środa, 14 maja 2014

Rozdział XII

*Maja *
Obudziłam się o 14. Spojrzałam przez okno. Padał deszcz, więc dzisiaj ubieramy się cieplej. Zabrałam ubrania, oprócz kurtki i weszłam do łazienki. Zabrałam prysznic, myjąc przy tym też włosy. Kiedy wyszłam owinęłam włosy w ręcznik i wytarłam się innym. Nałożyłam na ciało balsam, ubrałam się w przygotowane wcześniej ubrania, umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Włosy odwinęłam z ręcznika, wysuszyłam suszarką, rozczesałam i złapałam w kucyk. Gotowa wyszłam z łazienki i wczorajsze ubrania poskładałam, a potem włożyłam do szafy. Zeszłam po schodach do kuchni i chciałam zrobić obiad. No tak... Wszystko zjedzone, a więc trzeba iść do marketu po jedzenie. Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu i całuje w szyję.  Odwróciłam się i Liam wpił mi się w usta. Kiedy już się odsunęliśmy przytuliłam się do niego z całych sił.
-Kocham cię - szepnął mi na ucho brunet.
-Ja ciebie też - uwolniłam się z jego uścisku i uśmiechnęłam.
-Co dzisiaj moja dziewczyna robi na obiadek?
-Nie wiem... Lodówka jest pusta.
-Przecież tam jest ser, szynka i jakiś chleb.
-Taa... ale to jest stare.
-Co ty? Przecież to jest sałata.
-A tłumacz to sobie jak chcesz - przewróciłam oczami i dodałam - Budzimy resztę czy jedziemy sami do marketu?
-Idziemy sami - uśmiechnął się mój chłopak i złapał mnie za rękę.
-Ale ja muszę iść po kurtkę.
-No to idź, poczekam - szybko wbiegłam po schodach i udałam się do pokoju. Zabrałam kurtkę i znowu skierowałam się do salonu.
-Jestem - zawołałam jak zeszłam po schodach.
-Widzę kotku - zaśmiał się brunet, złapał mnie za rękę i dodał - to idziemy.
Wyszliśmy z mieszkania i Liam otworzył przede mną drzwi do samochodu. Podziękowałam i weszłam, a chłopak zamknął drzwi i okrążył auto. Usiadł na miejscu kierowcy i ruszył. Jechaliśmy w ciszy, słuchając Adele. Po 20 minutach byliśmy przed marketem, a naprzeciwko zauważyłam przepiękną sukienkę. Liam chyba to zauważył, bo zapytał.
-Mam ci ją kupić?
-Nie, po prostu ładna - uśmiechnęłam się.
-Kupisz ją sobie później i ubierzesz ją na randkę - uśmiechnął się chytrze i ruszył w kierunku marketu.
-Ale na jaką randkę? - zapytałam podbiegając do niego.
-Och zapomniałem - klepnął się w głowę, a następnie spojrzał na mnie - Maja czy nie zechciałabyś iść ze mną na randkę?
-Oczywiście - uśmiechnęłam się, a brunet obdarował mnie słodkim całusem.
Weszliśmy do marketu i od razu zauważyłam Damiana.
-Liam patrz - pokazałam palcem na mojego przyjaciela. Chyba byłego...
-Nie bój się jesteś ze mną - mocniej ścisnął nasze splecione ręce i poszliśmy w stronę Damiana.
-Kogo ja widzę - zaśmiał się Damian.
-Mi ciebie też dobrze widzieć - powiedziałam sarkastycznie.
-Mysia kupujemy lody? - zapytał mój chłopak.
-Jasne... a jakie? - uśmiechnęłam się.
-Halo ja tu jestem - machnął mi ręką przed oczami Damian.
-Odwal się od niej - syknął przez zęby Liam.
-Bo? - zaśmiał się.
-Liam zostaw go. Zabieramy lody truskawkowe - stanęłam między Liam'em, a Damianem.
-Jasne - Liam zabrał lody z zamrażalek i włożył do wózka. Poszliśmy jeszcze kupić parę potrzebnych rzeczy. A te parę to był pełny koszyk. Najwięcej było kakałka, ponieważ uwielbiam kakałko tak samo jak chłopcy. Oczywiście z mlekiem. Kiedy doszliśmy do kasy, zauważyłam znowu Damiana.
-Znów was widzę - uśmiechnął się łobuzersko chłopak.
