-Tak, zaraz będę - mruknęłam do słuchawki telefonu - Dobrze, zaczekaj 3 minuty - przewróciłam oczami na głos mojej asystentki - No mówię, pa - rozłączyłam się, a następnie schowałam komórkę do torebki.
Odwróciłam się w stronę tylnych siedzeń, gdzie znajdowały się moje torby z aparatami i wszystkimi potrzebnymi gadżetami. Dzisiejszy dzień jest najważniejszym dniem w mojej karierze. Od tych zdjęć zależy dalszy rozwój mojej kariery fotografa. Choć nie mogę narzekać, przez te 2 lata osiągnęłam naprawdę wiele. I pomyśleć, że nie wymagało zbyt wielu lat, aby stanąć w miejscu, kogoś, do kogo przyjeżdżają ludzie z daleka.
Nucąc sobie pod nosem, wyszłam z samochodu, z torbami. Odłożyłam je na ziemię, zamknęłam auto i zabierając wszystko, ruszyłam przed siebie do budynku. Przekroczyłam próg, a do moich nozdrzy wdarł się zapach pysznej i gorącej, białej czekolady.
Moim zdaniem to studio od tego słynie. Ludzie nie przychodzą specjalnie robić sobie zdjęcia, a przychodzą tylko na tą wykwitnie podaną i pyszną czekoladę. Zawsze po udanej sesji lub awansie kogokolwiek z ekipy, świętujemy w kawiarni. Przy rozmowach, muzyce i oczywiście czekoladzie.
-Hej Maia! Świetnie wyglądasz! - usłyszałam za sobą głos Tom'a.
-Jesteś kochany, ale jestem zajęta - posłałam w jego stronę buziaka i weszłam do windy.
Odłożyłam sprzęty na podłogę, bo do najlżejszych wcale nie należą. Przycisnęłam przycisk, po czym drzwi windy się zamknęły, a ja poczułam jak ruszam do góry. Przejrzałam się w lustrze i poprawiłam włosy. Chwilę przyglądałam się sobie i mimowolnie na mojej twarzy zakwitł uśmiech.
-Poukładałaś sobie to życie, Maia - wyszeptałam sama do siebie i zachichotałam.
Mam wszystko co jest potrzebne mi do życia. Mam córeczkę, brata, chłopaka, przyjaciół, wymarzoną pracę, własny dom, samochód. Wszystko co trzeba mieć, mam. No, oprócz rodziców.
Nagle winda się zatrzymała, a drzwi się otworzyły. Troszkę się zdziwiłam, bo przecież jestem dopiero na 5 piętrze, a jadę na 12. A rzadko się zdarza, aby winda zatrzymywała się po drodze. Nie w naszym studiu. Przesunęłam rzeczy bliżej siebie i dopiero wtedy podniosłam głowę, i spojrzałam na moich towarzyszy.
-To są jakieś jaja - mruknęłam poddenerwowana.
-Maia - wrzasnął uradowany Micheal.
-Hej - przewróciłam oczami, spoglądając na nich z lekką pogardą.
-Ile to już? - do rozmowy wtrącił się Calum.
-Dwa, pieprzone, lata - wysyczałam przez zęby, a chłopcy spojrzeli na siebie - Gdzie Luke? - zaśmiałam się ironicznie.
-Poszedł do łazienki - odpowiedział Ashton - Jak tam mała?
-Myślałam, że macie to gdzieś - prychnęłam.
-Skąd to wywnioskowałaś? - spojrzał na mnie podejrzanie Mike.
-Może dlatego, że nie pisaliście, nie dzwoniliście - uśmiechnęłam się ironicznie.
-Zmieniłaś numer - warknął Cal.
-Pół roku temu - wzruszyłam ramionami, po czym drzwi windy znów się otwarły.
Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i przeciskając się między chłopakami, wyszłam. Uradowana, odwróciłam się z myślą, że ostatni raz ich widzę. Niestety, ku mojemu zdziwieniu oni również wyszli.
-Idziemy na sesje - wytłumaczył mi Ash.
-Super - prychnęłam i ruszyłam przed siebie z zamiarem zgubienia ich.
Szybkim krokiem ruszyłam przed siebie, po czym skręciłam w lewo i byłam w swoim pomieszczeniu.
-Witaj ekipo - krzyknęłam, oddając ochroniarzowi torby i przywitałam się z każdym po kolei.
-Zaraz zaczynami - wyszeptał mi do ucha Jimmy.
-Jasne - kiwnęłam głową, na znak, że zrozumiałam.
-Witaj księżniczko - usłyszałam głos Seleny.
-Hej - rzuciłam się na nią, przytulając do siebie.
-Gotowa? - spojrzała na mnie szczęśliwa.
-Tak - uśmiechnęłam się łobuzersko - Wpuszczać ich! - zarządziłam.
-Jasne - usłyszałam głos jednego z ochroniarzy.
Stałam obok Seleny i Jimmy'ego z wielkim uśmiechem na twarzy, czekając na nasze gwiazdki. Gwiazdki, którym muszę zrobić najlepsze zdjęcia w mojej karierze. Od tego zależy wszystko.
-Ciekawe kto to - podekscytowany głos Sel, wyrwał mnie z myśli.
-Ja też - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
Mój wzrok utkwił na chwilę w dziewczynie, a po chwili przeniósł się na drzwi, w których pojawili się ONI...
-Cholera...
Odwróciłam się w stronę tylnych siedzeń, gdzie znajdowały się moje torby z aparatami i wszystkimi potrzebnymi gadżetami. Dzisiejszy dzień jest najważniejszym dniem w mojej karierze. Od tych zdjęć zależy dalszy rozwój mojej kariery fotografa. Choć nie mogę narzekać, przez te 2 lata osiągnęłam naprawdę wiele. I pomyśleć, że nie wymagało zbyt wielu lat, aby stanąć w miejscu, kogoś, do kogo przyjeżdżają ludzie z daleka.
Nucąc sobie pod nosem, wyszłam z samochodu, z torbami. Odłożyłam je na ziemię, zamknęłam auto i zabierając wszystko, ruszyłam przed siebie do budynku. Przekroczyłam próg, a do moich nozdrzy wdarł się zapach pysznej i gorącej, białej czekolady.
Moim zdaniem to studio od tego słynie. Ludzie nie przychodzą specjalnie robić sobie zdjęcia, a przychodzą tylko na tą wykwitnie podaną i pyszną czekoladę. Zawsze po udanej sesji lub awansie kogokolwiek z ekipy, świętujemy w kawiarni. Przy rozmowach, muzyce i oczywiście czekoladzie.
-Hej Maia! Świetnie wyglądasz! - usłyszałam za sobą głos Tom'a.
-Jesteś kochany, ale jestem zajęta - posłałam w jego stronę buziaka i weszłam do windy.
Odłożyłam sprzęty na podłogę, bo do najlżejszych wcale nie należą. Przycisnęłam przycisk, po czym drzwi windy się zamknęły, a ja poczułam jak ruszam do góry. Przejrzałam się w lustrze i poprawiłam włosy. Chwilę przyglądałam się sobie i mimowolnie na mojej twarzy zakwitł uśmiech.
-Poukładałaś sobie to życie, Maia - wyszeptałam sama do siebie i zachichotałam.
Mam wszystko co jest potrzebne mi do życia. Mam córeczkę, brata, chłopaka, przyjaciół, wymarzoną pracę, własny dom, samochód. Wszystko co trzeba mieć, mam. No, oprócz rodziców.
Nagle winda się zatrzymała, a drzwi się otworzyły. Troszkę się zdziwiłam, bo przecież jestem dopiero na 5 piętrze, a jadę na 12. A rzadko się zdarza, aby winda zatrzymywała się po drodze. Nie w naszym studiu. Przesunęłam rzeczy bliżej siebie i dopiero wtedy podniosłam głowę, i spojrzałam na moich towarzyszy.
-To są jakieś jaja - mruknęłam poddenerwowana.
-Maia - wrzasnął uradowany Micheal.
-Hej - przewróciłam oczami, spoglądając na nich z lekką pogardą.
-Ile to już? - do rozmowy wtrącił się Calum.
-Dwa, pieprzone, lata - wysyczałam przez zęby, a chłopcy spojrzeli na siebie - Gdzie Luke? - zaśmiałam się ironicznie.
-Poszedł do łazienki - odpowiedział Ashton - Jak tam mała?
-Myślałam, że macie to gdzieś - prychnęłam.
-Skąd to wywnioskowałaś? - spojrzał na mnie podejrzanie Mike.
-Może dlatego, że nie pisaliście, nie dzwoniliście - uśmiechnęłam się ironicznie.
-Zmieniłaś numer - warknął Cal.
-Pół roku temu - wzruszyłam ramionami, po czym drzwi windy znów się otwarły.
Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i przeciskając się między chłopakami, wyszłam. Uradowana, odwróciłam się z myślą, że ostatni raz ich widzę. Niestety, ku mojemu zdziwieniu oni również wyszli.
-Idziemy na sesje - wytłumaczył mi Ash.
-Super - prychnęłam i ruszyłam przed siebie z zamiarem zgubienia ich.
Szybkim krokiem ruszyłam przed siebie, po czym skręciłam w lewo i byłam w swoim pomieszczeniu.
-Witaj ekipo - krzyknęłam, oddając ochroniarzowi torby i przywitałam się z każdym po kolei.
-Zaraz zaczynami - wyszeptał mi do ucha Jimmy.
-Jasne - kiwnęłam głową, na znak, że zrozumiałam.
-Witaj księżniczko - usłyszałam głos Seleny.
-Hej - rzuciłam się na nią, przytulając do siebie.
-Gotowa? - spojrzała na mnie szczęśliwa.
-Tak - uśmiechnęłam się łobuzersko - Wpuszczać ich! - zarządziłam.
-Jasne - usłyszałam głos jednego z ochroniarzy.
Stałam obok Seleny i Jimmy'ego z wielkim uśmiechem na twarzy, czekając na nasze gwiazdki. Gwiazdki, którym muszę zrobić najlepsze zdjęcia w mojej karierze. Od tego zależy wszystko.
-Ciekawe kto to - podekscytowany głos Sel, wyrwał mnie z myśli.
-Ja też - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
Mój wzrok utkwił na chwilę w dziewczynie, a po chwili przeniósł się na drzwi, w których pojawili się ONI...
-Cholera...
----------------------------------------------------------------------------------
Wróciłam! I to z nowym rozdziałem!
Mam nadzieję, że się podoba!
Wszystkie argumenty zostawiajcie w komentarzach.
Co poprawić. Może dłuższe rozdziały.
Albo więcej rozmowy.
Piszcie!
Czytasz ---> Komentujesz ---> Motywujesz