czwartek, 14 stycznia 2016

44. Idziemy na spacer?

*Perspektywa Liam'a*
Brunetka wybiegła jak poparzona z pokoju. Chyba naprawdę mnie już nie chce...
Ale nieważne, będę o nią walczyć.

-Liam? - usłyszałem za sobą.
-Tak? - obróciłem się z lekką nadzieją, że spotkam Maje, ale był to tylko Zayn.
-Wszystko okey?
-Nie - usiadłem zrezygnowany na łóżku.
-Ej, nie martw się - poklepał mnie po ramieniu, lekko się uśmiechając - Będziecie jeszcze razem.
-Jasne! Widziałeś Louis'a?! - uniosłem się - Ślini się do niej jak pies!
-Weź przestań, on by ci tego nie zrobił.
-Jasne! Jeszcze zobaczymy! - wyszedłem z pokoju i skierowałem się do pokoju Louis'a.

Drzwi były lekko uchylone, więc spojrzałem c się tam dzieje. I to był mój największy życiowy błąd.

Całowali się...
Maja... Dziewczyna, którą kocham ponad życie... Całuje się... Z moim "najlepszym przyjacielem"...

-Świetny mi przyjaciel - prychnąłem zbyt głośno, ponieważ oderwali się od siebie i spojrzeli na mnie.
-Liam - głos Louis'a przepełniony paniką.
-Dzięki, wiesz? - spojrzałem na niego ostatni raz, a następnie udałem się do siebie.

Nie miałem ochoty już ich oglądać. Nie chcę z nimi mieszkać pod jednym dachem. Ani mi się śni!
Ufałem mu, a on to tak po prostu wykorzystał. Wykorzystał mnie, wykorzysta pewnie i Maje. Louis nie jest święty. Lubi się czasami dziewczynami zabawić. Rozkochać, a potem porzucić. Dawno tego nie robił. Boję się tylko tego, że on mógł się w niej naprawdę zakochać.

Dlaczego te najgorsze rzeczy przytrafiają się tylko mi? Zawsze tak było, jest i będzie.
Nie stworzę z Mają szczęśliwego związku. Nie będę mógł ją zabierać na spacery, randki. Nie będę mógł jej całować, przytulać. Nie będę mógł się jej oświadczyć, ani zabrać z nią ślub, który przez wiele miesięcy kiełkował w mojej głowie. Każdego dnia rodziły się nowe pomysły, nowe marzenia, jak mógłby wyglądać nasz wymarzony ślub. I to wszystko prysło. Prysło jak bańka mydlana.
Przykre, ale prawdziwe.

*Perspektywa Mai*
-Będzie na ciebie zły - odwróciłam się przodem do bruneta.
-Przestań - próbował mnie przytulić, ale ja kategorycznie pokręciłam przecząco głową.
-Muszę z nim pogadać - podniosłam komórkę.
-Do kogo dzwonisz?
-Do Luke'a, żeby po mnie za 2 godziny przyjechał - wybrałam numer i czekałam na sygnał.
-Co?! - chłopak próbował wyrwać telefon z mojej ręki, ale uciekłam do łazienki.

Pierwszy sygnał.... Drugi.... Trzeci....

-Halo? - usłyszałam jego zaspany głos.
-Luke? Ty spałeś? - mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Tiaaaa - mruknął, a po chwili coś huknęło.
-Co to było? - zaśmiałam się, chłopak co chwile coś zrzucał.
-To tylko butelka picia - chrząknął i dodał - Co chcesz?
-Przyjedziesz po mnie za 2 godziny? - zapytałam.
-Jasne - czułam, że się uśmiecha - Przywieźć ci jakieś ubrania?
-Jakbyś mógł - zaśmiałam się lekko.
-Kocham cię - szepnął cicho do słuchawki na co uśmiechnęłam się.
-Ja ciebie... - nie potrafiłam nic dodać.

'Całowałaś się z Louis'em. Zdradziłaś Luke'a, który podobno jest taki ważny dla ciebie. Masz z nim dziecko, pamiętaj'

Jakiś nieznany mi głos odezwał się w mojej głowie. To pewnie sumienie...

-Co ty mnie? - usłyszałam rozbawiony głos blondyna.
-Kocham - wyszeptała - Kończę, pa.

Szybko się rozłączyłam. Czułam się winna, za to, co się przed chwilą stało. Sprowokowałam Louis'a, aby mnie pocałował. Jednak dałam mu też tą głupią nadzieję, że coś do niego mogę czuć.

A Liam? Tak na niego nakrzyczałam, choć chciał tylko dla mnie jak najlepiej. Jestem okropna. Muszę mu to jakoś zrekompensować.

Wyszłam z łazienki. Na szczęście w pokoju nie zastałam Louis'a, ani nikogo innego. Zabrałam swoje ubrania i szybkim ruchem znów znajdowałam się w łazience. Zwinnie się przebrałam, rozczesałam włosy i udałam się do Liam'a. Zgadywałam, że jest u siebie.
Cicho zapukałam, jednak nie dostałam odpowiedzi.

-Liam? - szepnęłam i znów zapukałam.

Tym razem drzwi się otworzyły, a w progu pojawił się chłopak. Smutnym wzrokiem obserwował każdy mój ruch, a ja jak kołek stałam w miejscu.

-Przepraszam - spuściłam wzrok na podłogę, a następnie przytuliłam chłopaka.

Brunet nic nie odpowiadając, przytulił mnie do siebie jeszcze bardziej. Brakowało mi go. Jego bliskości, chociaż jeszcze 20 minut temu kłóciłabym się, że jest dla mnie nikim, że go nie znam, że go nie kocham.

Moje serce lekko zabiło, a dziecko kopnęło w brzuch.

Chłopak musiał to wyczuć, bo kąciki jego ust powędrowały ku górze.

-Idziemy na spacer? - zapytałam, łapiąc Liam'a za rękę.
-Pewnie - zamknął drzwi i udaliśmy się do holu.

---------------------------------------------------------------------------
Tak, wiem... Krótki...
Rozdział miał się pojawić wczoraj, ale miałam urodziny i zjechała się rodzinka, więc rozdział macie dopiero dzisiaj.
Troszkę się dzieje... Ale powolutku, małymi kroczkami.

Czytasz - Komentujesz - Motywujesz!

Niech Nas Będzie Więcej! 

4 komentarze:

  1. Ojeej *0* Świetne. Nie mam pojęcia jak ty to robisz że żebyś dodała kolejny rozdział już zaraz mogłabym cię torturować... Po prostu nikt mnie jeszcze tak nie zaciekawił ;3 Czekamm

    OdpowiedzUsuń
  2. Li-am!Li-am! Li-aaaaaaam!!! Rany, kibicuję tej parze jak rozhisyeryzowana nastolatka przed okresem XD
    Niech oni znowu będą razem :(
    Czekam na nn ;)

    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojj Louis nieładnie nieładnie XD Mai brakowało bliskości Liama <3 Ona musi coś do niego jeszcze czuć ;) Liam będzie walczył o Maję do końca :*
    Czekam z niecierpliwością na nexta :)
    WikiXD

    OdpowiedzUsuń