-Dasz nam już spokój. Nie dziwię się, że Zayn zabronił ci się ze mną spotykać - wysyczałam przez zęby i zaczęłam wyciągać wszystkie rzeczy. Zapłaciliśmy i wyszliśmy, a na szczęście Damian już się w ogóle nie odzywał i sobie poszedł. Kiedy już spakowaliśmy wszystkie rzeczy do auta weszliśmy jeszcze do sklepów z butami. Kupiłam trzy pary butów, a Liam chyba z sześć. Zaniosłam z Liam'em buty do samochodu. Liam pobiegł jeszcze do sklepu z ciuchami, a ja usiadłam na miejscu pasażera. Czekałam na niego chyba tak z 30 minut. Pisałam z Caroliną i Zayn'em. Pytali się gdzie jestem. Kiedy Liam przyszedł włożył jakąś reklamówkę do bagażnika, a kiedy usiadł po stronie kierowcy spojrzałam na niego.
-Patrzysz się na mnie jagbyś chciała ze mną o czymś poważnie porozmawiać - powiedział i ruszył samochodem.
-Co kupiłeś? - zapytałam.
-A czemu się pytasz? - zapytał dziewczęcym głosikiem.
-Nie to nie - odwróciłam głowę w stronę okna.
-Oj nie fochaj się - klepnął mnie w ramię Liam.
-Nie focham się tylko jestem głodna.
-Za 5 minut będziemy to zrobimy coś z resztą.
-Liam? - odwróciłam głowię w jego kierunku.
-Słucham.
-A gdzie mnie zabierasz na tą naszą randkę?
-A niespodzianka.
-A ktoś jeszcze będzie.
-Jaka ty jesteś ciekawa - zaśmiał się.
-Ja... Nie... Może - ugryzłam dolną wargę i wyciągnęłam telefon.
"Kiedy będziecie?! Zaraz chyba nas Niall zje!!! Zayn"
"Za chwilę będziemy. Mamy kakałko :* Maja"
"Okey to my wyjdziemy przed dom i wam pomożemy"
"Dobra. "
-Kto pisał? -zapytał Liam.
-Zayn. Nial chce ich zjeść - zaśmiałam się razem z chłopakiem.
-Liam? - spojrzałam na niego.
-Słucham? Po raz drugi.
-Macie jutro wolne?
-O 10 jesteśmy w studiu. Chłopcy zostają do 15, a ja do 16, bo Paul coś chciał ode mnie. A czemu pytasz?
-A tak. 
Kiedy dojechaliśmy do domu zauważyłam chłopaków, Carolinę, Eleonorę i Perrie jak czekają przed domem. Kiedy nas zobaczyli ruszyli w naszą stronę. Wyszłam i przywitałam się z naszymi śpiochami.
-Ile rzeczy - zaśmiała się Carolcia.
-No... Jeszcze Liam kupił sześć par butów - przytuliłam dziewczynę.
-Pomożecie nam? - zapytał Niall.
-Już - odpowiedziałyśmy razem i zabrałyśmy moje buty i Liama. Weszliśmy do domu i razem z Zayn'em i Carolcią udaliśmy się do mojego pokoju. Położyliśmy pudełka z butami i zeszliśmy do reszty.
-Robimy pizzę - krzyczał Louis z Niall'em.
-Nie bo spaghetti - wołał Liam, Perrie i Harry.
-Robimy devolay z pieczarkami i serem, do tego frytki i sałatka. Co wy na to? -zaproponowałam.
-Okey - zgodzili się i wyciągnęliśmy wszystkie potrzebne rzeczy. Po 30 minutach danie było gotowe. Zanieśliśmy je do jadalni na stół i zaczęliśmy jeść. Chyba pierwszy raz tak dużo zjadłam. Kiedy już zjedliśmy i posprzątaliśmy usiedliśmy na kanapie przed telewizorem. 
-Carolina możemy pogadać? -spytał się Harry mojej przyjaciółki.
-Jasne - spojrzała na mnie i wyszła z salonu do kuchni razem z Harry'm.
*Carolina *
Weszłam do kuchni i odwróciłam się w stronę Harry'ego, ponieważ szedł za mną. 
-Słucham cię - spojrzałam na jego zielone oczy i oblizałam usta. Chłopak to musiał zauważyć, bo zaśmiał się pod nosem.
-No gadaj bo nie mam czasu - uderzyłam go w ramię.
-Czychciałabyśsięzemnąumówić? - powiedział szybko, i tylko zrozumiałam czy.
-Jeszcze raz Harry. Tylko tym razem powoli - uśmiechnęłam się do niego.
-Czy chciałabyś się ze mną umówićnarandkę? - zapytał tym razem trochę wolniej, lecz ostatnie słowa szybko. Na szczęście zrozumiałam i uśmiechnęłam.
-Oczywiście że chcę - powiedziałam, a chłopak czule mnie pocałował.
-A na którą? -zapytałam.
-Na 18:30.
-To ja pójdę do domu i tam się ubiorę.
-Dobrze to chodź odwiozę cię.
-No to się rusz - wyminęłam go, ubrałam kurtkę, pożegnałam się z Mają i resztą, i wyszłam razem z Harry'm
*Maja *
-Pa - przytuliłam Carolinę i spojrzałam na resztę.
-Liam a o której jest ta randka? -zapytałam.
-O 18:30 - uśmiechnął się.
-To idę się przygotować - ruszyłam w stronę schodów.
-Louis możesz mnie odwieźć? - zapytała chyba Eleonor.
-Jasne kotku.
-Zayn, a ty mnie.
-Już się robi.
Wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Zabrałam prysznic, a włosy sobie ułożyłam tak. Ubrałam bieliznę i wyszłam z łazienki. Na łóżku była położona prześliczna sukienka. A na niej był liścik:
"Dla ciebie kotku. Będzie pięknie na tobie wyglądać. Kocham Cię. Liam :*"
Uśmiechnęłam się pod nosem i do sukienki dodałam parę rzeczy, aby wyglądała zniewalająco. Kiedy byłam gotowa do kopertówki włożyłam komórkę, błyszczyk i tusz do rzęs. Przejrzałam się w lustrze i spojrzałam na zegar. 18:15. Szybko zbiegłam po schodach i zauważyłam chłopaków. 
-Ślicznie wyglądasz - uśmiechnął się do mnie Zayn.
-Dziękuję - przytuliłam chłopaka i zapytałam - Gdzie idziecie?
-Na randkę - powiedzieli chórkiem.
-Czyli poczwórna randka, tak? - zaśmiałam się i złapałam rękę od Liam'a.
-No tak - powiedział Liam i wyszliśmy z domu. Przed domem stała limuzyna. Weszliśmy wszyscy i pojechaliśmy po Carolinę. Moja przyjaciółka była ubrana w to. Kiedy weszła Harry pocałował ją w policzek i pojechaliśmy po Eleonor i Perrie. El była ubrana w to, a Perrie w to. Kiedy dziewczyny weszły pojechaliśmy do restauracji. W środku był romantyczny nastrój. Chłopcy zarezerwowali nam stolik i chyba nawet restaurację, bo w środku nikogo nie było. Liam odsunął mi krzesło, a ja usiadłam i podziękowałam. To samo zrobiła reszta. Siedziałam obok Zayn'a i Liam'a, a naprzeciwko siedziała Eleonor. Kelner przyniósł nam meni. Długo wybieraliśmy, aż zdecydowaliśmy się, że dziewczyny zabiorą sałatkę z kurczakiem, a chłopcy żeberka z ziemniakami. Louis złożył zamówienie, a po 30 minutach gadania kelner przyniósł zamówione przez nas dania. Zjadłam połowę i miałam dość. 
-Idziemy zatańczyć? -zapytał Pierre Zayn.
-Jasne - dziewczyna wstała i udała się razem z Zayn'em na parkiet.
-Maja idziemy do łazienki? -zapytała mnie El.
-Okey... Carolcia idziesz z nami? -spojrzałam na blondynkę.
-Jas - nie dokończyła, ponieważ Harry złapał ją za ręce.
-Sorry dziewczyny, ale ona idzie ze mną tańczyć - uśmiechnął się Harry.
-Nie jestem ona - Carolcia uderzyła lokowatego w ramię.
-To my nie przeszkadzamy - zaśmiała się El i pociągła mnie w stronę łazienek.
-Ej patrz... Pistolety na wodę - pokazałam przyjaciółce koszyk z pistoletami.
-I to chłopaków.
-Zrobimy im niespodziankę?
-Jasne - uśmiechnęła się dziewczyna, kiedy za nią wyłonił się Louis.
-Co chcecie zrobić? -zapytał, a El szybko się odwróciła i uderzyła w twarz.
-Za co to? -zawołał, a ja zwijałam się ze śmiechu.
-Przepraszam - pocałowała go, po czym dodała - Ale jeszcze raz tak zrobisz...
-To znowu mnie uderzysz - uśmiechnął się chłopak, ale El znowu uderzyła go w policzek.
-I znów - chłopak obrócił się napięcie i poszedł do Liam'a, bo chłopak go wołał.
-Maja to ty idź po Perrie i Carolinę - rozkazała mi El.
-A co mam im powiedzieć? 
-Że zacięłam się w łazience.
-A ty co wtedy będziesz robić?
-Zabiorę pistolety i wleję tam wodę - uśmiechnęła się dziewczyna, a ja pomaszerowałam do Zayn'a.
-Zayn... Emm... Muszę ukraść na chwilę Perrie - szepnęłam chłopakowi na ucho.
-Po co? -zapytał.
-Nie pytaj tylko daj mi z nią porozmawiać.
-Spadaj!!!
-Sam się zbadaj. Perrie - złapałam dziewczynę za rękę.
-Tak?
-El zacięła się w łazience, pomożesz ja tylko pójdę po Carolinę.
-Okey.
Teraz udałam się do Caroliny i Harry'ego.
-Harry muszą ukraść ci partnerkę. Poważne sprawy wzywają - powiedziałam.
-No okey, ale czekam - Harry puścił Carolinę, a ja z przyjaciółką udałyśmy się do El i Perrie.
Weszłam z Caroliną do łazienki, a tam dziewczyny walczą z napełnieniem pistoletów.
-Wiecie o tym, że to już jest pełne? - pokazałam na pistolety.
-Mówiłam ci El!!! - krzyknęła Perrie.
-Nie prawda to ja ci mówiłam.
-Nie bo ja.
-Nie bo ja.
-Nie bo... Ej - krzyknęła Perrie, ponieważ opryskałam ją wodą. Oczywiście El też.
-Dziewczyny co wy tak długo. Pomóc wam - zapukał do drzwi chyba Zayn.
-Nie - zawołałyśmy wszystkie i wrzuciłyśmy pistolety do jednej z kabin, a chłopcy w tej chwili weszli do łazienki.
-Idziecie na deser? - zapytał nas Liam.
-Tak... ale tylko poprawimy makijaż - pocałowałam bruneta, po czym chłopcy wyszli. Poprawiłam oczy i usta i razem z dziewczynami wyszłyśmy z pistoletami.
-Co wy chcecie z tym zrobić? -zapytał Louis.
-A mówiłem, że one to zabrały - klepnął Harry'ego Liam.
-Chcieliście nam zrobić niespodziankę? - zaśmiała się El.
-Tak - uśmiechnął się Lou, ale El polała go wodą - Znaczy nie.
Liam wstał od stołu razem z Zayn'em. Obaj szli w moją stronę, a ja odsuwałam się do tyłu.
-Stać! Bo was poleję! - ostrzegłam ich.
-Nie zrobisz tego - zaśmiał się Zayn, a Carolcia polała go od tyłu, a ja od przodu.
-To są jakieś żarty - krzyknął Harry cały mokry. 
-No właśnie tylko Liam jest suchy - uśmiechnął się się Lou.
-Ale mi pomagacie - krzyknął Liam, a ja razem z dziewczynami oblałyśmy go do ostatniej nitki.
-No to teraz dziewczyny - powiedział Zayn i zaczął wyrywać mi pistolet.
-Dziewczyny w nogi - krzyknęłam i pobiegłyśmy do łazienki. 
Chłopcy jeszcze walili w drzwi, a dziewczyny wyrzuciły mnie. 
-Zaraz mnie polejecie prawda? - zapytałam robiąc maślane oczka.
-Może - zaśmiał się Zayn. 
-Dziewczyny pomóżcie - krzyknęłam, a El, Perrie i Carolina wybiegły z łazienki, i zostały od razu polane przez chłopaków.
-Jak mogłaś - uderzyła mnie w ramię Carola.
-A widzisz mogłam - pokazałam jej język, a Louis mnie polał od tyłu.
-Ale orzeźwienie - zaśmiałam się. 
Usiedliśmy do stołu, zjedliśmy lody i zaczęliśmy się zbierać do domu. Po drodze odwieźliśmy Carolinę i Perrie. Gdy już dojechaliśmy do domu poszłam do pokoju. Zabrałam prysznic, owinęłam ciało ręcznikiem, rozpuściłam i rozczesałam włosy. Zmyłam makijaż, umyłam włosy i poszłam do pokoju. Tam ubrałam się w piżamkę oraz włączyłam laptopa. Weszłam na fb, tt itp. Było dużo komentarzy od fanek, że się cieszą i wgl. Po 20 minutach wyłączyłam laptopa i położyłam się na łóżku. Już prawie zasnęłam kiedy usłyszałam jakieś odgłosy obok. Obok mojego pokoju jest pokój Louis'a. Po chwili usłyszałam " Louis... Dalej proszę ". Przewróciłam oczami i po chwili zasnęłam. Około 1 w nocy obudziły znowu mnie jakieś dziwne odgłosy obok. Walnęłam ręką w ścianę i usłyszałam "Przepraszam, będziemy ciszej", a po chwili " Louis!!!!!!!!!!!!!!!". 
-Cicho tam - wydarłam na cały głos - Tutaj ludzie chcą spać, a nie słuchać jak wy kończycie noc w łóżku.
Nareszcie cicho... Tego mi brakowało. Nareszcie mogłam zasnąć.

-------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem, beznadziejny. Ale musiałam coś wymyślić. Bardzo was proszę o komentowanie. Miłego tygodnia i przepraszam, że wczoraj nie dodałam, ale rozdział nie był skończony. /Sisi :*

3 komentarze:

  1. Rozdział super :* a na koniec wiedziałaś co dodać :P
    Pisz szybko następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNY KOŃCÓWKA ZAJEBISTA

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważna informacja http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/2014/05/wazna-informacja.html

    OdpowiedzUsuń