poniedziałek, 28 marca 2016

52. Terapie

-Co ty tutaj robisz? - wysyczałam, ciągnąć blondyna do szatni.
-Chyba wolno mi przychodzić na basen - odpowiedział, jakby nigdy nic.
-Ale dlaczego właśnie dzisiaj? Tu? Przecież jest tyle basenów w Londynie - uderzyłam w szafkę, a po chwili otworzyłam oczy z zdziwienia - Kto ci powiedział?
-Co? - w jego głosie czułam lekką niepewność.
-Kto ci to powiedział? - powtórzyłam, obracając się przodem do niego.
-Dbam o jej anonimowość - uśmiechnął się chytrze.
-Czyli to dziewczyna - westchnęłam, a chłopak zagryzł wargę - Kto ci powiedział? - spojrzałam na niego z furią w oczach.
-Maia - chłopak położyłam swoją dłoń na moim biodrze, ale szybko ją strzepnęłam i odsunęłam się, przez co chłopak westchnął.
-Kto ci to powiedział?! - wydarłam się. Byłam nieźle już wkurzona na tego dupka.
-Selena - mruknął cicho, a ja otworzyłam usta z zdziwienia.
-J-jak to? - zacięłam się, opierając się o szafki.
-Gadałem z nią wczoraj. Ku*wa, Maia! Kocham Cię tak mocno! Chcę stworzyć z tobą wspaniałą rodzinę! - wykrzyczał, podchodząc do mnie.
-Zgwałciłeś mnie - wyszeptałam, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-To był błąd - spuścił wzrok, biorąc głęboki wdech - Kocham Cię - złapał mój policzek, wpijając się w moje usta.

*Oczami Louis'a*

-A kuku - wynurzając się z wody, krzyknąłem i roześmiałem się na głos Kate.
-Wuek - zaśmiała się, a ja spojrzałem z zdziwieniem na Liam'a.
-Wujek? - powtórzyłem, a brunet wzruszył ramionami.
-Bam - poczułem jak coś uderza mnie w czoło, a następnie wpada do wody.
-Kate - pokręciłem głową, zabierając piłkę do ręki i podając blondynce.

Jest tak bardzo podobna do Luke'a. I to strasznie mnie boli, bo wychowuję ją razem z Maią i chciałbym, aby była podobna do mnie. Oboje z Maią dużo przeszliśmy, ale dziewczyna szybko mi zaufała, więc razem z nią chodziłem na terapie. Możliwe, że nie wspominała o tym, wiecie jakie są kobiety. Ale taka jest prawda. Kiedy wróciliśmy z Maią do Londynu, dziewczyna nie potrafiła się odnaleźć w zaistniałej sytuacji. Wszystko to ją przerosło. Nikt chyba nie chciałby usłyszeć od ukochanej osoby, że została przez nią zgwałcona. A co dopiero dowiedzieli się o dziecku.

 Maia zamknęła się w sobie. Z dziewczyny, która była pewna siebie, wiedzącą czego pragnie od życia, twardo stąpającą po ziemi, stała się zamkniętą w sobie brunetką, o załzawionych ciągle oczach, nie widzącą sensu życia. Nie potrafiliśmy patrzeć na dziewczynę, która była pełna życia, a teraz? Była w najgłębszym dole. Nie potrafiła się podnieść i walczyć. Nie widziała po prostu sensu.

Pewnego wieczoru wpadliśmy z chłopakami na pomysł, aby Maia zaczęła chodzić na terapie. Aby zapomniała o tym co się stało, a żyła dniem dzisiejszym. A po próbie samobójstwa, baliśmy się o jej życie, jak i dziecka. Brunetka na początku nie zgadzała się na żadne terapie. Chciała nam uświadomić, że nic jej nie jest, choć sama w to nie wierzyła. Zapadała się z dnia na dzień coraz głębiej. Do narodzin Kate nie udało nam się jej namówić na terapię. Kiedy urodziła się blondynka, dziewczyna była zakochana w swojej córeczce. Tak bardzo się cieszyła, że jednak ją urodziła. Ale niestety, wszystko nie może trwać wiecznie. Maia szybko zaczęła zauważać nawet najdrobniejsze podobieństwa, między Luke'iem, a Katharine. Znów wpadała w załamki. Zapominała o dziecku, siedziała sama w czterech kątach i płakała. To był ten czas, aby zabrać ją na terapię. Ale jej odpowiedź znowu brzmiała: "NIE". Znowu nam wmawiała, że nie potrzebuje pomocy.

Kiedy powiedziałem, że ma wybierać między stratą Kate, a terapią, wybrała to drugie. Za bardzo kochała blondynkę, aby ją porzucić. Od tego momentu wszystko szło z górki. Maia zaczęła się uśmiechać, nie płakała, powoli stawała się sobą. Po 6 miesiącach terapii była całkiem inną osobą. Znalazła pracę, dom, kupiła samochód. Wszystko się zmieniło.

-Louis - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Liam'a.
-Mówiłeś coś? - spojrzałem na niego, a ten przewrócił oczami.
-Był tutaj Luke - powiedział.
-Co?! - spojrzałem na niego z strachem.
-Maia zaciągnęła go do szatni, bo bała się o małą - ciągnął dalej.

Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale już go nie słuchałem. Gnałem co sił do szatni, aby Luke znowu nie zrobił jej krzywdy. Kiedy jednak wpadłem do szatni, nie spodziewałem się takiego widoku. Maia całowała się z Luke'iem. Po moim policzku spłynęła jedna, pojedyncza łza. Szybko ją jednak starłem i obróciłem się.

-Louis - usłyszałem smutny głos dziewczyny, ale nie miałem odwagi spojrzeć na nią. Za bardzo mnie zraniła.
----------------------------------------------------------
Idzie mi coraz lepiej!
Znaczy tak mi się wydaje. Ale to możecie napisać w komentarzach.
Tak bardzo chcecie, aby Maia była z Liam'e. 
Ale niestety, jeszcze was dziewczyna pomęczy.
Życzę mokrego dyngusa!

Czytasz ---> Komentujesz ---> Motywujesz!

1 komentarz: