piątek, 12 lutego 2016

47. Musnęłam szybko jego wargi, zwinnie zabierając telefon.

2 lata później


-Kate! Nie dotykaj tego! - krzyknęłam, zrzucając wszystkie torby na chodnik i biegnąc za córeczką.

Złapałam ją w pasie i podniosłam, okręcając wokół siebie. Mała śmiała się wniebogłosy, machając rączkami i nóżkami.

-A co się tutaj dzieje? - usłyszałyśmy za sobą.
-Wuek - krzyknęła blondynka i zaczęła się wiercić.

Postawiłam ją na trawniku, a mała zaczęła stawiać malutkie kroczki, powoli zbliżając się do wujka. Troszkę jej to zajęło, ale jest upartą dziewczynką, więc się nie poddaje zbyt łatwo. Czasami nawet uprze się, że razem ze mną pójdzie na sesje, co jest strasznie zabawne. Ma dopiero 1,5 roku, a już się rządzi.

Na moje nieszczęście, mała upodobniła się strasznie do tatusia. Te same niebieskie i duże oczy, te same małe i różowe usta oraz te same blond włoski. W żadnym procencie nie przypomina mnie z wyglądu. Z charakteru pozbierała więcej ode mnie. Tak samo się denerwujemy, obie wtedy miętolimy pierwszą napotkaną rzecz. Obie również jesteśmy uparte i dążymy do celu, choć podobny był również tatuś. Katharine ma na szczęście ten sam, delikatny głos co ja.

Ojca blondynki widziałam tylko raz. W sądzie. Musiałam walczyć o prawa rodzicielskie, które na szczęście zostały mi przyznane. Walczyłam również o alimenty, chociaż wujkowie strasznie mi pomagają, za co strasznie im dziękuję.

Nie raz chciałam się poddać. Kiedy dowiedziałam się o gwałcie, mój świat się zawalił. Kochałam go, kochałam nad życie. Chciałam z nim spędzić całe swoje życie, ale czas pokazał, że nie był wart mojej miłości. Luke nie był wart starań, ani tego wszystkiego, co dla niego zrobiłam.

Po wyjeździe było coraz gorzej. Myślałam nad aborcją (byłam nawet na rozmowie), ale wszystkie te myśli ulotniły się po rozmowie z bratem. Wspierał mnie przez cały ten czas. Nie żeby reszta się nie martwiła czy coś. Ale to Zayn'owi zawdzięczam to wszystko. Gdyby nie on może mojej kruszynki nie byłoby na świecie, a ja miałabym ją na sumieniu.

-Idziesz? - z moich myśli wyrwał mnie głos Liam'a.

Stał nade mną, trzymając małą na rączkach, a ona przytulała się do niego. Ostatnio często widuję ich w takiej pozycji. Całe godziny spędzają na wspólnej zabawie, spacerach, wygłupach. A ja mogę wtedy odetchnąć.

Jestem matką, która oprócz tego, że ma pracę swoich marzeń, ma również życie prywatne. Muszę to jakoś pogodzić ze sobą, co nie raz, jest trudne i wymagające poświęcenia. Ale otaczają mnie wokół same wspaniałe osoby. I warto. Naprawdę.
Podniosłam się z trawnika i podeszłam do drzwi, aby pozbierać wszystkie reklamówki, które upuściłam. Otworzyłam drzwi i udałam się do salonu, gdzie zastałam trójkę chłopaków.

-Dzień dobry - uśmiechnęłam się do znanych mi twarzy, a po chwili zostałam napadnięta przez nich.
-Tęskniłem - usłyszałam tak znany mi głos obok ucha.
-Ja też - wyszeptałam i wtuliłam się w brata.
-A gdzie jest nasza księżniczka? - zapiszczał Niall, na widok kruszynki, a ta dźwięcznie się zaśmiała.
-To ja Was zostawiam - pomachałam im i wyszłam z domu.

Ruszyłam przed siebie, szperając w torebce, w poszukiwaniu telefonu, który gdzieś mi zginął. Przystanęłam na chwilę, ponieważ nie potrafiłam nigdzie go znaleźć.

-Chole*a - mruknęłam i obróciła się, wpadając na bruneta.
-Chyba czegoś zapomniałaś - zaśmiał się, co wywołało falę motylków w moim brzuchu.
-Dziękuję - musnęłam szybko jego wargi, zwinnie zabierając telefon.

Odwracając się, pomachałam koniuszkami palcami, spoglądając ostatni raz na błękitne oczy bruneta.

-------------------------------------------------------------------------------------------
Taaaa dammmmmm!!!!!
Mamy rozdział :D 
Jak już zauważyliście, akcja dzieje się 2 lata później, a na świecie już jest kruszynka Mai i Luke'a, czyli Kate. 
Przepraszam, że takie popularne imię, ale podoba mi się!
Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Do zobaczenia! <3

Czytasz ---> Komentujesz ---> Motywujesz

Niech Nas Będzie Więcej! <3

4 komentarze: