sobota, 19 grudnia 2015

41. Kocham Cię

*Oczami Louis'a*
-Tam - wskazałem dziewczynie drzwi prowadzące do łazienki, a ona udała się w tamtym kierunku.
Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę schodów. Schodząc po schodach usłyszałem rozmowę chłopaków.
-Chole*a, on się zakochał, ku*wa, czy co?! - gniewny głos Liam'a nie wróży niczego dobrego.
-Uspokój się - tym razem głos Harry'ego.
-Może najbardziej mu zaufała? - pytanie padło z ust Zayn'a.
-To po co się do ciebie przytulała? - wszedłem do pomieszczenia i zająłem miejsce na kanapie.
Czułem na sobie wzrok każdego z nich, ale nie odważyłem się spojrzeć na ich twarze.
Możecie uważać mnie za tchórza lub dzieciaka, ale czasami naprawdę nie ma żartów z wkurzonym Liam'em, a reszta może jeszcze pogorszyć sytuację.
-Nie masz własnej dziewczyny to lecisz od razu do mojej?! - krzyk bruneta odbijał się echem po ścianach.
-Czemu niby miałbym na nią od razu lecieć? - spojrzałem na niego zdezorientowany.
-No, bo przecież to najlepszy czas, aby mi ją zabrać! Nie pamięta mnie!!!! - z znienacka pojawił się przy mnie i złapał za koszulę, przez co zostałem zmuszony do wstania.
-Nigdy nie chciałem ci jej zabrać - mówiłem z spokojem, ale mój głos zadrżał, gdy spotkałem gniewny wzrok chłopaka.
Jest wyższy ode mnie, więc może szybko mnie uderzyć...
-Jeśli jej coś zrobisz - zaczął Liam.
-Niby co?! - nie wytrzymałem i krzyknąłem - Liam, do chole*y jasnej! Czy ty siebie słyszysz?! Maja jest dla mnie jak siostra!
-No i co?! Zawsze możesz ją wykorzystać! Taki litościwy się nagle do niej stałeś!
-Nie widzisz co jest na rzeczy?!
-Tak, widzę! Ty - mocny cios Liam'a w policzek. Złapałem się za bolące miejsce i spojrzałem na niego z lekką pogardą.
-O boże, Louis! - usłyszałem głos Mai.
Dziwne... Powinna już spać, a nie przychodzić tutaj.
Podbiegła i stanęła miedzy mną, a Liam'em.
-Jesteś normalny?! - spojrzała na niego z lekkim strachem - Jak możesz własnego przyjaciela bić?
-Ja... Maja to nie tak - zaczął się tłumaczyć.
-A jak? - przytuliła mnie, chowając się w moich ramionach.
-Ja... Byłem zdenerwowany... i... Tak... Znaczy... - dukał brunet.
-Jesteś potworem - szepnęła Maja.
*Oczami Liam'a*
-Jesteś potworem - szepnęła Maja.
     To było najgorsze co mogłem usłyszeć z jej ust. To było gorsze niż cios. To był cios prosto w serce.
Nigdy bym się nie spodziewał tego, że właśnie takie słowa padną z ust Mai. Z jej przepięknych ust, które chciałoby się całować.
     Stałem przybity, patrząc jak Louis przytula Maję, a chłopacy przyglądali nam się. Nigdy nie myślałem, że w jednym momencie mogę stracić dla mnie tak ważne osoby.
     Louis - najlepszy przyjaciel od początku x-factora. Brat... Osoba, której mogłem się wygadać. Przez taką głupotę właśnie go straciłem. Straciłem jego zaufanie.
Teraz muszę patrzeć na jego wzrok... Wzrok pełny pogardy i rozczarowania. Wzrok, który zabija.
     Maja - najlepsza osoba, którą mogłem spotkać. Była moją podporą, nadzieją na lepszy dzień. Kiedy zniknęła, załamałem się. Szukałem ją wszędzie. Byłem rozkojarzony, nie potrafiłem na niczym się skupić. Nie spałem. Nie jadłem. Siedziałem na łóżku, myśląc tylko o niej. Nie wiedziałem co się z nią dzieje. Nie wiedziałem gdzie jest.
     Uciekłem do pokoju i położyłem się na łóżku.
-Czasami - mruczałem do siebie - Czasami myślałem, że nie żyjesz. A ja nie mogłem nawet cię uratować. A ty? A ty pewnie wołałaś moje imię. Wołałaś moje imię... Wołałaś abym ci pomógł. A ja? A ja stałem w jednym miejscu. Musiałem zaufać moim myślom. Myślom, które mówiły, że żyjesz. Że nic ci nie jest. Że nic ci nie będzie. Musiałem ufać, że cię odnajdę.
     Moje oczy zrobiły się mokre, a po policzkach zaczęły spływać łzy, które zaznaczały mokrą drogę.
-A kiedy to się stało... Ty po prostu odwróciłaś się ode mnie. Powiedziałaś, że mnie nie znasz. I może nawet nie chcesz już znać. Dla ciebie jestem obcą osobą, ale ty... Jesteś dla mnie dalej aniołem. Aniołem, którego spotkałem w parku. Byłaś taka rozkojarzona, gdy zobaczyłaś limuzynę. Razem z nami śmiałaś się, gdy upadłaś. Zaufałaś nam. Nam wszystkim. A nie tylko Louis'owi. Zaufałaś mi. Pozwoliłaś, aby między nami zrodziło się coś wspaniałego. Coś czego nawet nie potrafię opisać. To uczucie... Było magiczne. Jak ty. Pamiętam dzień kiedy po raz pierwszy się pocałowaliśmy. W dniu twoich urodzin. 19 urodzin. Powiedziałem ci to wtedy. Powiedziałem, że się w tobie zakochałem. I wtedy to się stało. Potem wspólny wyjazd. Uratowałaś Zayn'a. Pamiętam też dzień kiedy się okazało, że jesteś siostrą Zayn'a. Byłaś taka szczęśliwa. Oboje byliście tacy szczęśliwi. My razem byliśmy szczęśliwi. Potem... Wyjechałaś do cioci. Nie było cię. Nie było mojej połowy serca. Tęskniłem za tobą. Jezu... Gdy usłyszałem twój głos na koncercie, myślałem, że... Myślałem, że zwariowałem całkowicie. To było niesamowite uczucie znów cię zobaczyć. Usłyszeć. Przytulić. Pocałować - przerwałem, bo usłyszałem jej głos. Rozmawiała z Louis'em.
-Coraz więcej mi się przypomina - powiedziała.
-To wspaniale! - czułem, że się uśmiecha - A co ci się przypomniało?
-Że... - musiała wejść do pokoju, bo już nie słyszałem dalszej rozmowy.
-Nie chcę cię, kur*a, stracić! - krzyknąłem załamany.
*Oczami Mai*
-Jesteś potworem - wyszeptałam, przytulając się w Louis'a.
Czułam wzrok Liam'a chwilę na sobie, po czym odwrócił się i wyszedł.
-Nic ci nie jest? - spojrzałam na chłopaka.
-Nie - uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w czoło.
Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, choć wiem, że mam chłopaka.
-Przynieść lodu? - zapytał Harry.
-Nie - odpowiedział Lou.
-Obejrzymy jakiś film? - następnej pytanie.
-A co? - spojrzałam na Zayn i usiadłam obok niego na kanapie.
-Może... Hm... - głośno się zastanawiał Niall.
-Lemoniada gada! - wykrzyknęłam
-Może idź się położyć - wybuchnął śmiechem Harry.
-Co? - spojrzałam na niego z rozbawieniem.
-Siostrzyczko, lemoniada nie gada - odparł Zayn.
-Co? - mój wzrok powędrował na postać mulata.
-No proste, lemoniada nie gada - zaśmiał się Niall i Lou.
-Głąby! Mi chodzi o nazwę filmu - zaśmiałam się razem z nimi.
-Aaa, to mogłaś tak od razu - uśmiechnął się Harry.
-Słodkie dołeczki - uśmiechnęłam się szeroko, a chłopaki znów się zaśmiali.
-Oglądamy? - spojrzałam na nich, a każdy z nich pokiwał twierdząco głową.
Rozpoczął się film.
-Nudne - zabuczał Niall.
-Sam jesteś nudny - burknęłam, naśladując chłopaka.
-Kocham Cię - zaśmiał się Louis, szepcząc mi te słowa do ucha.
-Idziemy spać? - spojrzałam na niego lekko zawstydzona.
-Jasne - uśmiechnął się lekko.
-Gdzie idziecie? - zadał pytanie Harry, widząc, że wstaję.
-Idziemy spać - uśmiechnęłam się, przytulając chłopaków na dobranoc i udałam się z Louis'em na górę.
-Coraz więcej mi się przypomina - szepnęłam, idąc za chłopakiem.
-To wspaniale! - uśmiechnął się i przytulił mnie lekko - A co ci się takiego przypomniało?
-Że...


----------------------------------------------------------------------------------
Troszeczkę się namieszało w życiu Liam'a, co nie? Jak myślicie? Wszystko będzie dobrze?
Czy Maja wróci do chłopaka?
Co sobie przypomniała? Mam nadzieję, że coś dobrego.
Niech ta historia się już naprowadzi na właściwą drogę!
Udzielajcie się! Wszystkie wasze propozycje, będą pod moją uwagą.
Zadawajcie również pytania bohaterom. Może coś wyjawią?
3 komentarze - następny rozdział!

3 komentarze:

  1. Już ci to mówiłam... Ty masz DAR *0* Cudnie <3 Oby te 2 inne komentarze szybko doszły bo nie mogę się doczekać :* KOCHAM!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Liam :(
    Niech ona do niego wróci :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi przypomina ten rozdział... xD Pisz szybko kolejny :*

    OdpowiedzUsuń