środa, 5 listopada 2014

Imagin dla Martyny z Liam'em! Cz. 2

"Prosimy wszystkich pasażerów o zapięcie pasów zaraz lądujemy"
Zapięłam pasy i spojrzałam się ze zdziwieniem na moją przyjaciółkę.  Czyżbym przespała cały lot? No nieźle. Pierwszy raz zasnęłam w samolocie.
-Jak długo można spać? - zaśmiała się Sandra.
-Cicho bądź ty nie jesteś lepsza - pokazałam jej język i poczułam jak lądujemy na ziemi. Zaczęliśmy bić brawo.
"Dziękuję bardzo za ten wspaniały lot. Miłego dnia Wam życzę"
Odpięłam pasy i po 5 minutach mogliśmy wychodzić z samolotu. Jestem w Londynie po prostu w to nie wierzę.  Uśmiechnęłam się do Sandry i obie udałyśmy się po nasze walizki. Musiałyśmy troszkę czekać ale po 10 minutach zauważyłyśmy nasze walizki i zabrałyśmy je z taśmy. Wyszłyśmy z budynku lotniska i wsiadłyśmy do taksówki. Sandra podała kierowcy jakąś karteczkę i mrugnęła do mnie. Co ona kombinuje?
* Oczami Sandry*
Mam nadzieje że niczego się nie domyśliła bo jak tak to mi się niespodzianka nie uda. Jesteście chyba ciekawi co to za niespodzianka, ale nie mogę wam jej zdradzić.  Taksówkarz zawiózł nas pod sam dom. Podziękowałyśmy i  zapłaciłam mu.
-Czy jesteś gotowa? - zapytałam Martynę.
-Chyba tak - mruknęła.
-Pytam jeszcze raz! Czy jesteś gotowa w 100%?!
-Tak! - krzyknęła i ludzie dziwnie się na nas popatrzeli.
 Przekręciłam kluczyk i otworzyłam drzwi. Moja przyjaciółka stała przed drzwiami z otwartą buzią.
-Wchodzisz? - spojrzałam na nią z uśmiechem.
-Yhym - weszła powoli do mieszkania i zaczęła się rozglądać.
-Przecież to musiało kosztować fortunę!!!
-Nie prawda! - zaśmiałam się cichutko.
Zdjęłyśmy buty i poszłyśmy do kuchni. Wyglądała wspaniale. Salon był nawet większy niż mi się wydawał.
-A gdzie łazienka i pokoje? - zapytała Martyna.
-Tutaj jest łazienka dla gości - otworzyłam drzwi, w których znajdowały się miotły, ścierki itp - ups pomyłka.
-Czyli ty nie wiesz nic co tu jest? - zaśmiała się moja przyjaciółka.
-Bingo przyjaciółeczko - puściłam do niej oczko.
-My się tutaj zgubimy - mruknęła.
-Tutaj będzie łazienka!
-No mam nadzieję.
-Czemu?
-Sikać mi się zachciało.
-Teraz?
-Tak! A tobie nie chce się?
-Nie! Czekaj... Tak! - zaśmiałyśmy się i załatwiłyśmy się.
-Teraz pokoje - powiedziałam, gdy zgasiłam światło z łazienki.
Weszłyśmy po schodach i udałyśmy się do pierwszego pomieszczenia. Był nią mój  pokój.
-Jaki śliczny - zapiszczała Mania.
-Zaraz zobaczysz swój - zamknęłam drzwi i otworzyłam drzwi z naprzeciwka.
-Oto twoje królestwo!
-Emm... Serio? Koce?
-No kurczę! Powinni podpisywać te drzwi!
- To może te? - Mania wskazała na ostatnie drzwi.
-Chyba te - podeszłam i otworzyłam.
-Jest przepiękny! Dziękuję! - przytuliłyśmy się.
-Idę się rozpakować, a ty sprawdź sobie szafkę nocną - zaśmiałam się i weszłam do pokoju. Następnie wyciągnęłam z walizki wszystkie ubrania i zaczęłam je wieszać na wieszakach lub wkładać do szafy i szafeczek. W pewnym momencie usłyszałam pisk.
-Chyba znalazła - pomyślałam i zaśmiałam się.
*Oczami Martyny *
Kiedy Sandra wyszła z pokoju poszłam z kosmetyczką do łazienki. Była taka piękna. Poukładałam perfumy, kosmetyki, szczoteczkę, pastę, lakiery itd. Kiedy wyszłam z pomieszczenia moje oczy zatrzymały się na szafce nocnej. Podeszłam do niej i usiadłam na łóżku. Powoli otwierałam szafkę. Zauważyłam bilet. Zabrałam go do ręki. Przecież to...
-Aaaaaaaaaaa- zaczęłam piszczeć i skakać.
Wybiegłam z pokoju i wbiegłam do pokoju Sandry. Zaczęłam skakać, ale zauważyłam że moja przyjaciółka leży na podłodze i się śmieje.
-To podróby? - zapytałam, siadając na łóżku.
-Nie! Ale twoja reakcja była bombowa! - wydusiła z siebie Sandra i znowu wybuchła śmiechem, a ja również.
-A kiedy jest ten koncert? - zapytałam, gdy się uspokoiłam.
-Jutro.
-Jutro?! W co ja się ubiorę?! - wybiegłam z pokoju Sandry i przywaliłam w drzwi.
-Brawo - Sandra zaczęłam klaskać.
-Gdzie mój pokój?
-Prze teleportował się - rzuciła Sandra i weszła do pokoju.
-Zrób obiad! - krzyknęła, a ja udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i o dziwo była pełna. Zrobiłam groszek i kurczak. Weszłam po schodach i udałam się do pokoju Sandry. Otworzyłam drzwi i się zaśmiałam.
-Gdzie jesteś?
-W łazience!
-A co robisz?
-A co można robić w łazience?!
-Dużo rzeczy - zaśmiałam się, a Sandra wyszła z pomieszczenia. Zaczęłam śmiesznie poruszać brwiami.
-Jesteś zboczona - krzyknęłam moja przyjaciółka i pobiegłyśmy po schodach na dół. Nałożyłyśmy sobie trochę groszku i kurczaka, i poszłyśmy do salonu. Włączyłam telewizor i właśnie leciał wywiad z One Direction. Obie zapiszczałyśmy i zaczęłyśmy oglądać i jeść obiad.
( R - reporter, H - Harry, Z - Zayn, N -Niall, Lou - Louis, Li - Liam)
R - Witam chłopcy! Jak się trzymacie po trasie?
H - Wspaniale!
Lou - Nasi fani są cudowni. Zawsze możemy na nich liczyć. Podczas trasy poznaliśmy dużo wspaniałych osób.
R - Gratuluję wam fanów!
Li - Dziękujemy!
R - No dobrze. Przeczytam Wam teraz pewne pytania, które zostały zadane przez waszych fanów.
N - Do dzieła!
R - Czym są dla Was wasi fani?
H - Bardziej powiedzielibyśmy, że są naszymi przyjaciółmi. Dużo im zawdzięczamy!
R - No dobrze następne pytanie. Gdzie odbędzie się wasz jutrzejszy koncert?
Lou - W Londynie.
R - I ostatnie. Kto z Was jest wolny, a kto zajęty?
Lou - Wiedziałem, że o to zapytasz. Jesteś taki przewidywalny. Ale jak na razie jestem wolny.
Li - Ja też.
N - I ja.
H - A ja jak zwykle. Wolny!
Z - A ja zajęty.
Lou - Biedny rodzynek!
R -  Dziękuję Wam chłopcy za wywiad.
I wywiad się skończył.
- Słyszałaś? - zapytałam Sandrę.
-Ale co? - spojrzała na mnie, a następnie wstała i zaniosła talerze do kuchni, i po chwili wróciła z szklankami, z sokiem.
-No Louis jest wolny! - krzyknęłam.
-I? - Sandra usiadła obok mnie na kanapie.
-Może na koncercie zakocha się w tobie?
-Ty uważaj lepiej!
-Na co? I po co?
-Bo jak się Liam zakocha w Tobie to może nie przestać nigdy.
-Osz ty!
-No wiem - Sandra wzruszyła ramiona i poszła do góry, chyba do pokoju.
Zaniosłam szklanki do kuchni i włożyłam je do zmywarki, a następnie udałam się do pokoju. Naszykowałam ubrania, które ubiorę na koncert i poszłam do łazienki. Zabrałam szybki prysznic i wyszłam owinięta w ręcznik. Wybrałam ubrania i poszłam do łazienki je ubrać. Nałożyłam na siebie lekki makijaż, popsikałam się perfumami i byłam gotowa, by wyjść na miasto z Sandrą.
