam w jego głosie, że był zdenerwowany.
Zaczęłam szybko myśleć co powiedzieć, aby się nie domyślili że rozmawia ze mną.
-Harry - powiedziałam.
-Tak? - zapytał.
-Misiu ja muszę kończyć! Kocham Cię i pozdrów chłopaków! - uśmiechnęłam się.
-Dziękuję - szepnął do słuchawki Hazza.
-Co mówisz? - usłyszałam Liam'a , a moje serce zabiło mocniej. Rozłączyłam się i oparłam się o oparcie.
*Teraz *
-Idziemy! - krzyknęłam i zabrałam koszyk - Albo zjem to sama!
Oboje ruszyli w moją stronę dalej się kłócąc.
-Mogliśmy jechać na tą lepszą plażę! - marudziła Lucy.
-Przecież na tą zawsze przyjeżdżamy! - Zack zaczął gestykulować rękami.
-Nie!
-Tak!
-Przestańcie!!! - wydarłam się i rozłożyłam koc na piasku.
-No co? - spojrzała na mnie ze zdziwieniem Lucy.
-Tutaj jest pięknie! Naprawdę! - uśmiechnęłam się do nich i zdjęłam sukienkę, a Lucy zrobiła to samo.
-Idziesz? - spytałyśmy jednocześnie Zack'a, który zdjął koszulkę i mógł iść pływać. Zack splótł palce razem z Lucy i obaj wbiegli do wody i zanurkowali. Spojrzałam na taflę wody i do moich oczu napłynęły łzy.

"Wpadł pod wodę, więc ja się szybko wynurzyłam i chciałam podpłynąć na brzeg, ale Liam był szybszy. Złapał mnie i zabrał na barana. Śmiałam się, ale kątem oka widziałam jak Zayn się na to wszystko patrzy.
-Zayn chodź się bawić - krzyknęłam, a ten od razu do mnie podpłynął. Wskoczyłam na niego. Pływaliśmy długo chlapiąc się. "

-Maja no chodź! - usłyszałam głos Zack'a.
-Potem dołączę! - krzyknęłam i pobiegłam w stronę koca na którym usiadłam. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Liam'a. Nie odbierał. Rozpłakałam się. Tak bardzo za nim tęsknię. W pewnym momencie mój telefon zaczął grać tak znaną mi piosenkę. Szybko odebrałam.
-Maja?! - usłyszałam głos Liam'a.
-Liam! - wyszeptałam zapłakanym głosem.
-Kotek co się dzieje? Płaczesz? - zapytał.
-Tak! - nie wytrzymałam i znów wybuchłam nie pohamowanym płaczem. Ludzie którzy przechodzili obok mnie dziwnie się na mnie patrzeli, ale w oczach widać było też współczucie. Tak jakby wiedzieli co się stało. Co przeżywam.
-Ciii kotek - uciszył mnie Liam - Wszystko będzie dobrze.
-Liam ja tak bardzo za tobą tęsknię. Chcę się do ciebie przytulić. Na szczęście niewiele już zostało dni.
-Jak to niewiele? - zapytał zdziwiony. Wytarłam łzy ręką i zaczęłam myśleć nad tym co powiedziałam. Czy ja się właśnie mu wygadałam? Muszę to szybko odkręcić!
-No, bo za niedługo mamy wolne i chciałam do was przylecieć - powiedziałam bardziej radosnym głosem.
-Tylko że my mamy teraz trasę koncertową - Liam miał smutny głos.
-Mam nadzieję że się zobaczymy - uśmiechnęłam się - Muszę kończyć.
-Kocham cię - wyszeptał do słuchawki Liam, a ja się jeszcze bardziej uśmiechnęłam.
-Ja ciebie też - posłałam całusa do słuchawki i rzuciłam - Pozdrów chłopaków i ucałuj Zayn'a.
-Dobrze - włożyłam telefon do torebki i wbiegłam do wody. 
Szybko zanurkowałam pozbywając się wszystkich myśli. Kiedy wypłynęłam spod wody ktoś dotknął mojego ramienia. Wystraszona obróciłam się. Lucy przytuliła się do mnie.
-Myślałaś o nich, prawda? - szepnęła mi do ucha, a po moich policzkach znów zaczęły spływać łzy.
-Nie płacz - Luc starła moje łzy i znów mnie przytuliła.
-Brakuje mi ich - wyznałam - Całe życie miałam nadzieję, że odnajdę Zayn'a i udało mi się! Ale musiałam wyjechać przez ciotkę. 
-Wszystko będzie dobrze - uśmiechnęła się do mnie dziewczyna - Jeszcze dwa dni. Dasz radę!
-Skąd wiesz? - spojrzałam na nią.
-Zack mi powiedział, że masz plan.
-Idziemy pływać?
-Z chęcią - zaśmiała się dziewczyna i zaczęła mnie topić. Gdy przestała złapałam ją za nogi i pociągnęłam. 
-Tak samo pociągnęłam Louis'a - pomyślałam.
Pływaliśmy 20 minut chlapiąc i topiąc się. Kiedy wyszłam otarłam się ręcznikiem i usiadłam na kocu. Zabrałam komórkę i zaczęłam szukać piosenki którą zaśpiewam na koncercie chłopaków.
-Co robisz? - usłyszałam nad sobą. Lucy uśmiechała się do mnie, a po chwili siedziała obok mnie. Zack również usiadłam obok mnie i przytulił do siebie.
-Zbieramy się powoli? - spojrzał na mnie, trzymając dalej w swoich ramionach.
-Dlaczego? - Lucy znów zaczynała marudzić.
-Jedziemy do domu się przebrać i idziemy do kina, a później do restauracji - zaśmiał się Zack.
-Na jaki film? - zapytałam.
-Na "Charlie st. Cloud"
-Zawsze chciałam na to iść! - zawołała Lucy i pocałowała namiętnie Zack'a.
Ubrałam się w wcześniejszą sukienkę i udaliśmy się do samochodu, wcześniej zabierając koc i koszyk. Do domu jechaliśmy jakieś 20 minut. Kiedy weszłam do domu, poszłam do pokoju zabrać ubrania i udałam się do łazienki. Zabrałam szybki prysznic, a kiedy wyszłam z kabiny prysznicowej ubrałam wcześniej przygotowane ubrania. Zrobiłam lekki, lecz widoczny makijaż i byłam gotowa. Włosy jeszcze szybko rozczesałam i zeszłam po schodach do salonu, gdzie na kanapie siedziała już Lucy. 
-Ślicznie wyglądasz - uśmiechnęłam się do dziewczyny i usiadłam obok niej czekając na Zack'a.
*Oczami Zayn'a *
Właśnie dojechaliśmy do hotelu w Orlando.
-Wciąż cię nie rozumiem! - usłyszałem głos Liam'a, jak się kłoci z Paulem.
-Przykro mi - Paul krzyknął, a po chwili ktoś trzasnął drzwiami.
-Zayn? - do mojego pokoju wszedł Harry.
-Tak - odwróciłem się do niego przodem.
-Wiem jak chciałeś ją zobaczyć - zaczął Hazza - Rozmawiałeś z nią może?
-Nie, a ty?
-Co? Ja? Emm... nie - odparł, a do pokoju wszedł Liam.
-Maja dzisiaj do mnie dzwoniła - powiedział.
-Tak? Co mówiła? - podszedłem do Liam'a, a Harry wyszedł z pomieszczenia.
-Płakała - wyznał i usiadł na łóżku załamany.
-Jak to płakała - spojrzałem na niego i zabrałam do ręki telefon.
-Tęskni za nami i to strasznie - zaczął Li - Dodała też, że na szczęście zostało mało dni. Ale nie wiem o co jej chodziło.
-Na pewno? - miałem nadzieję, że Li coś jeszcze wie.
-Mówiła, że ma wolne. Ale nie wiem - powiedział i wyszedł z pokoju zostawiając mnie ze swoimi myślami i wspomnieniami. Położyłem się na łóżku i zaczął sobie wszystko przypominać.

"-Zayn jest moim bratem -powiedziała Maja i mnie przytuliła.
-A Maja moją siostrzyczką -zaśmiałem się."

"-Wow, moja siostra jest uzdolniona muzycznie - przytuliłem Maję.
-Mam po bracie -zaśmiała się"

"-Ty jeszcze nie śpisz? -zapytałem.
-Jakoś nie, chodź popatrz-  powiedziała i poklepała na miejsce obok siebie. Podszedłem i usiadłem obok niej. Popatrzyłem  na ekran i przytuliłem ją.
-To były czasy - uśmiechnąłem się.
-Zayn, a pamiętasz jak chciałeś mi pokazać jaki ty jesteś macho i wskoczyłeś do wody? -zapytała.
-Przestań... Nie wiedziałem że to będzie taka głęboka woda - zaśmiała się.
-Taa... i cię ratowałam. To głupio musiało wyglądać ja małe dziecko ratuje swojego brata. - powiedziała i wybuchła śmiechem.
-No... Byłem od ciebie wyższy o 7 cm - zaśmiałem się i dodałem - Ja idę się umyć, a jak przyjdę masz spać.
-To jest rozkaz? -zapytała.
-Można tak powiedzieć - pokazałem jej język.
-Aj Aj kapitanie - zasalutowała i znowu wybuchła śmiechem"

Wspominając sobie w pewnej chwili zasnąłem.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Hejeczka kochani :* Tak wiem, wiem rozdział miał się pojawić najpóźniej w sobotę, ale nie dałam rady go napisać. Mam nadzieję, że się podobał i napiszecie jakiś komentarz, bo jakoć się nie angażujecie :( Kocham <3/  Sandrusia :*

środa, 5 listopada 2014

Imagin dla Martyny z Liam'em! Cz. 2

"Prosimy wszystkich pasażerów o zapięcie pasów zaraz lądujemy"
Zapięłam pasy i spojrzałam się ze zdziwieniem na moją przyjaciółkę.  Czyżbym przespała cały lot? No nieźle. Pierwszy raz zasnęłam w samolocie.
-Jak długo można spać? - zaśmiała się Sandra.
-Cicho bądź ty nie jesteś lepsza - pokazałam jej język i poczułam jak lądujemy na ziemi. Zaczęliśmy bić brawo.
"Dziękuję bardzo za ten wspaniały lot. Miłego dnia Wam życzę"
Odpięłam pasy i po 5 minutach mogliśmy wychodzić z samolotu. Jestem w Londynie po prostu w to nie wierzę.  Uśmiechnęłam się do Sandry i obie udałyśmy się po nasze walizki. Musiałyśmy troszkę czekać ale po 10 minutach zauważyłyśmy nasze walizki i zabrałyśmy je z taśmy. Wyszłyśmy z budynku lotniska i wsiadłyśmy do taksówki. Sandra podała kierowcy jakąś karteczkę i mrugnęła do mnie. Co ona kombinuje?
* Oczami Sandry*
Mam nadzieje że niczego się nie domyśliła bo jak tak to mi się niespodzianka nie uda. Jesteście chyba ciekawi co to za niespodzianka, ale nie mogę wam jej zdradzić.  Taksówkarz zawiózł nas pod sam dom. Podziękowałyśmy i  zapłaciłam mu.
-Czy jesteś gotowa? - zapytałam Martynę.
-Chyba tak - mruknęła.
-Pytam jeszcze raz! Czy jesteś gotowa w 100%?!
-Tak! - krzyknęła i ludzie dziwnie się na nas popatrzeli.
 Przekręciłam kluczyk i otworzyłam drzwi. Moja przyjaciółka stała przed drzwiami z otwartą buzią.
-Wchodzisz? - spojrzałam na nią z uśmiechem.
-Yhym - weszła powoli do mieszkania i zaczęła się rozglądać.
-Przecież to musiało kosztować fortunę!!!
-Nie prawda! - zaśmiałam się cichutko.
Zdjęłyśmy buty i poszłyśmy do kuchni. Wyglądała wspaniale. Salon był nawet większy niż mi się wydawał.
-A gdzie łazienka i pokoje? - zapytała Martyna.
-Tutaj jest łazienka dla gości - otworzyłam drzwi, w których znajdowały się miotły, ścierki itp - ups pomyłka.
-Czyli ty nie wiesz nic co tu jest? - zaśmiała się moja przyjaciółka.
-Bingo przyjaciółeczko - puściłam do niej oczko.
-My się tutaj zgubimy - mruknęła.
-Tutaj będzie łazienka!
-No mam nadzieję.
-Czemu?
-Sikać mi się zachciało.
-Teraz?
-Tak! A tobie nie chce się?
-Nie! Czekaj... Tak! - zaśmiałyśmy się i załatwiłyśmy się.
-Teraz pokoje - powiedziałam, gdy zgasiłam światło z łazienki.
Weszłyśmy po schodach i udałyśmy się do pierwszego pomieszczenia. Był nią mój  pokój.
-Jaki śliczny - zapiszczała Mania.
-Zaraz zobaczysz swój - zamknęłam drzwi i otworzyłam drzwi z naprzeciwka.
-Oto twoje królestwo!
-Emm... Serio? Koce?
-No kurczę! Powinni podpisywać te drzwi!
- To może te? - Mania wskazała na ostatnie drzwi.
-Chyba te - podeszłam i otworzyłam.
-Jest przepiękny! Dziękuję! - przytuliłyśmy się.
-Idę się rozpakować, a ty sprawdź sobie szafkę nocną - zaśmiałam się i weszłam do pokoju. Następnie wyciągnęłam z walizki wszystkie ubrania i zaczęłam je wieszać na wieszakach lub wkładać do szafy i szafeczek. W pewnym momencie usłyszałam pisk.
-Chyba znalazła - pomyślałam i zaśmiałam się.
*Oczami Martyny *
Kiedy Sandra wyszła z pokoju poszłam z kosmetyczką do łazienki. Była taka piękna. Poukładałam perfumy, kosmetyki, szczoteczkę, pastę, lakiery itd. Kiedy wyszłam z pomieszczenia moje oczy zatrzymały się na szafce nocnej. Podeszłam do niej i usiadłam na łóżku. Powoli otwierałam szafkę. Zauważyłam bilet. Zabrałam go do ręki. Przecież to...
-Aaaaaaaaaaa- zaczęłam piszczeć i skakać.
Wybiegłam z pokoju i wbiegłam do pokoju Sandry. Zaczęłam skakać, ale zauważyłam że moja przyjaciółka leży na podłodze i się śmieje.
-To podróby? - zapytałam, siadając na łóżku.
-Nie! Ale twoja reakcja była bombowa! - wydusiła z siebie Sandra i znowu wybuchła śmiechem, a ja również.
-A kiedy jest ten koncert? - zapytałam, gdy się uspokoiłam.
-Jutro.
-Jutro?! W co ja się ubiorę?! - wybiegłam z pokoju Sandry i przywaliłam w drzwi.
-Brawo - Sandra zaczęłam klaskać.
-Gdzie mój pokój?
-Prze teleportował się - rzuciła Sandra i weszła do pokoju.
-Zrób obiad! - krzyknęła, a ja udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i o dziwo była pełna. Zrobiłam groszek i kurczak. Weszłam po schodach i udałam się do pokoju Sandry. Otworzyłam drzwi i się zaśmiałam.
-Gdzie jesteś?
-W łazience!
-A co robisz?
-A co można robić w łazience?!
-Dużo rzeczy - zaśmiałam się, a Sandra wyszła z pomieszczenia. Zaczęłam śmiesznie poruszać brwiami.
-Jesteś zboczona - krzyknęłam moja przyjaciółka i pobiegłyśmy po schodach na dół. Nałożyłyśmy sobie trochę groszku i kurczaka, i poszłyśmy do salonu. Włączyłam telewizor i właśnie leciał wywiad z One Direction. Obie zapiszczałyśmy i zaczęłyśmy oglądać i jeść obiad.
