czwartek, 13 września 2018

Wszystkiego Najlepszego!

-No, ale kochanie - mruknęłam, wtulając się w ramie chłopaka - Powiedz mi co szykujesz.
-Powiedziałem ci już coś - syknął, na co się skuliłam i odsunęłam.
-Jejku! Przecież wiesz, że nie lubię niespodzianek! Nikt nie lubi niespodzianek! - tupnęłam nogą, po czym spłonęłam rumieńcem, zdając sobie sprawę, że zapewne wyglądam jak rozwydrzona gówniara - Powiedz, proszę - spuściłam wzrok, robiąc minę zbitego psa.
-Martyna - Liam podszedł i uniósł mój podbródek, abym na niego spojrzała - Niespodzianka to niespodzianka. A przecież mówiłaś, że lubisz gdy ktoś cię zaskakuje - zaśmiał się i pocałował mnie w policzek.
-No niby tak - mruknęłam - Ale wolałabym wiedzieć. Będę udawać zaskoczoną! - zapiszczałam na myśl o swoim pomyśle - Jaką mam przyjąć minę? - spojrzałam na Liam'a i zaczęłam robić różne miny. Niestety chłopak tylko pokiwał przecząco głową i otworzył drzwi, gestem ręki zapraszając mnie do środka.

Spojrzałam smutno na chłopaka, ale weszłam do budynku, po czym rozejrzałam się dookoła. Nie mam pojęcia gdzie mnie zaprowadził, ale mam nadzieję, że ta jego "niespodzianka" będzie wspaniała. W końcu dzisiaj staję się dorosła, więc chciałabym wejść w ten etap z przytupem!

-Gdzie my jesteśmy? - obróciłam się do szatyna i wtuliłam.
-Niespodzianka! - mruknął mi zmysłowo do ucha i obrócił.
-Niespodzianka! - krzyknęła blondynka, po czym rzuciła się na mnie, sprawiając, że trudno było mi złapać oddech.
-Puść! - zaśmiałam się, aby po chwili sama rzucić się na dziewczynę.
-Wszystkiego najlepszego, mała - zaśmiała się Sandra - A teraz chodź.
-Gdzie?
-Na zakupy! - dziewczyna znowu się zaśmiała - Oczywiście na koszt Liam'a - mrugnęła w moją stronę, a w stronę chłopaka wyciągnęła tylko rękę, oczekując portfela lub karty szatyna.
-Kobiety - mruknął Liam, ale oddał nam swoją jedną kartę - Tylko nie wydajcie wszystkiego!
-Przecież są jej urodziny - prychnęła dziewczyna.
-No dobrze - chłopak znowu pokręcił głową, podchodząc do mnie i całując - Baw się dobrze.
-Ty również - jeszcze raz skradłam buziaka z jego słodkich ust, po czym chwyciłam moją przyjaciółkę pod ramię i ruszyłyśmy do centrum handlowego.

~*~

-Tak, zaraz będziemy - powiedziała Sandra, rozmawiając z kimś przez telefon - Spokojnie, jakieś grosze na pewno zostały.

Czyli rozmawia z Liam'em. Nie widziałam się z Sandrą od kilku miesięcy i bardzo się za nią stęskniłam. Jest dla mnie jak siostra, chociaż przyznam się, że mówię jej nawet więcej niż mojej prawdziwej siostrze. Ale tak bywa. Zawsze mogę na nią polegać, ufam jej bezgranicznie tak samo jak ona mi. Mówimy sobie o wszystkim, czasami mamy ciche dni, ale ta przyjaźń nadal trwa. Chociaż sytuacja, podczas której ją poznałam, nie należy do normalnej. Ale to może kiedy indziej.

-Jesteśmy - westchnęłam, parkując przed garażem i wyłączając samochód.
-Cudownie - dziewczyna klasnęła w dłonie, a jej oczy zalśniły.

Ona coś kombinuje.