*Oczami Sandry *
Ubrałam się, nałożyłam makijaż, popsikałam się moimi najlepszymi perfumami i zrobiłam sobie dwa kucyki. Poszłam do salonu, gdzie czekała na mnie już Martyna.
-Idziemy na miasto? - zapytałam.
-Sama chciałam Cię o to zapytać - zaśmiałyśmy się i poszłyśmy do holu ubrać buty.
Wyszłyśmy z domu, a ja zamknęłam go na klucz i włożyłam klucze do torebki. Zaczęłyśmy chodzić sobie po mieście.  Chodziłyśmy w ciszy jakieś 20 minut, co było bardzo dziwne, bo zazwyczaj to buzie nam się nie zamykają.
-Skąd w ogóle masz te bilety? - zapytała nagle Mania, przerywając tą ciszę.
-A ja już mam swoje sposoby!
-No jak? Powiedz!
-Oj nie ważne! Ważne, że poznam Louis'a!
-Yhym...
-No i ty Liam'a - uśmiechnęłam się.
-Szkoda, że nie będziemy mieć z nimi zdjęcia - Martyna powiedziała to smutnym głosem, a ja stanęłam w miejscu bacznie obserwując przyjaciółkę.
-Idziesz? - zapytała.
-Czy ty przyglądałaś się tym biletom?
-Nie, a czemu?
-To dlatego to powiedziałaś! - zaśmiałam się - Idziemy już do domu? Jestem zmęczona, a jeszcze jutro ten koncert.
-Ale co ja takiego powiedziałam?
-Zobaczysz w domu bilety to wtedy, mam nadzieję, że zrozumiesz - uśmiechnęłam się i kierowałam się w stronę domu, a Martyna po chwili do mnie przyłączyła.
-No powiedz!
-Mamy bilety Vip ty debilu!
-Czyli?
-Możemy z nimi zrobić zdjęcie, porozmawiać i dadzą nam autografy - otworzyłam drzwi do domu i weszłam do środka. Zdjęłam buty i skierowałam się w stronę schodów.
-Robimy kolację?! - usłyszałam głos Martyny.
-Nie jestem głodna! - krzyknęłam i weszłam do pokoju.
*Oczami Martyny *
Kiedy weszłam do domu poszłam do kuchni zrobić sobie kanapki i herbatę. Gdy moja kolacja była gotowa udałam się z nią do swojego pokoju. Talerz oraz kubek odłożyłam na biurko i włączyłam komputer. Weszłam sobie na Facebook'a, Twittera i Instagrama. Dodałam tam różne moje zdjęcia. Potem włączyłam sobie film " Wciąż ją kocham " i jadłam kanapkę. Kiedy film się skończył była godzina 23. Zaniosłam szybko naczynia do kuchni i włożyłam je do zmywarki. U Sandry jeszcze się paliło światło, ale nie chciałam jej przeszkadzać więc od razu skierowałam się do łazienki. Umyłam włosy i ubrałam się przygotowaną piżamkę. Rozczesałam jeszcze włoski i byłam gotowa do snu. Wyszłam z łazienki i położyłam się do łóżka. Po chwili odpłynęłam w sen.
*Oczami Sandry *
Około godziny 23 słyszałam Martynę jak chodzi w tą i z powrotem. Postanowiłam przestać już ściągać piosenki i położyć się spać. Pobiegłam szybko do łazienki i zabrałam prysznic oraz umyłam włosy. Gdy wyszłam spod prysznica ciało posmarowałam balsamem o zapachu konwalii. Ubrałam się  i mokre ręczniki powiesiłam na kaloryferze. Wyszłam z łazienki i położyłam się do łóżka. Jutro czeka mnie i Martynę wspaniały dzień. Po paru minutach odpłynęłam w krainę Morfeusza.

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Druga część imaginu. Imaginy będą pojawiać się co dwa tygodnie w środę ( postaram się ), a rozdziały z opowiadania w piątki lub soboty co tydzień. A w ogóle co sądzicie o nowym tle? No i o imaginie? Miłego dnia kochani :* / Sandrusia :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz