sobota, 29 sierpnia 2015

36. "Nie zgadniecie kogo spotkałem!"

-Będziemy mieć dziecko - spojrzałam na Luke'a i już stałam w jego objęciach.
-Tak się cieszę - uśmiechnął się słodko blondas i mnie pocałował.
-Maja? - usłyszeliśmy za sobą...

Odwróciłam się w stronę dochodzącego głosu i moim oczom ukazał się chłopak.
-Czy my się znamy? - zapytała, spoglądając pogardliwie na bruneta.
-Nie pamiętasz mnie? - widać było, że chłopak ma wypisany smutek na twarzy.
-Pomyliłeś mnie - rzuciłam ostatnie spojrzenie w stronę bruneta, a następnie złapałam rękę blondyna kierując się do wyjścia.
Kiedy wyszliśmy z budynku zaczerpnęłam świeżego powietrza, puszczając dłoń mojego chłopaka i ojca mojego maleństwa, który znajduje się w brzuchu.
-Wszystko w porządku? - poczułam jak Luke łapie moją dłoń, zatrzymując mnie i przyciągając do siebie.  Wtuliłam się w niego, to było mi teraz potrzebne.
Po chwili blondyn podniósł mnie i ruszył w kierunku samochodu.
-Przecież mam nogi - zaśmiałam się nerwowo.
-Ale masz też chłopaka, który kocham mieć cię w swoich ramionach - odpowiedział, a ja cicho zachichotałam.

~*~


Przez cały powrót do domu, myślałam o spotkanym chłopaku. 
"Skąd mnie znał?" to pytanie ciągle krążyło w mojej głowie.
-O czym, a raczej kim myślisz? - zadał pytanie Luke.
-A tym chłopaku, głupio pytasz - odpowiedziałam zerkając na niego. Zaciskał zęby, a jego oddechy były niespokojne.
-Znasz go? - kiedy to zdanie zostało przeze mnie wypowiedzian, blondyn zacisnął palce na kierownicy, a kostki zmieniły kolor na biały.
-Czyli jednak - wysyczałam przez zęby, i przez dalszą drogę się nie odzywaliśmy do siebie.


~*~


-Ja go nie znam! - krzyk blondyna odbijał się echem po pokojach.
-To dlaczego mnie zna?! Moje imię?!
-Skąd mam wiedzieć?! - opadłam zrezygnowana na kanapę, aby po chwili biec pędem do łazienki. Jak zwykle uklęknęłam przez ubikacją. Nagle poczułam ciepłą dłoń Luke'a na swoich plecach.
-Przepraszam - odezwał się, kiedy płukałam usta - Nie znam dobrze tego chłopaka. Wiem tylko tyle, że jest członkiem One Direcion - tłumaczył się.
-To skąd on mnie zna? - zadałam pytanie, wychodząc z łazienki.
-Nie wiem - odpowiedział doganiając mnie i przytulając do siebie.
-Kocham cię - wyszeptałam do ucha blondyna.
-Ja ciebie bardziej - zaśmiał się i pocałował mnie w policzek, wypuszczając ze swoich ramion.
-Dzień doberek wszystkim - usłyszeliśmy znajomy nam głos, a po chwili chłopak już był obok nas - Coś słychać nowego? - spojrzał na nas, a my oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

*Oczami Liam'a *


-Nie uwierzycie kogo spotkałem! - ...

------------------------------------------------------------------------------
No i następny rozdział :D Szkoda że tylko jedna osoba skomentowała poprzedni :/
No, ale nic. 
Mam dla was ważne pytanie. 
Myślałam ostatnio nad całym opowiadaniem. Jak piszę.
Czy podoba Wam się jak piszę w 1 osobie? Czy może mam zacząć pisać w 3 osobie? 
Następny rozdział mogę napisać właśnie w 3 osobie i porównacie sobie, no i napisalibyście mi w komentarzach jak lepiej się wam czyta.
Więc... Co wy na to?
A i czy długość rozdziałów się wam podoba? A może za krótkie? 
Proszę komentujcie. Chcę doskonalić ten blog. Chcę wiedzieć jak wam się podoba. 

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

35. "Od jakiś 3 miesięcy odczuwam mdłości"

* 3 miesiące później, w Sydney *
Znów ten smak. Bieg. Trzymanie włosów. To już 7 raz w tym dniu, jak wymiotuję.
Luke uważa, że powinnam pójść do lekarza. Może ma rację?
-Znowu?! - słyszę głos dobiegający z salonu.
Mruczę coś niewyraźnego pod nosem i znowu wymiotuję. 
- Kurwa - ocieram usta i wstaję na nogi. 
Spłukuję, a następnie odwracam się w stronę umywalki.
-Marnie z tobą, Maja - stwierdzam, patrząc na swoje odbicie w lustrze.
Myję zęby, ochlapuję się lekko wodą i ocieram ręcznikiem, aby później iść w stronę salonu, gdzie znajduje się mój chłopak. 
-Może pójdziesz do tego lekarza? - zadaje pytanie Luke, kiedy siadam obok niego.
-A pójdziesz ze mną? - uśmiecham się do niego słodko, a po chwili czuję już jego usta na swoich.
Oddaję pieszczotę z większą namiętnością, zatapiając swoje dłonie w jego włosach.
-Yhym - mruczy prosto do moich ust, co wywołuje u mnie uśmiech.
Oboje zaczynamy się śmiać na głos. Kładę swoją głowę na ramieniu Luke'a, a ten przytula mnie do siebie.
-Co to za film? - zapytałam, spoglądając to na chłopaka, to na telewizor.
-Zostań, jeśli kochasz - odpowiedział, całując mnie w czubek głowy.
-Zostanę - stwierdzam i słyszę dźwięczny śmiech blondyna. 
-Kocham Cię - szepcze mi do ucha i splata nasze palce.
-Ja ciebie też - odpowiadam, a następnie wtulam się w chłopaka jeszcze bardziej, aby po chwili zasnąć.
~*~
Obudziłam się w łóżku, obok mojego kochanego blondyna. Zerknęłam na komórkę. 10:43.
-Wcześnie - stwierdzam, ale i tak wstaję i ruszam do łazienki.
Biorę szybki, ale orzeźwiający prysznic. Wychodzę z kabiny, ocieram swoje ciało, aby następnie nasmarować je kokosowym balsamem i ubrać bieliznę. Wchodzę do sypialni i podnoszę koszulkę chłopaka, która po chwili ląduje na moim ciele. 
-Wstajesz? - zadaje pytanie prosto do ucha blondyna, lecz w odpowiedzi słyszę tylko niemrawe pomruki. Zaśmiałam się cicho i zeszłam po schodach do kuchni, aby zrobić jakieś śniadanie. 
Z szuflady wyciągnęłabym bułki, a z lodówki szynkę, jakieś sery i warzywa.
Przygotowałam kanapki i dwie malinowe herbaty. Nasze ulubione. 
-Jesteś kochana - słyszę głos mojego blondaska tuż przy uchu i jego ciepłe dłonie na biodrach. 
-Wiem, a teraz jedz - odwracam się przodem do Luke'a, aby złożyć szybkiego buziaka na jego ustach i popchnąć w stronę stołu.
-Jesteś niemożliwa - po pomieszczeniu rozchodzi się jego śmiech, a ja uśmiecham się złośliwie zajadając kanapki.
~*~
-Boję się - ściskam mocno dłoń Luke'a, gdy zdaję sobie sprawę, że teraz moja kolej.
-Przecież idę z tobą - chłopak ucałował mój policzek i wstał z krzesła.
Powoli stawiałam kroki do pomieszczenia, gdzie znajdował się lekarz. 
-No chodź - blondyn pociągnął mnie i już siedziałam na krześle, przed lekarzem
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się niewyraźnie.
-Dzień dobry. Z jakim przychodzi Pani problemem? - zapytał od razu lekarz.
-Od jakiś 3 miesięcy odczuwam mdłości - odpowiedziałam - Kręci mi się w głowie. Szybko się męczę.
-I ma dziwne połączenia jedzenia. Czasami pije gorącą czekoladę i je pomidory - dodał Luke.
-To może znaczyć tylko jedno - uśmiechnął się przyjaźnie lekarz - Jest Pani w ciąży.
-Co?! - zaśmiałam się nerwowo.
-Poproszę Państwa za mną - mężczyzna wstał i udał się do pokoju obok.
-No chodź - uśmiechnął się szczerze Luke i pomógł mi wstać.
Po chwili leżałam już na łóżku z odkrytym brzuchem, a lekarz nałożył na niego zimny żel. Nagle zobaczyłam na ekranie dziecko.
-O boże - zakryłam usta dłonią, a z moich oczu wypłynęły łzy.
-To prawda - powiedział cicho Luke, ale widziałam że się uśmiecha.
-Czy wiadomo, czy to dziewczynka lub chłopczyk? - zapytałam.
-Niestety jeszcze nie - lekarz lekko się uśmiechnął i zaczął wycierać mój brzuch.
-Dziękuję - powiedziałam, kiedy już stałam na ziemi.
-Proszę bardzo i zapraszam na następne badania za tydzień! - krzyknął za mną i Luke'em lekarz.
-Będziemy mieć dziecko - spojrzałam na Luke'a i już stałam w jego objęciach.
-Tak się cieszę - uśmiechnął się słodko blondas i mnie pocałował.
-Maja? - usłyszeliśmy za sobą...

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Na początku chciałam Was wszystkich przeprosić za moją nieobecność. Nie chciało mi się pisać. Nie miałam na to ochoty. Chciałam nawet usunąć bloga. Ale nie zrobiłam tego przez pewną dziewczynę.
Chciałam ci podziękować Natalia, że chciało ci się mnie szukać i napisałaś do mnie. To było niesamowite przeżycie. I postanowiłam pisać dalej. Bo dla takich chwil warto żyć. 
Po wyświetleniach które nabijaliście przez ten czas kiedy mnie nie było, widzę, że wiele osób to czyta. 
Chciałam Wam naprawdę bardzo, bardzo, BARDZO podziękować.
Nawet nie wiecie jak bardzo Was kocham <3 

Chciałabym, aby więcej osób się udzielało w komentarzach.
Piszcie swoje odczucia związane z tym rozdziałem. Z całą historią.
Nawet nie wiecie jak bardzo komentarze motywują. 
Więc...
3 komentarze = Następny rozdział 
Do następnego, buziaki :* /Sania