piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział XX

WAŻNA WIADOMOŚĆ POD ROZDZIAŁEM!!! PROSZĘ O PRZECZYTANIE!!!
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Louis! Niall! Harry! - krzyknęłam i rzuciłam się na nich.
-Mała! -zawołali równocześnie.
-Jak ja za wami tęskniłam - uśmiechnęłam się.
-My też - Harry ukazał mi swoje dołeczki.
-Jak reszta się trzyma? - zapytałam i usiadłam na ławce, a obok Sel i reszta.
-Nie za dobrze - zaczął Niall.
-Nie umieją się pogodzić z tym, że nie będą cię mogli spotkać - skończył Lou.
-Ale przecież oni ją spotkają - powiedziała Sel z lekkim zdziwieniem.
-A ty to kto? - spojrzał na nią z obrzydzeniem Harry.
-Harry! - trzepnęłam go w głowę.
-Co? - krzyknął oburzony.
-Po Louis'ie się tego spodziewałam, ale nie po tobie! - zaśmiałam się.
-Ej! - Lou spojrzał na mnie.
-Wiesz że cię uwielbiam? - zapytałam pasiastego.
-Nie.
-To teraz już wiesz - przytuliłam go, a on po chwili również mnie przytulił.
-Mam na imię Selena - dziewczyna się przedstawiła.
-Miło mi - blondyn podał jej rękę, a ona z uśmiechem na twarzy ją uścisnęła - Niall.
-Louis - chłopak się uśmiechnął.
-No i nieumiejący się zachować Harry - Niall wskazał na loczka.
-Zauważyłam - szepnęła Sel.
-Ej!
-To nie ja powiedziałam - uśmiechnęłam się.
-Ale pewnie pomyślałaś - zwrócił się do mnie loczek.
-Nie w ogóle - uśmiechnęłam się do niego - Czujesz ten sarkazm?
-Teraz tak - przewróciłam oczami i spojrzałam na chłopaków.
-Jak ja mam dojechać na ten koncert? - zapytałam.
-Po ludzku - zaśmiał się Horan, a Sel razem z nim.
-Dzięki - spojrzałam na nich z obrazą na twarzy.
-Paul ma po ciebie przyjechać. Koncert zaczyna się o 17, więc Paul będzie po ciebie o 17:15? Chyba tak - zaczął Lou.
-Okey - uśmiechnęłam się - Idziemy coś zjeść?
-Do Nando's! - wykrzyknęli równocześnie Niall i Selena.
-Pewnie - zaśmiał się Harry.
-Oni są w jakiejś zmowie - szepnęłam Louis'owi do ucha, a ten parsknął śmiechem -Co?!
-A może ich coś łączy?
-Czy ty coś sugerujesz?
-No wiesz. Nial jest sam i szuka swojej jedynej - zaczął pasiasty.
-Czekajcie! - krzyknęłam za resztą, który przechodziła już przez pasy. Ja i Lou ruszyliśmy w ich stronę biegiem, bo zielone światło dla pieszych zaczęło już migać.
-Stój! - poczułam szarpnięcie w ramię, kiedy chciałam wbiec na jezdnię.
-O boże! - schowałam twarz w dłoniach i rozpłakałam się.
W jednej chwili mogłam skończyć ze swoim życiem. Jednym ruchem. Mogłam już nigdy więcej nie zobaczyć moich ukochanych chłopaków. Nie poczułabym już jego dotyku. Nie ujrzałabym już jego uśmiechu. Nie usłyszałabym jego śmiechu. Nie poczułabym na swoich ustach jego ciepłych i czułych warg.
-Spokojnie - poczułam jak Louis przytula mnie do siebie.
-Lo-Louis - wyjąkałam płaczliwym głosem i znów się rozpłakałam.
-Ciii... Wszystko dobrze, nie płacz - Lou otarł łzy, które spływały po mojej twarzy, ale było to niepotrzebne, ponieważ po chwili znów pojawiły się nowe na miejscach starych.
-Maja! - Niall i Harry przytulili mnie.
-Czemu?! - krzyknęłam nagle.
-Spokojnie - szepnął mi do ucha Hazza.
-Dlaczego? - zapytałam łamliwym głosem.
-Chodź - poczułam ciepłą dłoń, która trzyma w uścisku teraz moją.
-Sel? - spojrzałam na nią.
-Chodź do domu - dziewczyna ciepło się uśmiechnęła i zaczęła mnie prowadzić.
Moje nogi były jak z waty. Poruszały się bez mojej wiedzy i były lekkie jak piórko. Czułam się jakbym latała. W jednej chwili moje życie runęło. Prawie runęło.
-Maja? - powiedział powoli Harry.
-Tak? - spojrzałam na niego i pierwszy raz od 20 minut się uśmiechnęłam.
-Cieszę się, że nic ci nie jest - chłopak się uśmiechnął.
-Mi też - spojrzałam na Louis'a - Dziękuję.
-Co? - spojrzał na mnie i dopiero teraz zorientowałam się, że jesteśmy przed domem. Otworzyłam go, ponieważ nikogo jeszcze w domu nie było.
-Dziękuję - powiedziałam do Louis'a, a ten nie mówiąc nic przytulił do siebie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Pare słów ode mnie. Przepraszam Was tak bardzo za moją nieobecność, ale mój komputer mi się zbuntował i trzeba było go oddać do naprawy. Taaa... Po prostu kocham ten komputer. Mam dla Was pewny prezent. A mianowicie od dzisiaj, aż do wtorku będę dodawać rozdziały. Postaram się dodawać je o 17 lub 18, ale nie wiem czy na 100% mi się uda, no bo wiecie jest troszkę zamieszania przed świętami. Dzisiaj dodaję później, ponieważ byłam u lekarza. Wesołych Świąt :*  /Sandi :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz