środa, 15 października 2014

Rozdział XVII

Rano obudziły mnie pierwsze blaski słońca. Przetarłam leniwie oczy i wstałam do pozycji siedzącej. Spojrzałam na mój pokój. Dłońmi sięgnęłam do szafki nocnej i wyciągnęłam z szuflady laptopa. Włączyłam urządzenie, które teraz znajdowało się na moich kolanach, ale ciągle powracałam myślami do mojego snu.

"Obudziłam się. Leżałam na podłodze. Otaczała mnie ciemność. Słyszałam głosy, ale nie wiedziałam do kogo należą. Nie mogłam wstać, nie mogłam się przekręcić. Nie mogłam się ruszyć. 
Usłyszałam śmiech mamy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Usłyszałam swój głos, który mówi " Proszę! ".
Do pokoju ktoś wszedł. Podszedł do okna i i zdjął prześcieradło. W jednej chwili, w pomieszczeniu było już jasno. Spojrzałam na ściany pokoju. Z jednej strony były niebieskie, a z drugiej żółte. 
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, gdzie się znajduję. 
Nagle nade mną pojawił się uśmiechnięty 6 - letni chłopiec. Czarne włosy, brązowe tęczówki. Ten łobuzerski uśmiech. 
Zayn...
Mój brat wyciągnął do mnie rękę, a ja ją złapałam i po chwili już stałam. Byłam niższa od chłopaka. Spojrzałam na odbicie w lustrze. 
Nie umiałam uwierzyć, więc podeszłam bliżej lustra i go dotknęłam.
W lustrze zobaczyłam odbicie 4 - letniej dziewczynki. 
Długie, zadbane, lśniące, brązowe włosy. Błękitne oczy.
W lustrze zobaczyłam...

Spojrzałam przez okno. Słońce świeci, słychać radosne głosy dzieci, ale ja... Ja nie jestem szczęśliwa. Tęsknię

Weszłam na Twittera i napisałam:
"Już za tydzień dwóch najważniejszych dla mnie chłopaków - mój najlepszy brat i najwspanialszy chłopak - będą szczęśliwi!!! Obiecuję! A ja zawsze dotrzymuję danego słowa. Kocham Was!!!" 
Uśmiechnęłam się i przycisnęłam enter. 
Poszło.
Wstałam z łóżka, a laptop odłożyłam na biurko. Z szafy wyciągnęłam ubrania, a następnie skierowałam się do łazienki. Tam umyłam zęby i się przebrałam. Włosy złapałam w kucyk i wyszłam z pomieszczenia. Pościeliłam łóżko i usiadłam przed biurkiem. Spojrzałam w stronę laptopa. Pełno wiadomości. Nie za bardzo chciało mi się ich teraz czytać, więc wyłączyłam urządzenie i poszłam do kuchni. Na lodówce była karteczka:
"Pojechałam do znajomych. Zack i Lucy są na mieście, ale około 13 będą w domu i pójdziecie na plażę. Ciocia"
Spojrzałam w stronę zegaru. 11:30. Zrobiłam sobie kanapkę i herbatę owocową. Z moim śniadaniem udałam się do salonu. Usiadłam przed telewizorem i zaczęłam oglądać jakiś serial, jedząc kanapkę. Po 35 minutach serial się skończył, więc postanowiłam zrobić jakieś jedzenie na plażę. Poszłam do kuchni i umyłam talerz oraz kubek. Znów spojrzałam w stronę zegarze. Tym razem pokazywał 12:15. Postanowiłam zrobić sałatkę i kanapki. Z lodówki wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam kroić sałatę, pomidory i ogórki do sałatki. Następnie zrobiłam sos czosnkowy, a potem przygotowałam kanapki. Kiedy skończyłam pobiegłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy ubrania i pognałam do łazienki się przebrać.



Włosy rozpuściłam i rozczesałam.  Ostatni raz spojrzałam w stronę lustra i zamknęłam oczy.

" Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu i całuje w szyję.  Odwróciłam się i Liam wpił mi się w usta. Kiedy już się odsunęliśmy przytuliłam się do niego z całych sił.
-Kocham cię - szepnął mi na ucho brunet.
-Ja ciebie też - uwolniłam się z jego uścisku i uśmiechnęłam."

Uśmiechnęłam się na to wspomnienie i zgrabnym ruchem poprawiłam włosy, i wyszłam z łazienki.



-Maja! - usłyszałam głos mojego kuzyn i zbiegłam po schodach.
-Słucham? - uśmiechnęłam się do zakochanych.
-Idziesz na plażę? - zapytała Lucy i przytuliła się do Zack'a.
-Tylko czekałam, aż o to zapytacie - zaśmiałam się - Idę tylko to torbę. A i w kuchni mamy koszyk z jedzeniem.
-Widzieliśmy - powiedzieli chórem i poszli do kuchni, a ja pobiegłam do pokoju.
*Liam *
Założyłem naszyjniki na szyi i nie zamierzam je ściągnąć. NIGDY...
-Liam choć już! - krzyknął Lou.
-Już idę - do walizki włożyłem zdjęcie Mai, zamknąłem ją i zszedłem na dół.
-Gotowy? - spojrzał na mnie Paul.
-Nie - odpowiedziałem i wyszedłem z domu.
-Liam nie zachowuj się jak dziecko!!! - mruknął Zayn.
-Zayn ja wiem co ty czujesz mi też nie jest łatwo. A ty się cieszysz, że ją nie spotkasz? Bo ja nie - wsiadłem do samochodu, a za mną wszedł Zayn.
-Też się nie cieszę, ale jak narazie cieszę się że Maja do mnie dzwoni i wszystko w porządku - uśmiechnął się i nagle zauważyliśmy Harry'ego, który rozmawia przez telefon.

----------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział napisany, sprawdzony, czekający na jakieś komentarze ;) Przepraszam za nieobecność, ale jeszcez nie mam komputera i jak narazie wszystkie rozdziały piszę w zeszycie. Trzymajcie się/ Sandi :D