( R - reporter, H - Harry, Z - Zayn, N -Niall, Lou - Louis, Li - Liam)
R - Witam chłopcy! Jak się trzymacie po trasie?
H - Wspaniale!
Lou - Nasi fani są cudowni. Zawsze możemy na nich liczyć. Podczas trasy poznaliśmy dużo wspaniałych osób.
R - Gratuluję wam fanów!
Li - Dziękujemy!
R - No dobrze. Przeczytam Wam teraz pewne pytania, które zostały zadane przez waszych fanów.
N - Do dzieła!
R - Czym są dla Was wasi fani?
H - Bardziej powiedzielibyśmy, że są naszymi przyjaciółmi. Dużo im zawdzięczamy!
R - No dobrze następne pytanie. Gdzie odbędzie się wasz jutrzejszy koncert?
Lou - W Londynie.
R - I ostatnie. Kto z Was jest wolny, a kto zajęty?
Lou - Wiedziałem, że o to zapytasz. Jesteś taki przewidywalny. Ale jak na razie jestem wolny.
Li - Ja też.
N - I ja.
H - A ja jak zwykle. Wolny!
Z - A ja zajęty.
Lou - Biedny rodzynek!
R -  Dziękuję Wam chłopcy za wywiad.
I wywiad się skończył.
- Słyszałaś? - zapytałam Sandrę.
-Ale co? - spojrzała na mnie, a następnie wstała i zaniosła talerze do kuchni, i po chwili wróciła z szklankami, z sokiem.
-No Louis jest wolny! - krzyknęłam.
-I? - Sandra usiadła obok mnie na kanapie.
-Może na koncercie zakocha się w tobie?
-Ty uważaj lepiej!
-Na co? I po co?
-Bo jak się Liam zakocha w Tobie to może nie przestać nigdy.
-Osz ty!
-No wiem - Sandra wzruszyła ramiona i poszła do góry, chyba do pokoju.
Zaniosłam szklanki do kuchni i włożyłam je do zmywarki, a następnie udałam się do pokoju. Naszykowałam ubrania, które ubiorę na koncert i poszłam do łazienki. Zabrałam szybki prysznic i wyszłam owinięta w ręcznik. Wybrałam ubrania i poszłam do łazienki je ubrać. Nałożyłam na siebie lekki makijaż, popsikałam się perfumami i byłam gotowa, by wyjść na miasto z Sandrą.
*Oczami Sandry *
Ubrałam się, nałożyłam makijaż, popsikałam się moimi najlepszymi perfumami i zrobiłam sobie dwa kucyki. Poszłam do salonu, gdzie czekała na mnie już Martyna.
-Idziemy na miasto? - zapytałam.
-Sama chciałam Cię o to zapytać - zaśmiałyśmy się i poszłyśmy do holu ubrać buty.
Wyszłyśmy z domu, a ja zamknęłam go na klucz i włożyłam klucze do torebki. Zaczęłyśmy chodzić sobie po mieście.  Chodziłyśmy w ciszy jakieś 20 minut, co było bardzo dziwne, bo zazwyczaj to buzie nam się nie zamykają.
-Skąd w ogóle masz te bilety? - zapytała nagle Mania, przerywając tą ciszę.
-A ja już mam swoje sposoby!
-No jak? Powiedz!
-Oj nie ważne! Ważne, że poznam Louis'a!
-Yhym...
-No i ty Liam'a - uśmiechnęłam się.
-Szkoda, że nie będziemy mieć z nimi zdjęcia - Martyna powiedziała to smutnym głosem, a ja stanęłam w miejscu bacznie obserwując przyjaciółkę.
-Idziesz? - zapytała.
-Czy ty przyglądałaś się tym biletom?
-Nie, a czemu?
-To dlatego to powiedziałaś! - zaśmiałam się - Idziemy już do domu? Jestem zmęczona, a jeszcze jutro ten koncert.
-Ale co ja takiego powiedziałam?
-Zobaczysz w domu bilety to wtedy, mam nadzieję, że zrozumiesz - uśmiechnęłam się i kierowałam się w stronę domu, a Martyna po chwili do mnie przyłączyła.
-No powiedz!
-Mamy bilety Vip ty debilu!
-Czyli?
-Możemy z nimi zrobić zdjęcie, porozmawiać i dadzą nam autografy - otworzyłam drzwi do domu i weszłam do środka. Zdjęłam buty i skierowałam się w stronę schodów.
-Robimy kolację?! - usłyszałam głos Martyny.
-Nie jestem głodna! - krzyknęłam i weszłam do pokoju.
*Oczami Martyny *
Kiedy weszłam do domu poszłam do kuchni zrobić sobie kanapki i herbatę. Gdy moja kolacja była gotowa udałam się z nią do swojego pokoju. Talerz oraz kubek odłożyłam na biurko i włączyłam komputer. Weszłam sobie na Facebook'a, Twittera i Instagrama. Dodałam tam różne moje zdjęcia. Potem włączyłam sobie film " Wciąż ją kocham " i jadłam kanapkę. Kiedy film się skończył była godzina 23. Zaniosłam szybko naczynia do kuchni i włożyłam je do zmywarki. U Sandry jeszcze się paliło światło, ale nie chciałam jej przeszkadzać więc od razu skierowałam się do łazienki. Umyłam włosy i ubrałam się przygotowaną piżamkę. Rozczesałam jeszcze włoski i byłam gotowa do snu. Wyszłam z łazienki i położyłam się do łóżka. Po chwili odpłynęłam w sen.
*Oczami Sandry *
Około godziny 23 słyszałam Martynę jak chodzi w tą i z powrotem. Postanowiłam przestać już ściągać piosenki i położyć się spać. Pobiegłam szybko do łazienki i zabrałam prysznic oraz umyłam włosy. Gdy wyszłam spod prysznica ciało posmarowałam balsamem o zapachu konwalii. Ubrałam się  i mokre ręczniki powiesiłam na kaloryferze. Wyszłam z łazienki i położyłam się do łóżka. Jutro czeka mnie i Martynę wspaniały dzień. Po paru minutach odpłynęłam w krainę Morfeusza.

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Druga część imaginu. Imaginy będą pojawiać się co dwa tygodnie w środę ( postaram się ), a rozdziały z opowiadania w piątki lub soboty co tydzień. A w ogóle co sądzicie o nowym tle? No i o imaginie? Miłego dnia kochani :* / Sandrusia :D


środa, 15 października 2014

Rozdział XVII

Rano obudziły mnie pierwsze blaski słońca. Przetarłam leniwie oczy i wstałam do pozycji siedzącej. Spojrzałam na mój pokój. Dłońmi sięgnęłam do szafki nocnej i wyciągnęłam z szuflady laptopa. Włączyłam urządzenie, które teraz znajdowało się na moich kolanach, ale ciągle powracałam myślami do mojego snu.

"Obudziłam się. Leżałam na podłodze. Otaczała mnie ciemność. Słyszałam głosy, ale nie wiedziałam do kogo należą. Nie mogłam wstać, nie mogłam się przekręcić. Nie mogłam się ruszyć. 
Usłyszałam śmiech mamy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Usłyszałam swój głos, który mówi " Proszę! ".
Do pokoju ktoś wszedł. Podszedł do okna i i zdjął prześcieradło. W jednej chwili, w pomieszczeniu było już jasno. Spojrzałam na ściany pokoju. Z jednej strony były niebieskie, a z drugiej żółte. 
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, gdzie się znajduję. 
Nagle nade mną pojawił się uśmiechnięty 6 - letni chłopiec. Czarne włosy, brązowe tęczówki. Ten łobuzerski uśmiech. 
Zayn...
Mój brat wyciągnął do mnie rękę, a ja ją złapałam i po chwili już stałam. Byłam niższa od chłopaka. Spojrzałam na odbicie w lustrze. 
Nie umiałam uwierzyć, więc podeszłam bliżej lustra i go dotknęłam.
W lustrze zobaczyłam odbicie 4 - letniej dziewczynki. 
Długie, zadbane, lśniące, brązowe włosy. Błękitne oczy.
W lustrze zobaczyłam...

Spojrzałam przez okno. Słońce świeci, słychać radosne głosy dzieci, ale ja... Ja nie jestem szczęśliwa. Tęsknię

Weszłam na Twittera i napisałam:
"Już za tydzień dwóch najważniejszych dla mnie chłopaków - mój najlepszy brat i najwspanialszy chłopak - będą szczęśliwi!!! Obiecuję! A ja zawsze dotrzymuję danego słowa. Kocham Was!!!" 
Uśmiechnęłam się i przycisnęłam enter. 
Poszło.
Wstałam z łóżka, a laptop odłożyłam na biurko. Z szafy wyciągnęłam ubrania, a następnie skierowałam się do łazienki. Tam umyłam zęby i się przebrałam. Włosy złapałam w kucyk i wyszłam z pomieszczenia. Pościeliłam łóżko i usiadłam przed biurkiem. Spojrzałam w stronę laptopa. Pełno wiadomości. Nie za bardzo chciało mi się ich teraz czytać, więc wyłączyłam urządzenie i poszłam do kuchni. Na lodówce była karteczka:
"Pojechałam do znajomych. Zack i Lucy są na mieście, ale około 13 będą w domu i pójdziecie na plażę. Ciocia"
Spojrzałam w stronę zegaru. 11:30. Zrobiłam sobie kanapkę i herbatę owocową. Z moim śniadaniem udałam się do salonu. Usiadłam przed telewizorem i zaczęłam oglądać jakiś serial, jedząc kanapkę. Po 35 minutach serial się skończył, więc postanowiłam zrobić jakieś jedzenie na plażę. Poszłam do kuchni i umyłam talerz oraz kubek. Znów spojrzałam w stronę zegarze. Tym razem pokazywał 12:15. Postanowiłam zrobić sałatkę i kanapki. Z lodówki wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam kroić sałatę, pomidory i ogórki do sałatki. Następnie zrobiłam sos czosnkowy, a potem przygotowałam kanapki. Kiedy skończyłam pobiegłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy ubrania i pognałam do łazienki się przebrać.



Włosy rozpuściłam i rozczesałam.  Ostatni raz spojrzałam w stronę lustra i zamknęłam oczy.

" Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu i całuje w szyję.  Odwróciłam się i Liam wpił mi się w usta. Kiedy już się odsunęliśmy przytuliłam się do niego z całych sił.
-Kocham cię - szepnął mi na ucho brunet.
-Ja ciebie też - uwolniłam się z jego uścisku i uśmiechnęłam."

Uśmiechnęłam się na to wspomnienie i zgrabnym ruchem poprawiłam włosy, i wyszłam z łazienki.



-Maja! - usłyszałam głos mojego kuzyn i zbiegłam po schodach.
-Słucham? - uśmiechnęłam się do zakochanych.
-Idziesz na plażę? - zapytała Lucy i przytuliła się do Zack'a.
-Tylko czekałam, aż o to zapytacie - zaśmiałam się - Idę tylko to torbę. A i w kuchni mamy koszyk z jedzeniem.
-Widzieliśmy - powiedzieli chórem i poszli do kuchni, a ja pobiegłam do pokoju.
*Liam *
Założyłem naszyjniki na szyi i nie zamierzam je ściągnąć. NIGDY...
-Liam choć już! - krzyknął Lou.
-Już idę - do walizki włożyłem zdjęcie Mai, zamknąłem ją i zszedłem na dół.
-Gotowy? - spojrzał na mnie Paul.
-Nie - odpowiedziałem i wyszedłem z domu.
-Liam nie zachowuj się jak dziecko!!! - mruknął Zayn.
-Zayn ja wiem co ty czujesz mi też nie jest łatwo. A ty się cieszysz, że ją nie spotkasz? Bo ja nie - wsiadłem do samochodu, a za mną wszedł Zayn.
-Też się nie cieszę, ale jak narazie cieszę się że Maja do mnie dzwoni i wszystko w porządku - uśmiechnął się i nagle zauważyliśmy Harry'ego, który rozmawia przez telefon.

----------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział napisany, sprawdzony, czekający na jakieś komentarze ;) Przepraszam za nieobecność, ale jeszcez nie mam komputera i jak narazie wszystkie rozdziały piszę w zeszycie. Trzymajcie się/ Sandi :D