poniedziałek, 28 marca 2016

52. Terapie

-Co ty tutaj robisz? - wysyczałam, ciągnąć blondyna do szatni.
-Chyba wolno mi przychodzić na basen - odpowiedział, jakby nigdy nic.
-Ale dlaczego właśnie dzisiaj? Tu? Przecież jest tyle basenów w Londynie - uderzyłam w szafkę, a po chwili otworzyłam oczy z zdziwienia - Kto ci powiedział?
-Co? - w jego głosie czułam lekką niepewność.
-Kto ci to powiedział? - powtórzyłam, obracając się przodem do niego.
-Dbam o jej anonimowość - uśmiechnął się chytrze.
-Czyli to dziewczyna - westchnęłam, a chłopak zagryzł wargę - Kto ci powiedział? - spojrzałam na niego z furią w oczach.
-Maia - chłopak położyłam swoją dłoń na moim biodrze, ale szybko ją strzepnęłam i odsunęłam się, przez co chłopak westchnął.
-Kto ci to powiedział?! - wydarłam się. Byłam nieźle już wkurzona na tego dupka.
-Selena - mruknął cicho, a ja otworzyłam usta z zdziwienia.
-J-jak to? - zacięłam się, opierając się o szafki.
-Gadałem z nią wczoraj. Ku*wa, Maia! Kocham Cię tak mocno! Chcę stworzyć z tobą wspaniałą rodzinę! - wykrzyczał, podchodząc do mnie.
-Zgwałciłeś mnie - wyszeptałam, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-To był błąd - spuścił wzrok, biorąc głęboki wdech - Kocham Cię - złapał mój policzek, wpijając się w moje usta.

*Oczami Louis'a*

-A kuku - wynurzając się z wody, krzyknąłem i roześmiałem się na głos Kate.
-Wuek - zaśmiała się, a ja spojrzałem z zdziwieniem na Liam'a.
-Wujek? - powtórzyłem, a brunet wzruszył ramionami.
-Bam - poczułem jak coś uderza mnie w czoło, a następnie wpada do wody.
-Kate - pokręciłem głową, zabierając piłkę do ręki i podając blondynce.

Jest tak bardzo podobna do Luke'a. I to strasznie mnie boli, bo wychowuję ją razem z Maią i chciałbym, aby była podobna do mnie. Oboje z Maią dużo przeszliśmy, ale dziewczyna szybko mi zaufała, więc razem z nią chodziłem na terapie. Możliwe, że nie wspominała o tym, wiecie jakie są kobiety. Ale taka jest prawda. Kiedy wróciliśmy z Maią do Londynu, dziewczyna nie potrafiła się odnaleźć w zaistniałej sytuacji. Wszystko to ją przerosło. Nikt chyba nie chciałby usłyszeć od ukochanej osoby, że została przez nią zgwałcona. A co dopiero dowiedzieli się o dziecku.

 Maia zamknęła się w sobie. Z dziewczyny, która była pewna siebie, wiedzącą czego pragnie od życia, twardo stąpającą po ziemi, stała się zamkniętą w sobie brunetką, o załzawionych ciągle oczach, nie widzącą sensu życia. Nie potrafiliśmy patrzeć na dziewczynę, która była pełna życia, a teraz? Była w najgłębszym dole. Nie potrafiła się podnieść i walczyć. Nie widziała po prostu sensu.

Pewnego wieczoru wpadliśmy z chłopakami na pomysł, aby Maia zaczęła chodzić na terapie. Aby zapomniała o tym co się stało, a żyła dniem dzisiejszym. A po próbie samobójstwa, baliśmy się o jej życie, jak i dziecka. Brunetka na początku nie zgadzała się na żadne terapie. Chciała nam uświadomić, że nic jej nie jest, choć sama w to nie wierzyła. Zapadała się z dnia na dzień coraz głębiej. Do narodzin Kate nie udało nam się jej namówić na terapię. Kiedy urodziła się blondynka, dziewczyna była zakochana w swojej córeczce. Tak bardzo się cieszyła, że jednak ją urodziła. Ale niestety, wszystko nie może trwać wiecznie. Maia szybko zaczęła zauważać nawet najdrobniejsze podobieństwa, między Luke'iem, a Katharine. Znów wpadała w załamki. Zapominała o dziecku, siedziała sama w czterech kątach i płakała. To był ten czas, aby zabrać ją na terapię. Ale jej odpowiedź znowu brzmiała: "NIE". Znowu nam wmawiała, że nie potrzebuje pomocy.

Kiedy powiedziałem, że ma wybierać między stratą Kate, a terapią, wybrała to drugie. Za bardzo kochała blondynkę, aby ją porzucić. Od tego momentu wszystko szło z górki. Maia zaczęła się uśmiechać, nie płakała, powoli stawała się sobą. Po 6 miesiącach terapii była całkiem inną osobą. Znalazła pracę, dom, kupiła samochód. Wszystko się zmieniło.

-Louis - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Liam'a.
-Mówiłeś coś? - spojrzałem na niego, a ten przewrócił oczami.
-Był tutaj Luke - powiedział.
-Co?! - spojrzałem na niego z strachem.
-Maia zaciągnęła go do szatni, bo bała się o małą - ciągnął dalej.

Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale już go nie słuchałem. Gnałem co sił do szatni, aby Luke znowu nie zrobił jej krzywdy. Kiedy jednak wpadłem do szatni, nie spodziewałem się takiego widoku. Maia całowała się z Luke'iem. Po moim policzku spłynęła jedna, pojedyncza łza. Szybko ją jednak starłem i obróciłem się.

-Louis - usłyszałem smutny głos dziewczyny, ale nie miałem odwagi spojrzeć na nią. Za bardzo mnie zraniła.
----------------------------------------------------------
Idzie mi coraz lepiej!
Znaczy tak mi się wydaje. Ale to możecie napisać w komentarzach.
Tak bardzo chcecie, aby Maia była z Liam'e. 
Ale niestety, jeszcze was dziewczyna pomęczy.
Życzę mokrego dyngusa!

Czytasz ---> Komentujesz ---> Motywujesz!

piątek, 25 marca 2016

51. Nie jestem twoim tatą



-Mama - usłyszałam jakiś cichy głos obok ucha.
-Jeszcze minutka - mruknęłam i się obróciłam.
-Mama - przewróciłam oczami i spojrzałam na Kate, które siedziała przy moim łóżku.
-Kogo ja tutaj widzę - rozpromieniłam się, usiadłam i podniosłam moją kruszynkę, kładąc na kolanach - Wyspana.
-Da - pokiwała główką i wtuliła się we mnie.
-Głodna? - zaśmiałam się.
-Ne - złapała mnie za paluszek i przyglądała się.
-Co cię tak zaciekawiło - pokilakałam ją w brzuszek, na co radośnie się roześmiała.
-Tata? - pokazała palcem na chłopak, który jeszcze spał.
-Śpi?
-Śpi - pokiwała główką, znowu wtulając się we mnie.
-Idziemy posprzątać?
-Ne - spojrzała na mnie, tymi swoimi niebieskimi oczkami - Ty.
-Zawsze ja - przewróciłam oczami, ale się roześmiałam.

Kate jest moją podporą. Gdyby nie ona, już dawno bym się podała. Wszystko czasami przerasta człowieka, a te 2 lata były najtrudniejsze w moim życiu. Ale cieszę się. Gdyby nie te wydarzenia, nie byłabym taka silna, jaka jestem teraz. Jestem pewna siebie, wiem, że potrafię. Ale wszystko potrzebuje swojego czasu. Marzenia się spełniają, ale w swoim czasie.

-Mama! - Kate podniosła głos, a ja od razu na nią spojrzałam.
-Nie krzycz - uśmiechnęłam się i wstałam, zabierając Katharine na ręce - Idziemy jeść - pocałowałam ją w policzek i udałam się do kuchni.
-Kaszka! - zażądała Kate.
-Ale wszystko trafia do buzi - spojrzałam na nią, odkładając do krzesełka.
-Musi?
-Tak, musi - odwróciłam się tyłem do dziecka i zaczęłam przygotowywać śniadanie.

*~*

-Liam zabierz kółko do małej! - krzyknęłam do bruneta, który posłusznie wykonał moje polecenie i już po chwili stał obok mnie.
-Mogę ją zabrać? - spojrzał na mnie wyczekującą, a ja lekko pokiwałam głową na znak, że się zgadzam.
-Tylko trzymaj ją - pisnęłam z obawą.

Mała jest dla mnie wszystkim. Tak jak kiedyś nie bardzo ją chciałam, gdy się dowiedziałam o gwałcie, tak teraz, bardzo ją chcę.

-Idziesz z nami? - poczułam czyjeś ciepłe dłonie, które chwilę błądziły po moim ciele, a następnie złapały w talii.
-Wolę ich popilnować - wskazałam palcem na blondynkę i bruneta, który śmiali się do siebie.
-Oj no chodź - marudził dalej Louis.
-Louis - spojrzałam na niego - Nie to znaczy nie.
-Dobra, jak chcesz - przewrócił oczami i pobiegł za chłopakami.

Louis czasami robi się strasznie zaborczy. Dzwoni co chwilę z zapytaniem "Co robisz?". Kontroluje mnie na każdym kroku. Musi wiedzieć gdzie idę, z kim idę, po co idę. Jeśli powiem, że idę z Caroliną, Seleną, Lucy i Zack'iem to mi pozwala. Jeśli wymówię imię kogoś innego, wyjście jest zabronione bez jego nadzoru.

Wiem co teraz powiecie. Zostałam przecież zgwałcona, ale to było dawno. Nie chcę sobie ciągle o tym przypominać i zabraniać przyjemności. Wyjście z Tom'em do kina na film nie powinno być zabronione. Znam Tom'a. Wie co przeszłam i chce mi pomóc, abym zapomniała.

Ale nie będę was zanudzać tym wszystkim.

Powoli weszłam do basenu, zanurzając się coraz bardziej. Podpłynęłam do Liam'a i Kate, szeroko się uśmiechając.

-Popatrz kogo my tu mamy - zawołał uradowany Liam i podał mi Kate.
-Hej śliczna - pocałowałam moją kruszynkę i podpłynęłam do piłeczki.
-Bum - Kate klasnęła w rączki, a następnie rzuciła piłeczką.
-Pobawimy się z wujkiem? - uśmiechnęłam się.
-Ne - pokiwała przecząco głową - Tata.
-Tata poszedł na zjeżdżalnie - wytłumaczyłam jej.
-Tata - pokazała na Liam'a, a ja otworzyłam ze zdumienia usta.
-To jest wujek, kochanie - próbowałam tą sytuację wyprostować, jak się dało.
-Ne wujek, tata - uśmiechnęła się uradowana.
-Skarbie - przewróciłam oczami, zrezygnowana.
-Co się dzieje? - podpłynął do nas Liam.
-Tata - wrzasnęła Kate i próbowała podpłynąć do Liam. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
-Nie jestem twoim tatą - zaśmiał się melodyjnie brunet.
-No nie jesteś - usłyszałam za sobą - Ja nim jestem.
---------------------------------------------
Po krótkiej przerwie wracam!
Chciałam Was przeprosić za nieobecność, ale niestety
miałam bardzo dużo nauki w ostatnim czasie i nie dawałam rady.
Tu jakiś sprawdzian, tu kartkówka, tu zajęcia pozalekcyjne.
Jeszcze mam rodzinę, święta.
Trzeba spędzić je w gronie rodzinnym, a nie zamulać przed ekranem komputera.
Boję się, że w następnym tygodniu może się nic nie pojawić,
ale postaram się coś napisać i wrzucić.
Strasznie Was Kocham!
Ps. Myślałam, aby założyć konto na wattpadzie 
i publikować rozdziały z tego bloga.
Co wy na to?
Piszcie w komentarzach!

Czytasz ---> Komentujesz ---> Motywujesz! 

poniedziałek, 7 marca 2016

50. Niestety, jeszcze nie sprawdzałem :*

-Wracamy do domciu, myszka - szepnęłam swojej córce do uszka, zabierając na ręce.

Dziewczynka szybko i zwinnie wtuliła się we mnie, łapiąc dla pewności mojej bluzki. Zaśmiałam się pod nosem, wychodząc z pokoju i kierując się w dół, po schodach. Podałam Kate Louis'owi, który z delikatnością złapał ją i przytulił do siebie, całując w czoło. Uśmiechnęłam się mimowolnie ubierając płaszcz oraz buty, a następnie z wieszaka zdjęłam kurteczkę Kate, która po chwili znajdowała się już na dziewczynce. Ubrałam jej również buty, choć z domu do mojego samochodu jest raptem 3 metry. Lecz nie chcę, aby mała znowu się rozchorowała.

-Dziękuję za opiekę nad Kate - uścisnęłam każdego z chłopaków, a następnie odebrałam od Louis'a Katharine.
-Przyjemność leży po naszej stronie - uśmiechnął się przyjaźnie Liam i pogłaskał dziewczynkę po główce.
-Odprowadzę cię - złapał mnie za ramię brunet i po chwili znajdowaliśmy się już na podwórku przed samochodem.

Louis otworzył mi drzwi, a ja włożyłam moją kruszynkę do fotelika, ostrożnie ją zapinając, aby się nie obudziła. Przykryłam jeszcze kocykiem i mogłam już zamknąć spokojnie drzwi.

-Kocham cię - usłyszałam ciche słowa bruneta.
-Ja ciebie też - uśmiechnęłam się, odwracając do chłopaka.
-I Kate też kocham - wskazał palcem na dziewczynkę, aby po chwili wpić mi się w usta.
-Musze iść - mruknęłam między pocałunkami.
-Och... No tak - na twarzy Louis'a pojawił się grymas, a ja cicho się zaśmiałam.
-Do jutra - obdarzyłam go ostatnim już dzisiaj pocałunkiem i okrążając samochód, weszłam do niego.

Louis jeszcze zapukał w szybę, machając do mnie dłonią, a na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech.

*~*

-Mama - usłyszałam melodyjny głos mojej córeczki, która nagle się ożywiła i skakała po kanapie.
-Słucham - spojrzałam na nią z uśmiechem i podeszłam.
-Juto do tata? - zapytała przytulając się we mnie.
-Nieeee - pokręciłam głową, zabierając małą na ręce - Jutro idziesz do cioci - zaśmiałam się, a Kate klasnęła w dłonie, uradowana.
-Spać - wymamrotała, ziewając.
-Już idziemy.

Udałam się z moją kruszynką do pokoiku, który został pomalowany, jak i wyposażony w mebelki przez chłopaków. Przez 3 miesiące nie miałam prawa wstępu tam, ale efekt jest cudowny.

Ułożyłam Kate w łóżeczku, podałam jej misia i przykryłam kołderką. Na szczęście oduczyłam ją już ssanie smoczka na spanie i nie muszę już słychać wycia mojej księżniczki, bo gdzieś zapodział się smoczek.

-Dobranoc - ucałowałam ją w czółko i wyszłam z pokoju, gasząc światło, ale zostawiając lampkę nocną włączoną.
-Nareszcie czas tylko dla mnie - przeciągnęłam się i usiadłam na kanapie.

Włączyłam telewizor i przerzucając kanały szukałam czegoś ciekawego. Na moje nieszczęście nic nie leciało. Wyłączyłam sprzęt i zabrałam komórkę do ręki, bo wyświetliło się powiadomienie.

Masz 1 wiadomość
Louis:
Dojechałaś? Wszystko ok?
Mała śpi? Mogę przyjechać?
Kocham Cię <3
Ja:
Jesteś niemożliwy! Minęły tylko
2 godziny, a ty już wypisujesz!
Louis:
Strasznie tęsknię :c
Ja:
Ja też skarbie <3 Strasznie Cię
Kocham <3 Mała przed chwilą zasnęła.
Louis:
Znowu rozrabiała? :D
Ja:
Ma coś po mamusiu :3
Louis:
Niestety, jeszcze nie sprawdzałem :*
Ja:
Zboczeniec!
Ja:
Idę się umyć, jak chcesz to wpadaj c:
Louis:
Będę za 20 minut! <3

Odłożyłam komórkę i powolnym krokiem udałam się do swojej sypialni. Wyciągnęłam z komody spodenki i bluzę bruneta, a następnie weszłam do łazienki. Zabrałam szybki prysznic, na ciało nałożyłam balsam i ubrałam się. Umyłam jeszcze zęby i rozczesałam włosy. Poskładałam ubrania, które po chwili znalazły się w szafie, a ja w ramionach mojego ukochanego. 

-Witaj - szepnął mi do ucha, gryząc jego płatek, a mną zawładnęły dreszcze.
-Hej - odwróciłam głowę i skradłam jeden, krótki pocałunek.
-Ej! - przycisnął mnie mocniej do siebie, składając pocałunki na mojej szyi i prawym obojczyku.
-Przestań - zachichotałam pod wpływem dreszczy i rozkoszy.
-Dlaczego? - mruknął kusząco.
-A idź - wydostałam się jakoś z jego ramion i pognałam do Kate.

Zajrzałam przez drzwi czy śpi i wyłączyłam lampkę nocną. Po cichu zamknęłam drzwi, a Louis po chwili uniósł mnie.

-Głupek - zaśmiałam się na głos, kopiąc nogami i waląc rękami.
-To boli - uderzył mnie w nogę, a ja trzepnęłam go ręką w głowę.
-Spróbuj jeszcze raz - syknęłam.
-Boooo? - zaśmiał się i znów uderzył.
-Śpisz na podłodze - odparłam zadowolona, a kiedy chłopak odłożył mnie kopnęłam go w krocze - Ze mną się nie zadziera - pocałowałam go szybko i położyłam się na całej szerokości łóżka.
-Przesuń się - mruknął Lou i położył się na mnie.
-Nie mam jak - zachichotałam.
-Trudno, dobranoc - pocałował mnie namiętnie, aby po chwili obrócić się i zamknąć oczy.
-Jesteś ciężki - wyszeptałam po chwili ciszy.
-Ehhh - zszedł ze mnie i położył się obok.
-Dobranoc - pocałowałam go w policzek, a brunet przytulił mnie od tyłu i przycisnął do siebie, przykrywając nas kołdrą.

--------------------------------------------
Taki słodki! :3
Mam nadzieję, że się podobał i dziękuję, że tak 
komentujecie :D
Widzę, że się Wam podoba.
Do następnego!
Czytasz ---> Komentujesz ---> Motywujesz!

wtorek, 1 marca 2016

49. Nie chcę, abyś wchodził w nie swoimi butami i znowu wszystko zepsuł.



-Okey! Skończyliśmy! - krzyknęłam na całe pomieszczenie, klaszcząc w dłonie.
-Nareszcie - mruknęła Selena, lekko już zmęczona.

Nie powiem. Też jestem już zmęczona tą dzisiejszą sesją. Siedzę tu od 5 godzin! A żadne zdjęcie nie było takie, jakie chciałam. Chłopacy ciągle się wygłupiali, przez co zdjęcia wychodziły czasami rozmazane, a czasami ich miny dobijały. No, ale pracowało się już w trudniejszych warunkach. Jako fotograf muszę się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Tylko problem w tym, że obiecałam Kate, że będę dzisiaj po nią wcześniej i jeszcze się pobawimy. A przez tych czterech durniów to tylko ujrzę moją kruszynkę śpiącą. No i lekko rozzłoszczone, lecz zmartwione miny chłopaków.

-Możecie się przebrać - zwróciłam się do czterech chłopaków, którzy dalej się wygłupiali - A reszta, zbieramy sprzęty! - rozkazałam.
-Gdzie futerały? - zapytał Jimmy.
-Przecież były w schowku - odpowiedziałam, zdejmując w tej chwili aparat z statywu.
-Nie ma, sprawdzałem - ciągnął dalej rudzielec.
-No to nie wiem - machnęłam ręką - Poszukaj - spojrzałam w chłopaka, po czym mój wzrok spoczął na sprzęcie i wreszcie udało mi się go zdjąć.
-Maia! - usłyszałam głos Danielle.
-Trzymajcie mnie - wysyczałam pod nosem i odłożyłam aparat na krzesło, udając się do blondynki.
-Słucham cię - uśmiechnęłam się sztucznie.
-Patrz - dziewczyna wskazała na chłopaków, którzy rzucali pokrowcami, poduszkami, a nawet krzesłami!
-SPOKÓJ!!!! - wydarłam się na całe gardło, czego od razu pożałowałam.

Poczułam nieprzyjemny ból w gardle. Zaczęłam kaszleć jak opętana, a wokół mnie zrobiło się niemałe grono gapiów. Selena zaczęła mnie lekko poklepywać po plecach, a Jimmy przyniósł szklankę z wodą. Upiłam troszkę, a po chwili wszystko minęło. Oddałam kubek i odwróciłam się napięcie, podchodząc do torebki i sprzętu, który przyniosłam.

-Może jedź już do domu - usłyszałam cicho głos blondynki.
-Muszę wam pomóc - wskazałam na bałagan, który tutaj panował.
-Masz córkę, musisz się nią zaopiekować, a jest już późno - uśmiechnęła się szeroko, a ja przytuliłam się.
-Dziękuję - szepnęłam jej z wdzięcznością.
-Do usług - zachichotała.
-Do jutro - cmoknęłam ją w policzek, a następnie chwyciłam torby znajdujące się na krześle.
-Pa - pomachałam do reszty i wyszłam.

Powolnym krokiem udałam się do windy, kiedy usłyszałam za sobą kroki. Obróciłam głowę, aby dowiedzieć się kto idzie.

-Luke - z moich ust wyrwał się pisk.
-Nie gryzę - przewróciłam oczami, podchodząc do mnie - Możemy pogadać?
-Nie mamy o czym - rzuciłam wścibsko.
-Mamy - złapał mnie za ramię, obracając przodem do siebie.
-Niby o czym? Że mnie zgwałciłeś? Że zgwałciłeś też inne dziewczyny? Że zrobiłeś im dziecko, a następnie uciekłeś? Nie, nie mamy o czym gadać.
-To dziewczynka?
-Chcesz udawać teraz kochanego ojca?! Nie jesteś nam potrzebny. Moje życie jest poukładane. Nie chcę, abyś wchodził w nie swoimi butami i znowu wszystko zepsuł. Po prostu nie!
-To dziewczynka? - ciągnął jedno i to samo.
-Tak, to dziewczynka - uśmiechnęłam się na myśl Kate.
-Podobna do mnie?
-A co cię to obchodzi?!
-Chcę wiedzieć - mówił ze spokojem, a tym czasem, ja cała buzowałam.
-Może tak, może nie - rzuciłam i podeszłam do windy, naciskając guzik.
-Chcę ją zobaczyć - znowu podszedł do mnie niebezpiecznie plisko, łapiąc mnie za ramię.
-Nie - strzepnęłam jego rękę z swojego ramienia i weszłam do windy.
-Jak ma na imię? - wszedł za mną.
-Odwal się ode mnie - spojrzałam na niego, gotowa wybuchnąć.
-Proszę - podszedł do mnie, spoglądając w oczy - Chcę wiedzieć.
-Wyjdź - wskazałam drzwi windy, które nadal były otwarte.
-Co? - chłopak spojrzał na mnie wystraszonymi oczami.
-Wyjdź - powtórzyłam. Tym razem chłopak posłuchał i wyszedł.
-Maia - spojrzał na mnie ostatni raz - Proszę - wyszeptał.
-Kate - odpowiedziałam blondynowi, a drzwi windy się zamknęły.

~*~

-Maia - przytulił mnie Liam.
-Hej - uśmiechnęłam się lekko.
-Przedłużyło się? - zapytał, odpierając ode mnie płaszcz.
-Niestety - wywróciłam oczami, odkładając buty i udając się do salonu.
-Wróciłaś - podszedł do mnie brunet i pocałował.
-Jestem - wyszeptałam między pocałunkiem.
-Ygh - chrząknął Harry.
-Fajnie, że się dobrze bawicie, połykając siebie - zaśmiał się Niall.
-Ale przestańcie - skończył za niego Zayn.
-No dobrze, dobrze - uniosłam dłonie w geście kapitulacji.
-Siadaj - Liam poklepał miejsce obok siebie, a ja z uśmiechem zajęłam wolną przestrzeń na kanapie.
-Gdzie mała? - zapytałam, spoglądając na chłopaków.
-Śpi u góry - odpowiedział Zayn.
-Była grzeczna?
-Aniołek z niej - mrugnął do mnie Harry, a ja się zaśmiałam.
-No nic, muszę ją zabrać - klepnęłam w swoje uda i wstałam - A tak w ogóle - przerwałam na chwilę - Nie zgadniecie kogo spotkałam.
-Kogo? - zaciekawił się Niall.
-Luke'a - wyszeptałam, a Liam zakrztusił się sokiem, którego właśnie pił.
-Jak to?! - wrzasnął, kiedy przestał.
-Miałam dzisiaj sesję - podrapałam się po karku - Oni byli tą niespodzianką.
-Zrobił ci coś? - zapytał Zayn, podchodząc do mnie.
-Nie - przytuliłam się w brata.
---------------------------------------------------------------------------
Troszeczkę się dzieje i tak jak napisała Wiki - "Znowu oni się pojawili"!
No niestety, pojawili się, ale spokojnie.
Nie martwcie się, nasza Maia jest mądrą dziewczynką.
Chyba...
Do następnego!
Ps. Chciałam Wam mega podziękować za komentarze!
Jesteście niesamowici!

Czytasz ---> Komentujesz ---> Motywujesz!