niedziela, 27 grudnia 2015

42. Jesteś ważna dla Liam'a Cz. 2

Proszę przeczytaj notatkę pod rozdziałem!

-Coraz więcej mi się przypomina - szepnęłam, idąc za chłopakiem.
-To wspaniale! - uśmiechnął się i przytulił mnie lekko - A co ci się takiego przypomniało?
-Że...

-Że mnie uratowałeś - usłyszałem ciche słowa dziewczyny i zetknąłem się z jej niepewnym wzrokiem.

Wszystkie emocje, które podczas tego wydarzenia mi towarzyszyły. To wszystko stało się tak nagle. Chciałem ją chronić. Traktuję ją jak siostrę, czasami nawet bardziej. Ale nie ma mowy. Nie zabiorę Maję Liam'owi. Jestem jego przyjacielem, a przyjaciele sobie tego nie robią. Prawda?

-To było dawno - mruknąłem, zamykając drzwi.

Musze wybrnąć tego. Nie chcę, aby uważała mnie za wielkiego bohatera, któremu musi dziękować za uratowanie życia. Każdy na moim miejscu by tak postąpił. 
A jeśli będzie uważać mnie jako bohatera, to boję się, że się zakocha. A ona jest Liam'a. Tylko i wyłącznie.
Chociaż czasami chciałbym, aby była moja. Nie Liam'a. Moja. Wiem, że w tym momencie jestem egoistą, samolubny, jest ze mnie dupek i gówniarz, ale jednak w tej dziewczynie jest coś inspirującego. Coś czarującego, a wręcz magicznego. Coś czego nie potrafię opisać. Trzeba to samemu doznać, aby wiedzieć o czym mowa. 
Bo przecież ktoś inny się za ciebie nie zakocha. 
Albo nie napisze kartkówki czy sprawdziany, choć niejeden by tak chciał.

-Ale jednak mnie uratowałeś - uśmiechnęła się - Gdyby nie ty, nie byłoby mnie tutaj.

O nie, nie, nie, nie. Już uważa mnie za bohatera. A to źle wróży. Bardzo źle. Nie chcę, aby tak uważała! Powtórzę się, nie zabiorę ją Liam'owi!

-Nie mów tak - muszę zacząć się bronić.
-Dlaczego?
-Jesteś ważna dla Liam'a.

Jesteś ważna też dla mnie, ale nie mogę tego zrobić. Po prostu nie!
To jak zabranie przyjacielowi ulubioną zabawkę! Na początku zżera nas zazdrość za to, że przyjaciel ma nową zabawkę, a my nie. Potem jesteśmy chciwi na to co on posiada. Pytamy się czy my również możemy się zabawką pobawić. Kiedy nam daje, nie oddajemy. Jesteśmy wtedy samolubni i egoistyczni. A mu jest przykro. Myślał, że będziemy wobec niego szczerzy, że może nam zaufać. 
A my? Wbijamy mu nóż w serce. Drwimy później z niego, że jest taki naiwny. 
I nie zauważamy tego co zrobiliśmy. 
To największa krzywda, którą możemy wyrządzić innej osobie. 
Zawieść ją. Podeptać i zniszczyć. Zniszczyć zaufanie, którym przyjaciel nas darzył. 

-Nie pamiętam go - spuściła lekko głową, chowając ją.

*Perspektywa Zayn'a*

-Liam? - zapukałem w drzwi.

Nie wychodził od kilku godzin, a nie jadł zbyt wiele. Potrzebuje substancji odżywczych, aby racjonalnie myśleć. No i aby jego organizm nie zasłabł. 

-Liam - zapukałem bardziej pewnie i po chwili drzwi się otwarły, a moim oczom ukazał się nieznajomy chłopak.
-Co? - burknął, odwracając się ode mnie, a jego wzrok utkwił na kartce.
-Wyglądasz okropnie - wycedziłem zanim pomyślałem. 

Brązowe włosy, które zawsze były równo ułożone, dzisiaj sterczały w wszystkie strony świata. Oczy zawsze pełne szczęścia i radości, dzisiaj nie pokazywały żadnych emocji. Jedna wielka mieszanka znajdowała się w nich. Obrzydzenie. Zdradzenie. Zostawienie. Oszukanie. Zrozpaczenie. Do tego wszystkie zaczerwienienia i wory pod oczami. Na policzkach były widoczne ślady po łzach. Pełno ścieżek. Jedna przy drugiej. Jedna wchodziła na drugą, a druga na trzecią. Usta, na którym pojawiał się uśmiech, dziś były pogryzione. Wysuszone. Zaniedbane. 

-Co się z tobą dzieje - szepnąłem i odłożyłem na biurko talerz z kanapkami i kubek z herbatą na uspokojenie.
-Nic - wysyczał przez zęby oddając mi papierek. 
-Co to? - spojrzałem na niego, a w jego oczach pojawiły się nowe łzy.
-Czytaj - machnął ręką, usiadł na łóżku, chowając głowę w dłoniach - Na głos - mruknął załamany.
-Nooo, okey - mój wzrok przekierowałem na kartkę - "Kochany Pamiętniku!!!
-Dlaczego do mnie tak nie powie? - przerwał Liam.
-Ma cię nazwać pamiętnikiem?
-Kochany - spojrzał na mnie zdenerwowany.
-Spokojnie - cicho się zaśmiałem - Właśnie teraz zaczynam nowe życie. Ale czy będzie lepsze. Na pewno nie! Cieszę się, że jest tu Zack i jego dziewczyna - Lucy, ale nie znam tutaj nikogo. Nie mam przyjaciół. Nie ma tutaj Liam'a.
-Tęskniła za mną - uśmiechnął się lekko.
-Jestem taka ciekawa co teraz robi. Czy tęskni za mną. Czy pomyślał o mnie. Czy chociaż spojrzał na nasze zdjęcie. A może już je wyrzucił? Może jest teraz szczęśliwy, że już mnie nie ma? Może czekał tylko na moment kiedy wyjadę gdzieś, aby znów wrócić do swojej byłej? 
-Cholernie. Ciągle myślałem. Miałem przy sobie. Nigdy. Płakałem. Nigdy nie wrócę do Dan - odpowiadał na pytania zadawane przez Maję. 

Było to troszkę dziwne, ale zarazem słodkie. Naprawdę ją kocha. Całym swoim sercem. Co ona widzi w tym blondynie?

-Maja uspokój się. Przecież on cię kocha. Tęskni za tobą. Myśli o tobie. Nie umie oderwać oczu od waszego wspólnego zdjęcia. On nie jest szczęśliwy. Umiera z bólu, że nie ma cię obok niego. Dał ci już do zrozumienia, że nie chce wrócić do byłej. Chce być tylko z TOBĄ. 
-Bardzo kocham. Bardzo tęsknię. Ciągle myślę. Nie potrafiłem. Nie, nie byłem. Tak, umierałem. I to nie raz. Tylko i wyłącznie.
-A co z Zayn'em? Co on teraz czuje? Pewnie mnie nienawidzi za to, że wyjechałam. Obiecałam mu, że będę zawsze już z nim. Ale obiecałam też cioci. - przerwałem.

Pisała o mnie. Zastanawiała się co u mnie. 
Nie potrafię zrozumieć jednak jak mogła pomyśleć, że mogłem zacząć ją nienawidzić. Przecież kocham ją całym sercem! Jest moją młodszą siostrzyczką. 
Tak, nie chciałem, aby wyjeżdżała. Bałem się, że nasze kontakty ulegną zmianą. Że nie będzie chciała mnie znać. Że zapomni o mnie. A ja dopiero ją odnalazłem. Nie chciałem, aby nasze drogi się rozłączyły, ponownie. Nie tym razem.

-Zayn cię kocha. Nie nienawidzi cię. On szuka cały czas informacji, aby do ciebie przylecieć i namówić ciocię, abyś mogła wrócić do domu. On...' - przewróciłem stronę.
-Nie ma więcej - mruknął Liam.
-Co chciała dopisać? - zapytałem, nagle załamany.
-Zapytaj się jej.
-Nie pamięta niczego - burknąłem - Przez tego kretyna.
-Zayn? - spojrzałem na przyjaciela, który uważnie się mi przyglądał - Rozmyślałem nad tym wszystkim. I tak doszedłem do wniosku, że może on ją... - przerwał, aby zaczerpnąć powietrza - Zgwałcił?
-Nie! - krzyknąłem.

Nie chcę dopuszczać do siebie takiej myśli. Maja jest pełnoletnia, jest dorosła. To jej sprawa czy uprawiała seks. Stało się. Jest w ciąży. Ale on nie mógł jej zgwałcić.

Wyszedłem z pokoju, zamykając cicho drzwi i skierowałem się do pomieszczenie Tomlinsona.
-Maja? - wbiegłem do pokoju, kierując się w stronę brunetki. 
Podałem jej kartkę, a ona uważnie się jej przyglądała.
-Co to? - spojrzała lekko rozbawiona.
-Przeczytaj - powiedziałem.

Dziewczyna posłusznie przeczytała. Przy każdym kolejnym zdaniu jej głos cichnął. Przy ostatnich dwóch, zaczął drżeć. 
-To... Moje? - spojrzała na mnie z łzami w oczach. 
-Twoje - pokiwałem twierdząco głową.
-Chcę iść spać - wyciągnęła w moją stronę dłoń z kartką, którą zabrałem od niej.
-Dobranoc - pocałowałem ją w czoło, kiedy szczelnie przykryła się kołdrą.

Obróciłem się i zmierzałem ku wyjściu. Louis wyszedł przede mną, a ja będąc przy drzwiach ostatni raz spojrzałem na brunetkę.

-Dobranoc - wyszeptała i obróciła się.

Powoli zamknąłem drzwi.

-------------------------------------------------------------------
Zawiedliście mnie. I to bardzo. Czy ja proszę o tak wiele? 5 komentarzy... To wcale nie jest wielki wyczyn napisać "Podobało mi się", "Chcę następny" czy głupie "Świetnie".
Nie musicie posiadać konta google. Piszcie anonimowo. Albo podpisujcie się. 
Komentarze naprawdę mnie motywują do dalszej pracy. 
Jednak poświęcam czas, aby napisać rozdział. Wymyślam go, układam w głowię, a następnie piszę go na kartce lub już na komputerze. 
Poświęcam tyle czasu, aby pielęgnować ten blog. Pisać. Dodawać. A wy?
Nawet nie chcecie się udzielać.
Miałam wiele pomysłów, aby zakończyć już to opowiadanie.
I to były naprawdę brutalne zakończenia.
Wypadek samochodowy...
Zastrzelenie Mai...
Przejechanie ją... 
I wiele więcej. Ale jednak tego nie zrobię, bo lubię dla was pisać. Lubię czuć, że robię coś co sprawia wam radość. Ale dlaczego wy nie chcecie podarować mi tej radości? 
Naprawdę się zawiodłam... 
Jeszcze nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział...

6 komentarzy = następny rozdział

Ale raczej i tak ich nie będzie...
Czytasz - Komentujesz - Motywujesz



6 komentarzy:

  1. Przykro mi że inne osoby nie komentują twoich rozdziałów:/ są świetne i zasługują na pochwałę <3 Dlatego z niecierpliwością czekam na następny;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz szybko następny :* nie mam już co czytać xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, nie przejmuj się liczbą komentarzy. Masz czytelników, niektórzy komentują, ale przecież "nawet jeśli twoja książka miałaby odmienić życie tylko jednej osoby, nadal warto", prawda??? Moje życie odmieniasz. I zapewne nie tylko moje. Pisz dalej, dodawaj rozdziały, bo, hej, ja czekam :D Skoro masz pomysły, to pisz. A jeśli ci to nie sprawia radości... Cóż, poinformuj nas i zakończ to. W pisaniu chodzi TYLKO I WYŁĄCZNIE O RADOŚĆ I POMYSŁ ;)
    Ja czekam na nn :)


    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj kolejny rozdział a nie marudź :* I szczerze lepiej jak byś dodała gadżet 'obserwatorzy' :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje opowiadanie jest świetne ;) Tylko jest troszkę błędów stylistycznych co przeszkadza w czytaniu ;/ Ale poza tym jest super! ;*
    Natalix

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój blog jest super! Niedawno zaczęłam czytać , świetny!!! Mam nadzieję, że za niedługo dodasz kolejny rozdział ;*
    Życzę wenki <3
    WikiXD

    OdpowiedzUsuń