-No chodź! - pisnęła dziewczyna, wyciągając z bagażnika nasze zakupy.
-No dobrze, dobrze - mruknęłam - Przecież idę!
-To świetnie. Gdzie to zaniesiemy? - zapytała.
-Możemy do sypialni dla gości. No chyba, że ty tam śpisz to zostawimy to jak na razie w salonie - wzruszyłam ramionami, kierując się w stronę drzwi.
-Możemy do sypialni! - krzyknęła dziewczyna, przy czym jej głos lekko drżał - Najwyżej Louis udostępni mi swoją sypialnię - zaśmiała się blondynka.
-Jesteście razem? - spojrzałam na nią, próbując coś wyczytać z mimiki jej twarzy.
-Nie. Dlaczego pytasz?
-Louis mi niedawno opowiadał, że jedzie się z tobą spotkać. Myślałam, że poszliście na randkę. Przecież ci się podobał - mówiłam, uważając aby nie przewrócić się na schodach.
-Spotkaliśmy się, ale nie byliśmy na żadnej randce. Po prostu - dziewczyna na chwilę umilkła, odstawiając torby - rozmawialiśmy.
-Ohh - speszyłam się - No dobrze.
-Co ma być to będzie - wzruszyła ramionami, a następnie wyciągnęła małą czarną, którą sobie kupiłam - Załóż tą!
-Po co? Nie zapraszałam nikogo - mruknęłam, siadając na skraju łóżka.
-No to pójdziemy gdzieś się zabawić - powiedziała dziewczyna, uśmiechając się od ucha do ucha.
-Jesteś szalona! - zaśmiałam się - Ale zgoda!
-To idźmy się umyć, ubrać i pomalować - blondynka zabrała swoje rzeczy, kierując się w stronę drzwi - Widzimy się za godzinę?
-Jasne - pokiwałam głową i skierowałam się do łazienki.

~*~

-Kochanie? - usłyszałam głos Liam'a za sobą - Gotowa?
-Tak, ale miałam iść z Sandrą - odwróciłam się przodem, a chłopak mnie pocałował.
-I chciałaś iść beze mnie?
-Tak - zaśmiałam się.
-Najpierw niespodzianka - mruknął zmysłowo, gryząc płatek mojego ucha, aby następnie zawiązać mi oczy jakąś przepaską.
-Przecież mówiłam, że nie lubię niespodzianek - mruknęłam.
-A cicho tam - zaśmiał się chłopak.

Liam pomógł mi wstać, kierując w jakąś stronę. Usłyszałam zamykanie drzwi, a następnie kierowaliśmy się chyba w stronę schodów. Chłopak podniósł mnie i poszedł gdzieś. Przez tą opaskę całkowicie się zgubiłam, a znam rozmieszczenie pokoi. Po chwili postawił mnie na podłodze, powoli rozwiązując opaskę.

-Miej jeszcze zamknięte oczy, kochanie - powiedział, przytulając mnie od tyłu i całując w czubek głowy.
-No dobrze - wzruszyłam ramionami, lekko się stresując.
-I stój! - krzyknął, odchodząc gdzieś.
-Mogę już? - zapytałam po pewnej chwili.
-Chwilką! Na trzy, okey?
-Tak, jasne - zaśmiałam się.
-Jeden. Dwa - usłyszałam jakiś ruch, ale grzecznie czekałam - Trzy!

Otworzyłam oczy i pierwsze co usłyszałam to:
-Wszystkiego najlepszego!

Moim oczom ukazało się pełno ludzi. A w tym była moja rodzina, przyjaciele i oczywiście chłopak.

-Jesteś już dorosła kochanie! - moja mama rzuciła mi się na szyję, całując mnie i tuląc do siebie.
-Już nie jest niemowlakiem - stwierdził tata.
-Ale nadal taka mała - Oliwia zaśmiała się, ale mnie przytuliła.

Wszyscy składali mi życzenia, a na samym końcu został Liam. Pocałował mnie, a nagle klęknął na kolano i wyciągnął pudełko z pierścionkiem.

-O mój Boże - spojrzałam na chłopaka z otwartą buzią.
-Wszystkiego najlepszego, kochanie - uśmiechnął się szczerze - Wyjdziesz za mnie?


------------------------------------------------------------

Wszystkiego najlepszego mała! 
Imagin jest skierowany do mojej przyjaciółki, która właśnie dzisiaj weszła w etap pełnoletności i samych problemów. Powodzenia!

Linka do jej bloga: link

czwartek, 9 sierpnia 2018

Nowe opowiadanie!

Witajcie! Jak już wcześniej wspominałam, chciałam stworzyć nowego bloga, gdzie będę wstawiać swoje nowe opowiadanie. Serdecznie was wszystkich zapraszam do czytania, jak i komentowania i tworzenia razem ze mną tej historii. Chcę w nowym opowiadaniu poruszyć wiele trudnych, ale ważny kwestii, np:. pigułka gwałtu, alkohol, molestowanie. A oto fragment opowiadania, który mam nadzieję was zachęci do dalszego śledzenia historii!

-Odwal się! - warknęłam, odpychając od siebie bruneta.
-Daj mi wytłumaczyć!
-Co chcesz mi wytłumaczyć?! To, że pierdoliłeś się z tą dziwką?! To chcesz mi wytłumaczyć?! Daruj to sobie!
-Nie przespałem się z nią! - tłumaczył nadal, ale ja nie chciałam go słuchać.
-Jesteś pieprzonym dupkiem, Andy - po moich policzkach popłynęły łzy.
-Wysłuchaj mnie - wychrypiał, trzymając mnie za nadgarstki.
-Co mam słuchać? - spojrzałam na niego.
-Nie spałem z nią - pokręciłam z niedowierzaniem głową - Kocham tylko ciebie.
-Skąd mogę to wiedzieć? - odepchnęłam go, wchodząc na jezdnię, jednak na środku chłopak mnie zatrzymał.
-Ona wszystko wytłumaczy, jest zazdrosna, bo nie jest tak cudowna jak ty - chwycił w swoją dłoń mój policzek, a ja kątem oka coś zauważyłam.
-Uważaj! - krzyknęłam, popychając chłopaka, a po chwili usłyszałam pisk opon.

Link do nowego opowiadania: link
Jeśli ktoś woli wattpad'a : link

środa, 27 czerwca 2018

Wielki powrót!

Cześć kochani!
Nie mogę w to uwierzyć. Właśnie dzisiaj wybiło na blogu 10 tysięcy wyświetleń! Jestem pod ogromnym wrażeniem. A przecież nie dodawałam przez ponad 2 lata kompletnie niczego. Przez te 2 lata zdarzyło się w moim życiu tyle rzeczy:
-> Ukończyłam gimnazjum
-> Dostałam się do najlepszej szkoły w mieście
-> Mam 2 owczarki niemieckie
-> Znalazłam chłopaka
-> Poznałam mnóstwo nowych i bardzo ciekawych osób
-> W mojej rodzinie pojawił się ktoś nowy
-> Zmieniłam pokój, a w tym roku go wyremontowałam
-> Kupiłam sobie laptopa (nareszcie nie ma problemów z psuciem się sprzętu)
-> Znalazłam świetny kontakt z rodzicami
-> Zaczęłam nową opowieść, różniącą się o tej, którą czytacie na tym blogu.

Sam tytuł wskazuje, iż zamierzam wrócić. Stworzyć nowy blog, bądź dodawać opowiadanie na wattpad'a. Co o tym sądzicie? Chcielibyście poczytać coś całkiem nowego, co powstało w mojej główce, a przelało się na kartki w komputerze?
Opowiadanie nazywa się: "Naughty Relationship". Opowiadanie o dziewczynie, która zmierza się z problemami, wynikającymi z pojawienia się kogoś nowego w jej otoczeniu. Dziewczyną tą jest Juliet Simms, a chłopakiem Andy Biersack. W opowiadaniu dużą rolę pełni również Ross Lynch, Louis Tomlinson oraz reszta znajomych dziewczyny. Klimat jednak różni się od tego, który jest tutaj. Dowiadujemy się o mnóstwu mrocznych wspomnień dziewczyny. O tym kim była, jak czuła się w domu, jak jej życie potoczyło się w okresie dziecięcej beztroski. Co takiego się stało, że Juliet jest taka... wredna... złośliwa... Lecz także spokojna, cierpliwa, opanowana, dojrzała, słaba emocjonalnie... Mimo iż jest słaba, dziewczyna jest odważna, waleczna i nieustraszona. I chociaż napisałam, że jest słaba to również jest silna, ma bardzo silny charakter, silny temperament, silną osobowość.


"Prolog
-Odwal się! - warknęłam, odpychając od siebie bruneta.
-Daj mi wytłumaczyć!
-Co chcesz mi wytłumaczyć?! To, że pierdoliłeś się z tą dziwką?! To chcesz mi wytłumaczyć?! Daruj to sobie!
-Nie przespałem się z nią! - tłumaczył nadal, ale ja nie chciałam go słuchać.
-Jesteś pieprzonym dupkiem, Andy – po moich policzkach popłynęły łzy.
-Wysłuchaj mnie – wychrypiał, trzymając mnie za nadgarstki.
-Co mam słuchać? - spojrzałam na niego.
-Nie spałem z nią – pokręciłam z niedowierzaniem głową – Kocham tylko ciebie.
-Skąd mogę to wiedzieć? - odepchnęłam go, wchodząc na jezdnię, jednak na środku chłopak mnie zatrzymał.
-Ona wszystko wytłumaczy, jest zazdrosna, bo nie jest tak cudowna jak ty – chwycił w swoją dłoń mój policzek, a ja kątem oka coś zauważyłam.
-Uważaj! - krzyknęłam, popychając chłopaka, a po chwili usłyszałam pisk opon."

Co sądzicie o tym fragmencie? Jesteście za tym, abym zaczęła znowu coś tworzyć? Dajcie znać w komentarzu. Jeśli również chcecie, możecie stworzyć okładkę opowiadania. Ważne, aby zawrzeć w nim nazwę opowiadania oraz autora, potrzebne również są zdjęcia Juliet, Andy'ego, Louis'a, jakieś drinki (chodzi po prostu o alkohol/imprezy), tatuaż z rogami renifera ( będzie miał duże znaczenie) i dodajcie jakieś zdjęcie od siebie nawiązujące do klimatu, który przedstawiłam wyżej.

❤️Tęskniłam za pisaniem i za wami!❤️

piątek, 6 maja 2016

55. Zawiodłem się na Tobie

Słysząc odgłosy kroków, zmierzających do sypialni, otarłam policzki, które były mokre od łez oraz przykryłam się kołdrą, zamykając oczy. Po chwili drzwi lekko zaskrzypiały, dając mi sygnał, że nie jestem już sama w pokoju. Leżałam nieruchomo, lekko drżąc, ponieważ nie widziałam za bardzo, po co Liam jeszcze tutaj przyszedł. Materac ugiął się pod wpływem ciężaru chłopaka, a on sam głośno westchnął.

Nie wiedziałam czy brunet mi się przygląda czy też nie, ale dla ostrożności nie otwierałam oczu. Powoli mijały sekundy, a po sekundach minuty, które dłużyły mi się w nieskończoność, lecz brunet nie odezwał się ani słowem. Czasami tylko poprawiał się na łóżku lub mruczał coś niewyraźnego pod nosem. Ale szczerze to ta cisza mi nie przeszkadzała. Była taka delikatna i przyjemna. Otulało moje ciało, które powoli zaczęło się uspokajać i rozluźniać.

-Nie rozumiem już tego - cichu głos Liam'a odbijał się echem po ścianach - Jeszcze 3 lata temu mnie kochałaś. Nie wierzę, aby to wszystko zniknęło. W Twojej głowie na pewno znajduje się jakieś wspomnienie ze mną. Takie wspomnienie, że na myśl o tym, twoje serce bije ci o wiele szybciej. To wszystko co nas łączyło - głos chłopaka zadrżał, a on zamilkł na chwilę.

Rzeczywiście, na myśl  wspomnieniach, które raz po raz pojawiały się w mojej głowie, moje serce drżało, a usta uśmiechały się. Liam był chłopakiem, na którego zawsze mogłam liczyć. Często, gdy musiałam iść pilnie do pracy, bo było nagłe wezwanie, dzwoniłam automatycznie do Liam'a z zapytaniem czy mógłby popilnować Kate ze 3 lub 4 godzinki. Nigdy nie marudził tylko odpowiadał, że za chwilkę będzie pod moim domem. Kiedy byłam chora to Liam zawsze przyjeżdżał i opiekował się mną, abym poczuła się lepiej. Pomagał mi w wybieraniu najlepszego mieszkania. Nie, że reszta nie pomagała, ale to Liam zawsze najchętniej się udzielał. Doradzał lub krytykował.

-Chciałbym znowu być dla ciebie ważny - brunet westchnął, łapiąc moją dłoń - Tak jak kiedyś.

Mimowolnie otworzyłam oczy i szeroko się uśmiechnęłam w stronę chłopaka. Jak to Liam, odwzajemnił uśmiech, a ja po chwili siedziałam, przytulona w niego.

-Daj mi trochę czasu - wyszeptałam.
-Już tyle czekałem - mruknął - Że chyba się już do tego wszystkiego przyzwyczaiłem.
-Przepraszam Liam.
-Nie masz za co, wszystko jest w porządku.
-Mówiłem, że już sobie znalazła innego - usłyszałam tak bardzo mi głos za sobą.

Odwróciłam się napięcie i spotkałam się z oczami niebieskimi jak ocean.Tak, dobrze myślicie, Luke. Ale nie był sam. Był z Louis'em, który...

-Zawiodłem się na Tobie - słowa podły z jego ust jak pociski, przeszywające moje ciało w wzdłuż i wszerz.

------------------------------------------------
Chciałam ponownie przeprosić za nieobecność.
Niestety, mój komputer się zaczął buntować przeciwko mnie
i się zepsuł.
Cóż za nowość....
Jak na razie będę korzystać z laptopa mojego taty,
ale rozdziały nie będą zbyt długie.
Za tydzień wyjeżdżam na zieloną szkołę, 
rzez co muszę skupić się teraz bardzo na nauce,
aby później, jak wrócę, 
nie będę musiała wszystkiego poprawiać
i dużo nadrabiać.
Mam nadzieję, że to zrozumiecie.
Ps. Dziękuję każdemu kto komentuje! To bardzo miłe :)
Ps2. Życzę miłego, upalnego weekendu!

piątek, 15 kwietnia 2016

54. Jesteś dla mnie zbyt dobry

-I żyli długo i szczęśliwie - głos Liam'a działał na mnie uspokajająco, więc razem z Kate słuchałyśmy go bardzo uważnie, gdy czytał - A teraz księżniczka idzie spać - uśmiechnął się do mnie szczerze.
-A mama? - Kate pokazała na mnie paluszkiem, a ja podeszłam do niej.
-Mamusia jeszcze musi posprzątać i porozmawiać z wujkiem - wyjaśniłam i ucałowałam moją księżniczkę w czoło.
-Ne wujek - pisnęła i tupnęła nóżką - Tata!
-Myszka - pokiwałam głową, głaszcząc ją - Nie krzycz.
-Połóż się już Kate - usłyszałam za sobą głos Liam'a, a mała chwilę jeszcze stała, ale posłusznie wykonała polecenie.
-Dobranoc - uśmiechnęłam się do Kate i wyszłam z pokoju, zostawiając ją z brunetem.

Udałam się do kuchni, gdzie panował istny bałagan. Zabrałam się do porządków, aby przynajmniej połowa kuchni wróciła do swojego normalnego stanu, a resztę najwyżej dokończę jutro. Kiedy tak sprzątałam, do mojej głowy co chwilę wchodziły miłe momenty z życia. Oczywiście z Louis'em w roli głównej, inaczej być nie mogło. Ale nic na to nie mogę poradzić, że tak bardzo go kochałam. I nadal kocham. Możecie mnie uważać za skończoną idiotkę. I wam się nie dziwię. Sama się tak czuję. To co zrobiłam Louis'owi jest karygodne i nie do wybaczenia, więc po chwili namysłu, dochodzę do wniosków, że Louis dobrze zrobił, zostawiając mnie. Ale czy było to konieczne, aby wyjeżdżał? Kate go teraz potrzebuje. Przywiązała się do niego, a on chyba do niej. Ale co się stało, już się nie odstanie.

W mojej głowie jest mętlik, dosłownie. Nie wiem co mam zrobić z Luke'iem, który nie chce mi również wyjść z głowy. Zgwałcił mnie i zranił. Nie interesował się przez 2 lata co się dzieje z Kate, a teraz tak po prostu wraca i chce być dla niej ojcem? No coś tutaj bynajmniej nie pasuje. Kochałam go, ale moje uczucia co do niego wyparowały jak para wodna. Znikły gdzieś w powietrzu. I choć wiem, że gdzieś tam są we mnie zanurzone, nie interesuję się tym. Albo interesować się nie chcę.

A co do Liam'a. Jest wspaniałym przyjacielem, ale nie czuję do niego niczego innego jak wdzięczność i miłość, ale jak do brata. Jest przystojny, miły, opiekuńczy i kochany, ale tym razem nie zdobył mojego serca. Zaczęłam żyć od nowa. I choć wtedy strasznie go kochała, teraz nie czuję tego co kiedyś. Jestem całkiem kimś innym.


"-Już dobrze? - usłyszałam spokojny głos bruneta.
-Tak - westchnęłam i na chwilę zatonęłam w jego niebiańskich tęczówkach - Przepraszam.
-W porządku. Każdy ma czasami gorsze momenty, a kobiety w ciąży tym bardziej - próbował rozluźnić atmosferę, co muszę przyznać, udało mi się.
-Dziękuję - wtuliłam się mocniej w chłopaka.
-Do usług - spojrzałam znów na niego.

Nasze spojrzenia się spotkały. Trwaliśmy tak przez chwilę. Może dłuższą, a może krótszą. Nie wiem. Pamiętam tylko tyle, że nasze usta nagle się zetknęły. Nasze wargi pasowały do siebie. Jak dwie pary puzzli. Tworzyły jedność."

Dopiero teraz, kiedy to wspomnienie wdarło mi się do głowy, zrozumiałam, że podczas tego pocałunku nie skrzywdziłam tylko Luke'a, zdradzając go. Zraniłam również Liam'a, krusząc jego serce na milion kawałków.

-Może ci pomóc Maia? - usłyszałam za sobą wesoły głos bruneta.
-Liam - wyszeptałam, obracając się do niego przodem - Jaaa... Nie jestem dla ciebie. Daj sobie ze mną spokój. Każdego krzywdę. Nie chcę i ciebie skrzywdzić. Jesteś dla mnie zbyt dobry - wychodząc, rzuciłam ostatnie spojrzenie na twarz zaskoczonego chłopaka.

---------------------------------------------------------
Po 1! 
Przepraszam, że rozdział nie pojawił się w tamtym tygodniu w poniedziałek, ale nie miałam czasu
i wgl nie wchodziłam na komputer.
Po 2!
Mam nadzieję, że się podoba rozdział i zostawicie pod nim swój komentarz.
Po 3!
Mam następny tydzień prawie cały wolny, więc zabiorę się za pisanie rozdziałów na zapas,
aby nie było czegoś takiego jak teraz!
Po 4!
Dziękuję, że jesteście i tak dzielnie czytacie! 
Kocham Was Wszystkich!

piątek, 1 kwietnia 2016

53. Zrywasz ze mną?

-Louis, posłuchaj mnie - usłyszałem za sobą głos Mai.
-Nie chcę teraz rozmawiać - odpowiedziałem całkowicie zrezygnowany.
-Ten pocałunek nic nie znaczył - zaczęła się tłumaczyć.
-Maia, spokojnie - wstałem z łóżka i podszedłem do niej - Nie jestem zły.
-Nie jesteś? - spojrzała na mnie oczami przepełnionymi łzami.
-Nie - pokręciłem głową - Raczej zawiedziony i smutny - wyszeptałem, odwracając się tyłem do brunetki.
-Louis - dziewczyna złapała swoją drobną rączką moje ramie, ale strzepnąłem ją - Daj mi to wytłumaczyć.
-Nie musisz mi nic tłumaczyć - wzruszyłem ramionami, podchodząc do otwartej walizki - Luke nie jest ci obojętny.
-Kocham ciebie! - pisnęła, podchodząc do mnie i klękając obok.
-Nie Maia - pokręciłem znowu głową, uważnie jej się teraz przyglądając - Wydaje ci się, że mnie kochasz. Tak samo wydaje ci się, że kochasz lub kochałaś Luke'a - dziewczyna chciała w tym momencie coś powiedzieć, ale uciszyłem ją gestem ręki - Tak naprawdę kochasz Liam'a. Zawsze kochałaś, kochasz i będziesz kochać. Nawet jeśli nie pamiętasz wszystkiego, co cię z nim łączyło, kochasz go.
-Lou - wyszeptała brunetka, opierając swoją głowę o moje ramię - Liam jest dla mnie tylko i wyłącznie przyjacielem.
-Maia, przepraszam - odsunąłem ją od siebie, aby zamknąć walizkę pełną ubrań i wstać - Ja muszę to wszystko sobie przemyśleć na spokojnie.
-Co to znaczy? - Maia jak poparzona wstała z miejsca - Zrywasz ze mną?
-Liam cię kocha bardziej ode mnie - mruknąłem cicho, wychodząc z pokoju i zostawiając ją tam samą.

*Oczami Mai*

-Zrywasz ze mną? - patrzyłam na niego oczami pełnymi łez.
-Liam cię kocha bardziej ode mnie - usłyszałam po chwili wpatrywania się w niego, po czym po prostu wyszedł.
-Zerwał ze mną - wyszeptałam, po czym łzy same zaczęły wydostawać się z moich oczu, ukazując się na światło dzienne.

Usiadłam na łóżku i przez chwilę wpatrywałam się w zdjęcie. Nasze wspólne zdjęcie. Zostało zrobione w dniu, kiedy ja i Louis zaczęliśmy ze sobą chodzić. Trzeba przyznać, że Liam gdy się o tym dowiedział, nie był zadowolony, ale po kilku miesiącach zaakceptował ten związek. A przynajmniej musiał zaakceptować.

-Maia - drzwi lekko zaskrzypiały, a w nich pojawiła się sylwetka bruneta.
-Hmmm... - mruknęłam, ocierając policzki z łez.
-Wszystko w porządku? - podszedł do mnie, a następnie klęknął.
-Jak najbardziej - syknęłam, po czym spuściłam głowę - Zerwał ze mną.
-Jak to? - jego krzyk był przepełniony zaskoczeniem, ale i... radością?
-Nie wiem, to za trudne, on po prostu... A sama nie wiem - plątałam się w własnych słowach - Chcę zostać sama - spojrzałam na niego wyczekującą, ale chłopak nie odezwał się słowem, więc kontynuowałam - Zostaniesz z małą?
-Ale, że mam jechać z wami do ciebie czy zostawić ją tutaj? - przytulił mnie, ale wyczuwałam strach.
-Do mnie - wtuliłam się w bruneta i rozpłakałam.

*~*

-Mama?- usłyszałam głos małej przy swoim uchu.
-Hmmm? - obróciłam się do niej i spojrzałam zaspanymi oczyma.
-Tata?- pokazała palcem na drzwi i wzruszyła ramionami.
-Nie ma taty - wyszeptałam smutno.
-Tata Li - uśmiechnęła się, a ja cicho zachichotałam.
-Jest późno, więc może robi dla ciebie kolację, co? - usiadłam na łóżku i podniosłam małą, usadzając ją na swoich kolanach.
-Ama ama! - wykrzyknęła Kate, kopiąc mnie przy tym.
-No już, już - roześmiałam się i udałam do kuchni, skąd dochodziły przeróżne zapachy.
-Tata - Katharine zaczęła się wiercić, przez co odłożyłam ją na ziemię.
-No witam księżniczko - roześmiał się Liam, biorąc ją na ręce, a następnie jego czekoladowe oczy spotkały się z moimi - Hej królewno - uśmiechnął się szczerze, a ja cicho zachichotałam.
-Co robisz? - podeszłam do nich.
-Dla małej naleśnik, a dla nas zapiekankę - pochwalił się brunet.
-No to nie przeszkadzam - odbierając małą , obdarzyłam jego policzek pocałunkiem, przez co chłopak lekko się speszył, a ja wychodząc z kuchni, zachichotałam.


----------------------------------------------------------------
No to macie waszego upragnionego Liam'a. 
Ale nie wyobrażajcie sobie zbyt wiele, bo mogę was jeszcze zawieść.
Powoli dochodzimy do 10 000 wyświetleń!
To naprawdę sporo!
Szkoda, że tak mało was się udziela, ale nie można mieć wszystkiego.
Do poniedziałku!

Czytasz ---> Komentujesz ---> Motywujesz

poniedziałek, 28 marca 2016

52. Terapie

-Co ty tutaj robisz? - wysyczałam, ciągnąć blondyna do szatni.
-Chyba wolno mi przychodzić na basen - odpowiedział, jakby nigdy nic.
-Ale dlaczego właśnie dzisiaj? Tu? Przecież jest tyle basenów w Londynie - uderzyłam w szafkę, a po chwili otworzyłam oczy z zdziwienia - Kto ci powiedział?
-Co? - w jego głosie czułam lekką niepewność.
-Kto ci to powiedział? - powtórzyłam, obracając się przodem do niego.
-Dbam o jej anonimowość - uśmiechnął się chytrze.
-Czyli to dziewczyna - westchnęłam, a chłopak zagryzł wargę - Kto ci powiedział? - spojrzałam na niego z furią w oczach.
-Maia - chłopak położyłam swoją dłoń na moim biodrze, ale szybko ją strzepnęłam i odsunęłam się, przez co chłopak westchnął.
-Kto ci to powiedział?! - wydarłam się. Byłam nieźle już wkurzona na tego dupka.
-Selena - mruknął cicho, a ja otworzyłam usta z zdziwienia.
-J-jak to? - zacięłam się, opierając się o szafki.
-Gadałem z nią wczoraj. Ku*wa, Maia! Kocham Cię tak mocno! Chcę stworzyć z tobą wspaniałą rodzinę! - wykrzyczał, podchodząc do mnie.
-Zgwałciłeś mnie - wyszeptałam, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-To był błąd - spuścił wzrok, biorąc głęboki wdech - Kocham Cię - złapał mój policzek, wpijając się w moje usta.

*Oczami Louis'a*

-A kuku - wynurzając się z wody, krzyknąłem i roześmiałem się na głos Kate.
-Wuek - zaśmiała się, a ja spojrzałem z zdziwieniem na Liam'a.
-Wujek? - powtórzyłem, a brunet wzruszył ramionami.
-Bam - poczułem jak coś uderza mnie w czoło, a następnie wpada do wody.
-Kate - pokręciłem głową, zabierając piłkę do ręki i podając blondynce.

Jest tak bardzo podobna do Luke'a. I to strasznie mnie boli, bo wychowuję ją razem z Maią i chciałbym, aby była podobna do mnie. Oboje z Maią dużo przeszliśmy, ale dziewczyna szybko mi zaufała, więc razem z nią chodziłem na terapie. Możliwe, że nie wspominała o tym, wiecie jakie są kobiety. Ale taka jest prawda. Kiedy wróciliśmy z Maią do Londynu, dziewczyna nie potrafiła się odnaleźć w zaistniałej sytuacji. Wszystko to ją przerosło. Nikt chyba nie chciałby usłyszeć od ukochanej osoby, że została przez nią zgwałcona. A co dopiero dowiedzieli się o dziecku.

 Maia zamknęła się w sobie. Z dziewczyny, która była pewna siebie, wiedzącą czego pragnie od życia, twardo stąpającą po ziemi, stała się zamkniętą w sobie brunetką, o załzawionych ciągle oczach, nie widzącą sensu życia. Nie potrafiliśmy patrzeć na dziewczynę, która była pełna życia, a teraz? Była w najgłębszym dole. Nie potrafiła się podnieść i walczyć. Nie widziała po prostu sensu.

Pewnego wieczoru wpadliśmy z chłopakami na pomysł, aby Maia zaczęła chodzić na terapie. Aby zapomniała o tym co się stało, a żyła dniem dzisiejszym. A po próbie samobójstwa, baliśmy się o jej życie, jak i dziecka. Brunetka na początku nie zgadzała się na żadne terapie. Chciała nam uświadomić, że nic jej nie jest, choć sama w to nie wierzyła. Zapadała się z dnia na dzień coraz głębiej. Do narodzin Kate nie udało nam się jej namówić na terapię. Kiedy urodziła się blondynka, dziewczyna była zakochana w swojej córeczce. Tak bardzo się cieszyła, że jednak ją urodziła. Ale niestety, wszystko nie może trwać wiecznie. Maia szybko zaczęła zauważać nawet najdrobniejsze podobieństwa, między Luke'iem, a Katharine. Znów wpadała w załamki. Zapominała o dziecku, siedziała sama w czterech kątach i płakała. To był ten czas, aby zabrać ją na terapię. Ale jej odpowiedź znowu brzmiała: "NIE". Znowu nam wmawiała, że nie potrzebuje pomocy.

Kiedy powiedziałem, że ma wybierać między stratą Kate, a terapią, wybrała to drugie. Za bardzo kochała blondynkę, aby ją porzucić. Od tego momentu wszystko szło z górki. Maia zaczęła się uśmiechać, nie płakała, powoli stawała się sobą. Po 6 miesiącach terapii była całkiem inną osobą. Znalazła pracę, dom, kupiła samochód. Wszystko się zmieniło.

-Louis - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Liam'a.
-Mówiłeś coś? - spojrzałem na niego, a ten przewrócił oczami.
-Był tutaj Luke - powiedział.
-Co?! - spojrzałem na niego z strachem.
-Maia zaciągnęła go do szatni, bo bała się o małą - ciągnął dalej.

Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale już go nie słuchałem. Gnałem co sił do szatni, aby Luke znowu nie zrobił jej krzywdy. Kiedy jednak wpadłem do szatni, nie spodziewałem się takiego widoku. Maia całowała się z Luke'iem. Po moim policzku spłynęła jedna, pojedyncza łza. Szybko ją jednak starłem i obróciłem się.

-Louis - usłyszałem smutny głos dziewczyny, ale nie miałem odwagi spojrzeć na nią. Za bardzo mnie zraniła.
----------------------------------------------------------
Idzie mi coraz lepiej!
Znaczy tak mi się wydaje. Ale to możecie napisać w komentarzach.
Tak bardzo chcecie, aby Maia była z Liam'e. 
Ale niestety, jeszcze was dziewczyna pomęczy.
Życzę mokrego dyngusa!

Czytasz ---> Komentujesz ---> Motywujesz!